Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 741
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Siostrzana więź w patriarchalnym świecie. Nowy serial japońskiego mistrza

Serial "Asura" zadebiutował na Netfliksie po cichu, bez medialnego szumu i promocji. Za to skromne i dość niepozorne dzieło odpowiedzialny jest wybitny japoński artysta oraz zdobywca Złotej Palmy za film "Złodziejaszki" - Hirokazu Koreeda. W swojej najnowszej produkcji reżyser kolejny raz pochylił się nad tematem dość skomplikowanych, rodzinnych więzi. Opowieść o czterech siostrach pozwala przenieść się widzom do Japonii z końca lat 70. oraz przyjrzeć statusowi tamtejszych kobiet w zdominowanym przez patriarchat społeczeństwie.

Hirokazu Koreeda: czuły portrecista rodzinnych relacji

Twórczość Hirokazu Koreedy, choć budzi zainteresowanie na świecie, dociera przede wszystkim do publiczności festiwali. Jego dzieła portretują aktualne tematy nurtujące japońskie społeczeństwo, jednocześnie zadając uniwersalne pytania, które dotyczą każdego. Reżyser przedstawia swoich bohaterów w sposób wrażliwy i wnikliwy, co może być pozostałością jego pierwszych kroków w filmie, które stawiał jako twórca produkcji dokumentalnych.  

Istotną częścią artystycznego dorobku Kore-edy jest przyglądanie się relacjom rodzinnym. Nie stroni od przejmowania dziecięcej perspektywy i pokazywania realiów ich oczami. Jest czułym humanistą, którego ciepło połączone z wizualną skromnością wciąga i dogłębnie porusza. "Asura", jego najnowsze dzieło powstałe pod szyldem Netfliksa, jedynie potwierdza, że artysta pozostał wierny swoim zainteresowaniom i ideałom.  

Reklama

"Asura": remake jest hołdem dla wybitnej japońskiej scenarzystki

"Asura", nowy serial zrealizowany przez Koreedę, to współczesny remake popularnego japońskiego serialu familijnego z końca lat 70. ubiegłego wieku. Reżyser i jego zespół potraktowali produkcję jako hołd dla wpływowej japońskiej scenarzystki telewizyjnej, Kuniko Mukody, która napisała scenariusz do pierwowzoru. 

Podobnie jak w oryginale, historia rozgrywa się w 1979 roku i opowiada o czterech siostrach - Tsunako (Miyazawa Rie), Makiko (Ono Machiko), Takiko (Aoi Yu) i Sakiko (Hirose Suzu). Życie kobiet całkowicie się zmienia, gdy odkrywają, że ich siedemdziesięcioletni ojciec (Kunimura Jun) ma romans i pomaga w wychowaniu syna kochanki. Postanawiają zataić tę informację przed matką, Fuji. Zamieszanie wokół sprawy niespodziewanie ujawnia kolejne rodzinne tajemnice. 

"Asura": kobiety w patriarchalnym społeczeństwie

Odkrycie zdrady ojca i dalsze dochodzenia są jedynie pretekstem do tego, by lepiej przyjrzeć się życiu każdej z sióstr, a co za tym idzie - życiu japońskich kobiet i zawiłym relacjom damsko-męskim.  

Siostry nie należą do tego samego pokolenia; dzieli je pewna różnica wieku, ale podejście do niektórych życiowych spraw wydają się mieć bardzo podobne. Choć wszystkie uważają zdradę za złą, to jednocześnie uznają, że w ich obowiązku jest tolerowanie męskich wybryków. Nie należy to oczywiście do łatwych zadań, jednak starają się być ponad zazdrością i nienawiścią. Oddanie mężczyznom i silnie zakorzeniony patriarchat w japońskim społeczeństwie sprawia, że bohaterki zapominają o sobie czy swoich potrzebach. W serialu kilkukrotnie zostało wypowiedziane zdanie, że dopiero gdy same przed sobą przyznają, że zostały oszukane, będą zgubione. Przez lata więc cierpliwie i skrupulatnie wypełniają swoje obowiązki, będąc jednocześnie świadomymi niewierności partnerów. W pamięć zapada również scena, w której detektyw oraz mąż jednej z kobiet są zaskoczeni oburzeniem, jakie zdrada ojca wywołała w jego córkach. O co całe zamieszanie, skoro ostatecznie każdego wieczora wraca do domu? Co ciekawe, to właśnie męski bohater określa kobiety terminem "asura" - oznaczającym pojawiające się w hinduizmie i buddyzmie złorzeczące istoty o boskim potencjale.

