Courteney Cox nie pamięta pracy na planie "Przyjaciół"
Rola pedantycznej Moniki Geller w kultowym serialu "Przyjaciele" to najważniejsza pozycja w aktorskim portfolio Courteney Cox. Ale choć na planie tej produkcji gwiazda spędziła dziesięć lat, to ma niewiele wspomnień z tego okresu. W najnowszym wywiadzie przyznała, że nie pamięta nagrywania sporej części scen.
Występ w legendarnym sitcomie, którego emisję zakończono w maju 2004 roku, dla aktorów grających główne role był trampoliną do sławy. Gwiazdy "Przyjaciół" zgodnie podkreślały w wywiadach, że praca na planie była wyjątkowym doświadczeniem, a widoczna na ekranie chemia wynikała z autentycznej więzi, jaka się między nimi zrodziła.
Mogłoby się więc wydawać, że nagrywanie serialu trwale zapisało się w pamięci odtwórców głównych ról. W przypadku Courteney Cox tak jednak nie jest. Aktorka w najnowszym wywiadzie zdradziła, że jej wspomnienia z planu z biegiem czasu zaczęły blaknąć i dziś w ogóle nie pamięta kręcenia wielu odcinków.
"Czasem, gdy zobaczę to w telewizji, zatrzymuję się i mówię: 'Mój Boże, kompletnie tego nie pamiętam'. Ale muszę przyznać, że po latach ten serial nadal bawi" - wyjawiła Cox.
Gwiazda wyznała też, co jest powodem takiego stanu rzeczy. "Generalnie mam bardzo słabą pamięć. Z okresu dzieciństwa nie pamiętam żadnej traumy, ale ogólnie mam jakieś trzy wspomnienia z tego czasu. Nie mam pojęcia, dlaczego tak jest" - wyznała aktorka.
I dodała, że choć nie przypomina sobie etapu nagrywania sporej części materiału, nie lekceważy ogromnej siły oddziaływania "Przyjaciół".
"Nie ma znaczenia, w jakim wieku się go ogląda. Widzowie mogą się utożsamić z każdą z głównych postaci. Myślę, że między innymi na tym polega fenomen tego serialu" - powiedziała Cox.