Tragiczny wypadek przerwał jego karierę. Teraz Alan Andersz wraca na ekrany
Alan Andersz był u szczytu sławy, gdy jego karierę przerwał poważny wypadek. Młody aktor długo walczył o powrót do zdrowia i sprawności. "Najgorsze piekło przeszli moi najbliżsi" - wspominał po latach. Fani kibicowali mu i zastanawiali się, czy jeszcze zobaczą go na ekranach. Andersz udowodnił, że wszystko dopiero przed nim.
Alan Andersz największą popularność zyskał dzięki roli Patryka w serialu "39 i pół". Niespełna dwudziestoletni wtedy aktor miał już na swoim koncie role w uznanych produkcjach, ale to produkcja TVN-u zrobiła z niego prawdziwą gwiazdę. Niestety, młody aktor zachłysnął się sławą i imprezowym trybem życia. Mimo to jego kariera nabierała rozpędu.
Wszystko przerwała jedna alkoholowa impreza i bójka między nim a innym aktorem w jednym z warszawskich klubów w lutym 2012 roku. W wyniku szarpaniny upadł ze schodów i niefortunnie uderzył głową. Młody aktor dostał wylewu i trafił do szpitala, gdzie przeszedł 7-godzinną operację i trepanację czaszki. Po operacji został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej.
Tragiczny wypadek zmienił jego życie. Wielu przyjaciół odwróciło się od niego. "Kiedyś lubiłem smak wódki. Teraz mogę sobie pozwolić na lampkę wina, bo większa ilość alkoholu może mi zaszkodzić. Za bardzo kocham życie, żeby ryzykować. Zawiodłem się na ludziach. Teraz jestem bardziej ostrożny" - wspominał w rozmowie z magazynem Flesz.
Andersz po wybudzeniu ze śpiączki musiał na nowo uczyć się podstawowych czynności m.in. chodzenia i jedzenia. "Najgorsze piekło przeszli moi najbliżsi - kiedy ja leżałem w śpiączce, oni słuchali o tym, że najpewniej nie przeżyję, a nawet jeśli, to będę wymagał dożywotniej opieki" - dodał wspominając wypadek.
Nieszczęśliwy wypadek był tematem wielu spekulacji. Media sugerowały wówczas, że Antek Królikowski jest sprawcą tego zamieszania. Andersz zaprzeczył jednak definitywnie tym doniesieniom, tłumacząc, że pechowy incydent był całkowicie przypadkowy.
Czuje jednak ogromny żal do aktora, który nie zainteresował się w tamtym okresie jego zdrowiem. Królikowski nigdy nie odwiedził go w szpitalu. Obecnie Andersz nie utrzymuje kontaktów ze swoim dawnym kolegą. Wyznał, że są jednak pogodzeni. Temat wypadku jest dla niego już całkowicie zamknięty.
Aktor wrócił niedawno do zdarzenia sprzed lat w rozmowie z Katarzyną Zdanowicz. Jak doszło do samego wypadku? Tego nie wie nawet sam Alan, ale wyznaje, że bardzo chciałby wiedzieć. "Wiem, że większość ludzi uważa, że kozaczyłem i dostałem po prostu". Uważa, że gdyby opowiedział całą prawdę na temat przebiegu bójki, większość osób byłaby jednak po jego stronie.
Nie czuje również żalu z powodu tego, że nikt nie odpowiedział za ten wypadek - sąd uznał, że pomimo tego, iż Alan upadł podczas przepychanki, zwyczajnie sam się przewrócił i był to niefortunny zbieg okoliczności."Nikt nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe".
Po powrocie do zdrowia Alan Andersz wrócił do aktorstwa, ale w niewielkich rolach. Na dłużej zagościł w kontynuacji "39 i pół". W ubiegłym roku zagrał w jednym z odcinków serialu "Komisarz Mama". Rok temu w programie "Dzień Dobry TVN" zdradził, że w czasie pandemii zmienił zawód.
Obecnie zajmuje się spawaniem. Za pomocą spawarki i kawałków metalu tworzy imponujące rzeźby. Nowego fachu nauczył go kolega. "Powiedziałem do niego: 'chodź po spawarkę, pokaż mi podstawy, żebym się nie zabił'. Pokazał, no i po prostu siedziałem przez pierwszy twardy lockdown cały czas w warsztacie i uczyłem się spawać. (...) Na początku nauczyłem się po prostu łączyć metal i mówię: 'Kurczę, no i co będę robił teraz? Dobra, umiem już spawać, ale co dalej?'" - przyznał.
Nie zrezygnował jednak z aktorstwa. 34-latek występuje obecnie w serialu "Krejzi Patrol". To pełna zabawnych i absurdalnych sytuacji komedia o dwóch policjantach z małego posterunku w Krzemięcinie. Andersz wciela się w rolę policjanta Dariusza. "Sierżant Dariusz jest wybitnym policjantem, ale nie za bystrym. On żyje we własnym świecie, ale kręgosłup moralny ma bardzo spoko i jest bardzo empatyczny" - powiedział aktor w rozmowie z Interią.
Dodał również, że "Krejzi Patrol" to serial, który powstał po to, by poczuć się lepiej i odpocząć. "To jest komedia, przy której się odpoczywa. Nie chodzi jednak o to, że nie trzeba się przy niej jakoś bardziej skupiać. Jak rozmawialiśmy o tym, to chcieliśmy zrobić coś waśnie takiego, przy czym będzie można odpocząć. Pomyśleliśmy, że dawno nie było takiej typowej komedii. 'Krejzi Patrol' jest bardzo komediowo grany".