Narracja mocno nastawiona jest jednak na perspektywę kobiecą, zatem podejście do męskości jest ukazane jednostronnie. Choć w rzeczywistości życie japońskich mężczyzn było w końcówce lat 70. skupione na oddaniu pracy, tu pomija się ten aspekt. Bohaterowie po prostu korzystają ze swoich przywilejów i choć sprawy zawodowe pojawiają się gdzieś w tle, wydają się prowadzić życie bez większych zobowiązań. 

Mimo różnic w charakterach, zainteresowaniach czy wieku, Tsunako, Makiko, Takiko i Sakiko są gotowe zrobić dla siebie wszystko. Każda jednak stawia czoła osobistym dramatom. Choć ważną częścią fabuły jest ich siostrzana relacja, bohaterki cechuje pragnienie męskiego uczucia. Tsunako, z zaangażowaniem kultywująca japońskie tradycje, od lat jest wdową, a w jej sercu zagościła miłość do żonatego już mężczyzny. Makiko nieustannie podejrzewa męża o zdradę i prowadzi w tej sprawie własne śledztwo. Takiko większość życia poświęciła edukacji i choć sama długo nie może tego przed sobą przyznać, to również potrzebuje w swoim życiu mężczyzny. Najmłodsza Sakiko natomiast jest najbardziej impulsywna i otwarta ze wszystkich sióstr; z całych sił dopinguje swojego partnera w bokserskiej karierze, znosząc jego wybryki.

"Asura": powolność życia i kultura Japonii

W produkcji znalazło się wiele scen wypełnionych dialogami o codzienności bohaterek - o obejrzanych filmach, zmianach skórnych, sposobach przygotowania potraw czy wspomnieniach z dawnych lat. Rozmowy te zwykle towarzyszyły spożywaniu posiłku, piciu herbaty czy innym, pozornie prostym zajęciom. Bohaterki wydają się dzięki temu jeszcze bliższe widzom, naturalne i niczym nieskrępowane. Otwierają przed nami swój świat, uciechy i problemy, z którymi żyją każdego dnia. Wydaje się, że to właśnie ukazanie tej subtelnej, ulotnej prozy dnia stanowi jedną z głównych zalet "Asury".

Kolejną zdecydowanie są liczne odniesienia do japońskich tradycji i zwyczajów. Koreeda wplótł do swojej opowieści intrygujące fragmenty teatru lalek (bunraku) oraz sięgnął po wersy z klasycznej literatury, w tym książki "Gubijinsō" autorstwa Natsume Sōseki. Przedstawił też, w jaki sposób w Japonii obchodzone jest święto Setsubun, czyli wigilia wiosny i czas przeganiania demonów za pomocą fasoli. 

"Asura": serial o kobietach i... tylko dla kobiet?

Po seansie długo zastanawiałam się, czy i komu poleciłabym ten serial. Sposób prowadzenia narracji i skupienie na kobiecej perspektywie sugerowałoby, że produkcja została stworzona bardziej pod tą część widowni. Patrząc jednak na podejście bohaterek do życia i związków jest tu dużo elementów, które budziły u mnie wewnętrzny sprzeciw. Domyślam się, że niegdyś ta historia mogła dodawać zasiadającym przed telewizorem widzkom otuchy. W obecnych czasach jednak, gdy tak wiele mówi się o niezależności kobiet, taki wizerunek mógłby być nieco... krzywdzący?

Samą produkcję doceniam jako hołd dla japońskiej kultury, czy to poprzez umieszczenie w serialu elementów nawiązujących do tamtejszej sztuki czy też podjęcie się opowiedzenia na nowo historii, która niegdyś była tam chętnie oglądana. Wierzę, że znajdzie ona swoich fanów, ponieważ pod kątem wizualnym ma wiele do zaoferowania oraz jest w niej sporo uroku. Gdyby nie bariera językowa, z pewnością byłby to dobry serial, który towarzyszyłby innym czynnościom. Nie jest to jednak dzieło, które zostanie w głowie na dłużej.

"Asura": najnowszy serial laureata Złotej Palmy już na Netfliksie

Serial "Asura" ma zaledwie siedem odcinków. Wszystkie są dostępne na platformie Netflix od 9 stycznia. 

Zobacz też:

Odważny serial. Podbił serca nie tylko polskich widzów, ale też krytyków

Japoński portrecista międzyludzkich relacji. Jego filmy was poruszą!

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy