Ma cele zamiast... marzeń
Ewa Ziętek, czyli Marta Gabriel ze "Złotopolskich", nigdy nie walczyła o role. Gdy dostaje propozycje od reżyserów, po prostu je przyjmuje lub... odrzuca. Aktorka przyznaje, że nie ma roli, o zagraniu której by marzyła!
Ewa Ziętek, pytana o marzenia, odpowiada zazwyczaj, że od słowa "marzenie" woli określenie "cel".
- Mam cele, do których dążę - mówi. - Dotyczy to zwłaszcza mojej pracy. Dostaję propozycje, przyjmuję je lub nie. Czasem wyobrażam sobie, że dobrze byłoby zagrać jakąś konkretną rolę i wtedy rzeczywiście dążę do tego, by ją dostać, ale nie ma to nic wspólnego z "walką"...
Celem, do którego pani Ewa konsekwentnie dąży już od lat, jest granie różnorodnych i ciekawych postaci. Zwłaszcza w teatrze. Dlaczego akurat w teatrze?
- Bo teatr uczy dyscypliny i pozwala aktorowi przeżywać odmienne stany świadomości - odpowiada aktorka.
- Kosztuje to wiele pracy, ale jak coś nic nie kosztuje, to znaczy, że nie jest nic warte. Poza tym od zawodu, który wykonuję, człowiek bardzo szybko się uzależnia. Teatr jest częścią tego zawodu, więc także częścią "uzależnienia". Niewielu aktorów rezygnuje ze swojej profesji, czasem pracuje w warunkach odbiegających znacznie od marzeń i wyobrażeń, ale pracuje.
- Klęska boli, lecz - o dziwo - dużo trudniej poradzić sobie z sukcesem. Dużo trudniej niż z klęską...