Adrianna Biedrzyńska nie ma szczęścia w miłości? Trzeci rozwód aktorki

Gwiazda "Barw szczęścia" wyznała niedawno, że rozstała się ze swoim trzecim mężem. To nie pierwszy raz, gdy aktorka przechodzi trudny czas. Niedawno udzieliła wywiadu, w którym przyznała, że nie miała szczęścia w miłości.

Adrianna Biedrzyńska to utalentowana aktorka, która ma na swoim koncie wiele filmowych i serialowych ról. Jej życie to gotowy scenariusz na film. Aktorka była na celowniku mediów po tym, jak została wplątana w aferę finansową. Później została porwana przez psychofana i przeżyła horror związany z przerażającą diagnozą. Mimo to udało jej się wyjść na prostą i uratować karierę. Chociaż w życiu zawodowym jej się powodzi, to nie ma szczęścia w miłości.

Niedawno w rozmowie z magazynem "Viva!" poinformowała, że nie spotyka się obecnie z żadnym mężczyzną, czym potwierdziła plotki o rozstaniu z trzecim mężem. Adrianna Biedrzyńska i Sebastian Błaszczak poznali się w Kanadzie w 2012 roku, wkrótce obchodziliby więc 10. rocznicę znajomości, stało się jednak inaczej. "Chyba jestem szczęśliwa, pomimo że nie tkwię obecnie w żadnym związku i nie mam zamiaru tego robić. Po moich doświadczeniach boję się mężczyzn" - powiedziała aktorka. 

Reklama

W tej samej rozmowie aktorka zdecydowała się na odważne, choć gorzkie wyznanie na temat swoich dotychczasowych związków. "Gdy analizuję swoje życie, to dochodzę do wniosku, że nikt nigdy nie kochał Ady, tylko aktorkę Adriannę Biedrzyńską, która była popularna, zawsze dawała sobie radę w życiu i dużo zarabiała. Ale nikt tak naprawdę mnie, Ady, nie kochał" - przyznała gwiazda. 

Adrianna Biedrzyńska rozstała się z mężem! Gorzkie słowa aktorki

Patrząc na historię jej związków, trudno się dziwić jej gorzkim słowom. Pierwszego męża, Macieja Robakiewicza, aktorka poznała jeszcze na początku studiów. Bardzo szybko się w sobie zakochali i zdecydowali, że chcą razem iść przez życie. Gdy w 1993 roku Bożena Walter zaprosiła ich do programu "Czar par", aby czytali listy miłosne napisane przez uczestników show, byli już małżeństwem z kilkuletnim stażem i uchodzili za idealną parę. "Największą wartością mojego życia jest dom, rodzina, miłość. Nie poświęciłabym tego dla jakiegoś zawodowego posłannictwa" - deklarowała aktorka w rozmowie z magazynem "Ekran".

Wydawało się, że nic nie jest w stanie ich rozdzielić. Pod koniec 1993 roku aktorka poinformowała męża, że spodziewa się dziecka. Niespodziewanie Robakiewicz odszedł od żony kilka dni po narodzinach córki. "Dziesięć dni po urodzeniu dziecka usłyszałam od ojca Michaśki, że nie jest już mną zainteresowany. Ani mną, ani naszą córką" - wspominała Biedrzyńska na łamach "Dziennika Wschodniego", dodając, że odejście męża było dla niej niespodziewane i szokujące. "Byłam kompletnie załamana" - powiedziała. Mężczyzna wyprowadził się z ich wspólnego mieszkania i zniknął również z życia córki Michaliny.

Adrianna Biedrzyńska żyła z wyrokiem śmierci. "Najgorsze godziny życia"

Michalina tak rzadko widywała swojego ojca, że miała go podobno nazywać "panem". Rolę ojca przejął drugi mąż aktorki, Marcin Miazga. Niestety, również i ten związek nie zakończył się dla Adrianny Biedrzyńskiej szczęśliwie. Mąż aktorki został oskarżony o oszustwa, a ona o to, że wiedziała o nich i nic nie zrobiła, by położyć kres "szemranej" działalności ukochanego. Poszkodowany został m.in. Tomasz Stockinger. Aktor zarzucił swojej koleżance po fachu i jej życiowemu partnerowi, że z premedytacją - wiedząc, iż nigdy nie odzyska swoich pieniędzy - namówili go do zainwestowania w interes giełdowy. Podobno mąż Biedrzyńskiej obiecał Stockingerowi kokosy, zapewniając, że jego znajomy, który miał obracać całą kasą w celu pomnożenia jej, jest geniuszem i potrafi czynić cuda.

Wkrótce po tym, jak Tomasz Stockinger publicznie oskarżył Adriannę Biedrzyńską i jej męża o oszustwo, aktorka zwołała konferencję prasową, podczas której kategorycznie zaprzeczyła, jakoby wiedziała o interesach, jakie jej ukochany prowadził z - jak się okazało - wieloma jej znajomymi z tzw. branży. Okazało się, że mąż aktorki nie jest nigdzie zameldowany i nie można wręczyć mu wezwania do zwrotu pieniędzy. Stockinger opowiadał w wywiadach, że Marcin Miazga nigdzie nie pracuje, nic nie zarabia i nic nie ma. W dodatku przed ślubem z Adrianną Biedrzyńską podpisał intercyzę, według której aktorka nie mogła odpowiadać za zaciągnięte przez niego długi. "Moje życie jest skończone. Jestem zrujnowana. Nikt nie pozwoli już mi zagrać na scenie..." - oświadczyła aktorka. 

Adrianna Biedrzyńska rozwiodła się z Marcinem Miazgą dopiero 10 lat po wybuchu afery. Dzisiaj nie chce wracać do sprawy sprzed lat. Słono zapłaciła za aferę, w którą została wplątana. Nie udało się jej odbudować kariery na miarę swojego talentu. Drugi rozwód Adrianny Biedrzyńskiej był również powodem jej sporu z córką. Michalina, która ojczyma traktowała jak tatę, nie potrafiła pogodzić się z rozpadem swej rodziny. Długo trwało, zanim zrozumiała, dlaczego musiało do niego dojść. 

Adrianna Biedrzyńska słono zapłaciła za aferę, w którą przed laty wplątał ją ówczesny mąż!

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Adrianna Biedrzyńska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy