"O mnie się nie martw": Katarzyna Gniewkowska w aktorstwie szuka szaleństwa
Katarzyna Gniewkowska, czyli Renata Kaszuba z „O mnie się nie martw”, nigdy nie chciała być kojarzona z... serialami. - Praca w telewizyjnych tasiemcach pachnie rutyną, a ja szukam w aktorstwie szaleństwa – mówi i przyznaje, że popełniła kilka zawodowych pomyłek.
Katarzyna Gniewkowska przez ponad ćwierć wieku związana była z jedną z najsłynniejszych polskich scen - krakowskim Teatrem Starym (teraz należy do zespołu stołecznego Teatru Narodowego).
Nigdy nie chciała być gwiazdą telewizji i - jeśli przyjmowała role w serialach - to tylko takie, dzięki którym mogła się rozwijać jako aktorka.
- Serialowe istnienie w ogóle mnie nie interesuje - powiedziała kiedyś w wywiadzie, dodając, że chciałaby natomiast więcej grać w filmach.
To właśnie brak ciekawych propozycji od filmowców skłonił Katarzynę Gniewkowską do przyjrzenia się ofertom, jakie napływały do niej od twórców seriali.
- Kilka lat temu pomyślałam, że czas nieubłaganie ucieka, a skoro nie dostaję szansy na ciekawe role w fabule, będę grała w telewizji - wyznała w rozmowie z miesięcznikiem "Twój Styl".
Katarzyna Gniewkowska przyznaje dziś, że chyba przesadziła, godząc się na udział w zbyt wielu produkcjach (zdarzało się - jak to było w 2011 roku - że grała w kilku serialach jednocześnie!).
- Za dużo na siebie wzięłam, pojawiło się zmęczenie, frustracja. Czasem dialogi nie przechodziły mi przez gardło, kłóciłam się ze scenarzystami, kwestionowałam ich pracę. To była dla mnie ważna lekcja - wspomina.
Seriale, udziału w których nie żałowała nawet przez moment, aktorka policzyć może na palcach jednej ręki. Bez wahania wymienia "Ekipę" i "Czas honoru", lubi też swą gościnną rolę w "O mnie się nie martw".
Przypominamy, że jako Renatę Kaszubę Katarzynę Gniewkowską możemy oglądać w każdy piątek - na premierowe odcinki 4. serii "O mnie się nie martw" TVP2 zaprasza co tydzień o godzinie 20.40.