Artur Barciś miał myśli samobójcze? Wstrząsające wyznanie aktora
Widownia kojarzy go raczej z komediowymi rolami, między innymi Norka w "Miodowych latach", czy Czerepacha w "Ranczu". Okazuje się, że w życiu prywatnym rzadko kiedy przypominał postacie, które grał. Artur Barciś na początku swojej kariery zmagał się z ogromnym kryzysem.
Artur Barciś od samego początku przeżywał ogromne życiowe trudy. Urodzony 12 sierpnia 1956 aktor nie miał łatwego dzieciństwa. Od najmłodszych lat chorował, a przez swoją drobną budowę ciała często był wyśmiewany przez równolatków. Dodatkowo, jego rodzice ledwo wiązali koniec z końcem. Gdy Barciś był jeszcze dzieckiem, jego ojciec ciężko zachorował na gruźlicę.
Na przełomie lat 70. i 80. zaczynał swoją aktorką karierę. To wtedy przeżywał największy kryzys, który doprowadził do najczarniejszych myśli.
W rozmowie z Moniką Jaruzelską w programie "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej" poruszył ten emocjonalny temat. Zaczął delikatnie:
"Zastanawiałem się, czy poruszać ten temat przy pani, bo nie chciałbym być nietaktowny".
Najczarniejsze myśli przyszły zaraz po tym, gdy Barciś został wybrany do zagrania głównej roli w serialu "Odlot". Produkcja została wstrzymana z powodu wprowadzenia stanu wojennego. Dla Barcisia oznaczało to utratę mieszkania i pieniędzy.
"Zainwestowałem w ten serial wszystko, ponieważ dyrektor mojego teatru na Targówku nie zgodził się, abym wziął w tym udział. Zwolniłem się z teatru i nie miałem etatu, a to było wtedy bardzo ważne w Warszawie. Więc straciłem też mieszkanie służbowe, bo płaciłem grosze i straciłem pieniądze. Dwa tygodnie przed końcem zdjęć wszystko się skończyło. Nagle świat się zawalił"
Dramatyczny dla niego czas wspomina łamiącym się głosem.
"Zostałem bez pracy, bez mieszkania i pieniędzy też nie miałem, bo celowo nie wypłaciłem rat, które mi przysługiwały po ukończeniu iluś tam dni zdjęć, bo nie chciałem tego roztrwonić. Chciałem na koniec pobrać te pieniądze i być może kupić za nie kawalerkę w Warszawie. Wszystko się skończyło. Ja musiałem wrócić do Warszawy do mieszkania cioci i wujka, którzy mnie fikcyjnie zameldowali. To było maleńkie mieszkanie na Wawrzyszewie. Zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam nic, a miałem bardzo dużo. Jak teraz o tym myślę, to nie popełniłbym tego samobójstwa, bo ja jestem zbyt przywiązany do życia" - wyznał.
Jeśli jesteś w trudnej sytuacji, listę telefonów, pod które możesz zadzwonić. aby poszukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.
Zobacz też:
"Ranczo": Grała szaloną córkę wójta. Co dzisiaj robi Marta Chodorowska?
Wioletka z "Rancza": Co dziś robi Magdalena Waligórska? Zawiesiła karierę?!
"Ranczo": "Serial 25-lecia" miał niemal 9 mln widzów! Jaki był jego sekret?