Gwiazdy "O mnie się nie martw" krytykują nagłą decyzję o zakończeniu tego serialu
Wiadomość o tym, że "O mnie się nie martw" znika z anteny, zaskoczyła nie tylko śledzących tę produkcję widzów, ale także grających w nim aktorów. Jak wynika z gorzkich wpisów, które gwiazdy tego serialu opublikowały na Instagramie, nikt się takiej decyzji nie spodziewał. Swoją opinię na ten temat wyraziły m.in. Joanna Kurowska i Hanna Śleszyńska.
Pełna humoru produkcja TVP miała w sumie 14 sezonów i wciąż cieszyła się niesłabnącą popularnością. Widzowie z zainteresowaniem śledzili perypetie Igi Małeckiej (w tej roli Joanna Kulig), jej byłego męża Krzysztofa (Paweł Domagała) czy sąsiadki Irenki (Hanna Śleszyńska). Gdy okazało się, że serial nie będzie już kręcony, na instagramowych profilach grających w nim aktorów padło wiele pełnych emocji słów.
Najwięcej żalu było w nagraniu, które zamieściła na instastory Aleksandra Adamska wcielająca się w rolę Sylwii Małeckiej. Aktorka nie mogła pogodzić się z tym, że ekipa nie miała możliwości pożegnania się z kolegami z planu i z widzami.
"Jest mi smutno, że z dnia na dzień została rozdzielona moja zawodowa rodzina, bo byliśmy ze sobą od pięciu lat. Nie jestem w stanie zrozumieć poziomu ignorancji, bezczelności i myślenia tylko i wyłącznie o końcu własnego nosa, gdzie i tak już zdaję sobie z tego sprawę, co ta telewizja sobą reprezentuje. Żal mi, smutno mi, że wy jako widzowie nie będziecie mogli dalej przyglądać się losom naszych bohaterów. I nikt o was nie pomyślał, i nikt nam, jako aktorom, nie dał możliwości pożegnania się z wami" - wyznała zdenerwowana.
Rozczarowana faktem, że produkcja "O mnie się nie martw" została zakończona tak niespodziewanie, jest także Joanna Kurowska. Okazało się, że dla niej granie w tym serialu było ważne także z powodów osobistych, bo pozwoliło się jej pozbierać po śmierci jej męża.
"Z przykrością donoszę , że nasz serial ,, O mnie się nie martw" zakończył swój piękny żywot. Ach jak mi się pięknie w nim grało. Tyle nowych twarzy, tyle nowych przyjaźni. Ten serial przywrócił mi wiarę w człowieka. Będąc w żałobie, zadzwoniła do mnie Marta Kownacka, że ma dla mnie rolę, i tak na prawdę właśnie ta rola pozwoliła mi oderwać się od myśli, które krążyły nade mną, we mnie, i właśnie ta rola i praca i ciągła nauka tekstu i życzliwość niewiarygodna kolegów sprawiły że śnieg pod stopami chrzęścił jak trzeba".
"Dziękuję wszystkim, mojej serialowej córci, serialowym zięciom , JAROSIk Eluni i Ani, Hanusi Śleszyńskiej, pięknemu Kaszubie, Pawłowi Domagale, Kasi Ankudowicz (ale z Nią to gram w teatrze więc będziemy się widzieć), całej produkcji Akson Studio, Bartkowi Wyrzykowskiemu. Po prostu wszystkim. Kochani, do zobaczenia w następnych produkcjach.... oby tak rodzinnych jak ta." - napisała na Instagramie aktorka.
Również Hanna Śleszyńska nie ukrywa żalu, że już nie wcieli się w rolę Irenki. "Jakoś zaskoczyła mnie wiadomość,że trzeba się pożegnać z serialem @omniesieniemartw_tvp. A tak było miło i rodzinnie. Z przyjemnością przychodziłam na plan, by grać z fantastycznymi kolegami @paweldomagala @ankudowiczkasia @joannakulig_official @stefanpawlowski_official @joannakurowska_official @elzbieta_jarosik i wielu innymi. Dziękuję całej ekipie ,wszystkim reżyserom, na czele z Filipem Zylberem, operatorom, wszystkim pionom technicznym. Ściskam departament kostiumów i Make-up. Jolusia, Ewa, Przemuś - kto mi zrobi taką mega grzywkę kultową. Dziękuję produkcji Akson Studio, scenarzystom i w ogóle wszystkim z cateringiem włącznie. Gorąco dziękuję wszystkim widzom. Pani Irenka żegna się czule. Szkoda, że to koniec przygody z O mnie się nie martw" - wyznała aktorka. Pocieszył ją Paweł Domagała, który w komentarzu pod wpisem Śleszyńskiej napisał: "Ja zawsze będę Cię kochał".