Mimo że ma syna, to przyznaje bez ogródek. "Nigdy nie chciałam mieć dzieci"
Renata Dancewicz od lat cieszy się opinią kobiety niezależnej, która wie, czego chce i nie waha się po to sięgać. O tym, że bywa przy tym "zwariowana", wielokrotnie miał okazję przekonać się jej syn - 22-letni już Jerzy Winciorek. "Mam wrażenie, że podchodziła do roli matki bez zbędnego napięcia. To na pewno nie jest matka Polka" - wyznał ostatnio.
Renata Dancewicz nie kryje, że gdy w 2003 roku zaszła w ciążę, postanowiła, że nie zmieni swojego życia z powodu dziecka. Powiedziała o tym w wywiadzie i... rozpętała się burza.
"Ludzie pisali, że jestem wyrodną matką, współczują mojemu dziecku, że będzie podrzucane obcym i po co właściwie ja się rozmnażam" - wspominała ostatnio w rozmowie z "Panią".
"Kocham swojego syna Jurka, ale nigdy nie chciałam mieć dzieci" - wyznała.
Aktorka przyznaje, że nigdy nie była matką na medal, ale wcale nie było to jej celem. Twierdzi, że w wychowaniu syna starała się przede wszystkim - to jej słowa - ograniczać szkody, które mogła wyrządzić dziecku i sobie.
"Nie zgadzam się z twierdzeniem, że dzieci całkowicie wywracają życie do góry nogami" - stwierdziła w cytowanym już wywiadzie.
"Tylko na początku na jakiś czas zmienia się tryb życia" - dodała.
Renata Dancewicz, gdy powitała na świecie Jurka, była przerażona. Wydawało się jej, że jest jedynie... karmicielką. Dziś mówi, że musiała "nauczyć się syna", ale na szczęście nie miała z tym problemu.
"Kiedy Jurek skończył siedem miesięcy, wyjechałam z przyjaciółką do Tajlandii, żeby odetchnąć i zobaczyć świat z innej perspektywy. Mam wrażenie, że dość szybko z moim synem nauczyliśmy się siebie i dobrze funkcjonujemy do dzisiaj" - powiedziała "Pani".
"Jurek jakoś wplątał się w mój świat" - skonstatowała.
Renata Dancewicz została mamą, będąc już po trzydziestce - dokładnie dekadę po swym debiucie w głośnej "Samowolce" Feliksa Falka. Zanim związała się z ojcem Jerzego, przedsiębiorcą i brydżystą Tomaszem Winciorkiem, złamała kilka męskich serc. Dziś twierdzi, że większość przypisywanych jej "romansów" nigdy się nie wydarzyło.
Tak naprawdę jedynym mężczyzną, za którego gotowa była wyjść za mąż, jest właśnie ojciec Jurka. Tyle że w momencie, gdy zaszła z Tomaszem w ciążę, był mężem innej kobiety.
"Jest mi wszystko jedno, czy będę jego żoną, czy konkubiną. Najważniejsze, żebym była kobietą swojego mężczyzny" - powiedziała "Echu Dnia".
"To, co obserwuję wokół, nie nastraja mnie do instytucji małżeństwa optymistycznie. W dawnych czasach ze swoimi poglądami pewnie byłabym spalona na stosie, ale na szczęście żyjemy w XXI wieku. A co do mnie, mojego partnera i syna - jesteśmy prawdziwą rodziną. Moje dziecko nosi nazwisko ojca, ma dwoje rodziców, którzy na co dzień się nim zajmują" - stwierdziła, gdy Jurek był już na świecie.
Gwiazda "Na Wspólnej" wiele razy mówiła o tym, że nie planowała macierzyństwa i że to los podjął za nią decyzję.
"Dobrze się stało, bo sama pewnie nigdy bym jej nie podjęła. Ostatecznie jednak zostanie matką było moim świadomym wyborem, bo gdybym nie chciała urodzić dziecka, to bym go nie urodziła" - wyznała przed laty w rozmowie z "Echem Dnia".
"Bardzo kocham Jerzyka, ale na pewno nie będę wypruwała z siebie żył, żeby on mógł żyć jak książę z bajki" - powiedziała.
Jerzy Winciorek trzyma się z dala od show-biznesu. Jakiś czas temu zgodził się wystąpić w jednym z programów śniadaniowych i opowiedział o mamie.
"Mama zawsze dość ironicznie podchodziła do roli matki. Bez zbędnego napięcia. Nie jest typem matki, która roztacza nad dzieckiem ochronny parasol. Nie byłem na siłę wpychany w rolę dziecka, które ma nakazy i zakazy" - zdradził, goszcząc w studiu "Dzień Dobry TVN".
Renata Dancewicz ma z synem świetny kontakt.
"Rozmawiamy o wszystkim. Zawsze tak było. Nie ściemniałam, nie owijałam w bawełnę, nie zmieniałam tematu. Chciałam przygotować go do życia tak, by sam sobie w nim radził. I chyba mi się to udało" - mówi.