"Przyjaciele": Po śmierci Matthew Perry'ego serial znowu jest na topie
Od premiery "Przyjaciół" minęło już prawie 30 lat. Chociaż obecnie niektóre wątki mogą budzić kontrowersje, to serial nadal cieszy się ogromną popularnością. Oglądalność "Przyjaciół" znacząco skoczyła po śmierci Matthew Perry'ego.
22 września 1994 roku wyemitowany został pierwszy odcinek "Przyjaciół". Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, jak wielki odniesie sukces. Od momentu premiery został wyemitowany w ponad 100 krajach i zyskał miano produkcji kultowej. Ostatni odcinek serialu obejrzało w USA ponad 51 mln osób. "Przyjaciele" osiągnęli status, o jakim showrunnerzy współczesnych seriali mogą jedynie pomarzyć.
Sitcom z lat 90. opowiadający o życiowych perypetiach szóstki młodych mieszkańców nowojorskiego Manhattanu od samego początku cieszył się niebotyczną wręcz popularnością. Dzięki występowi w komediowej serii odtwórcy głównych ról nie tylko stali się gwiazdami światowego formatu, ale i zarobili fortunę. Dość wspomnieć, że w finałowym sezonie każde z nich otrzymywało 1 mln dolarów za odcinek.
Mimo upływu lat nagrodzona sześcioma statuetkami Emmy produkcja nadal uważana jest za kultowy telewizyjny klasyk, w którym wciąż zakochują się kolejne pokolenia widzów. I choć twórcy bywają krytykowani przez nowych odbiorców za brak poprawności politycznej, nie sposób zaprzeczyć, że "Przyjaciele" są prawdziwym popkulturowym fenomenem.
Obecnie wszystkie odcinki "Przyjaciół" są dostępne na platformie HBO. Co więcej, na platformie znajdziemy również bonusowy odcinek serialu "Przyjaciele: spotkanie po latach", który wydany został w 2021 roku. Obecnie serial powrócił na listy najpopularniejszych produkcji w USA. Stało się to po śmierci Matthew Perry'ego, czyli serialowego Chandlera.
"Przyjaciele" są czwartą najchętniej oglądaną produkcją na streamingu. Ustępują miejsca "Spider-Man: Poprzez multiwersum", "Chirurgom" i "W garniturach". Według raportu Nielsena serial oglądany był przez 860 milionów minut, co jest rekordem odkąd trafił z Netflixa na HBO Max. Wśród widzów przeważają osoby poniżej 35 roku życia, co oznacza, że część z nich sięgnęła po tytuł pierwszy raz.
Matthew Perry zmarł 28 października. Jak donoszą zagraniczne media, gwiazdora "Przyjaciół" znaleziono nieprzytomnego w jego domu w Los Angeles w wannie z hydromasażem. Służbom medycznym, które przybyły na miejsce, nie udało się go uratować. Twórcy serialu postanowili upamiętnić aktora.
"Pamięci Matthew Perry’ego 1969-2023" - taki napis wraz ze zdjęciem aktora, został umieszczony przez platformę streamingową Max przed każdym odcinkiem dostępnych tam wszystkich sezonów serialu "Przyjaciele".