Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,6
Dobry
Ocen: 702
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Krakowskie potwory": Supernatural po polsku [wywiad: Barbara Liberek i Stanisław Linowski]

18 marca na Netfliksie zadebiutował polski serial supernatural. Kasia Adamik i Olga Chajdas zrealizowały produkcję zainspirowaną mitologią słowiańską oraz legendami dawnego Krakowa. Z Barbarą Liberek oraz Stanisławem Linowskim rozmawiamy o pracy na planie, żółtym vanie i gangu Scooby'ego, ulubionych scenach i wierzeniach Słowian.

Katarzyna Ulman, Interia: Co pomyśleliście, kiedy dostaliście scenariusz "Krakowskich potworów" do ręki? Jaka była pierwsza myśl, która nasunęła się wam po przeczytaniu tej historii?

Stanisław Linowski: Przede wszystkim sam pomysł serialu supernatural, który jest u nas nowatorskim projektem oraz ciekawość wejścia w filmowy świat, w którym tak dużą rolę odgrywa CGI [obrazy generowane komputerowo - przyp. red.]. W jaki sposób będziemy to kręcić? Jaki będzie finałowy rezultat? Oczywiście, również spodobała mi się sama fabuła - od początku niesamowicie wciągająca, nie można było się oderwać od czytania scenariusza. Pamiętam, że jak dostałem wszystkie odcinki, to przez 3 godziny nie mogłem się oderwać od ekranu.

Reklama

Barbara Liberek: U mnie było podobnie. Zafascynowało mnie inne spojrzenie na świat i dołączenie całego panteonu bóstw słowiańskich do naszego codziennego życia. To wszystko było niezwykle intrygujące i fascynujące.

Zdjęcia odbywały się w dwóch turach, na co wpłynęła pandemia koronawirusa. Jak wyglądała praca na planie w tym czasie oraz kręcenie scen z użyciem efektów specjalnych?

BL: Zaczęliśmy zdjęcia już w trakcie pandemii, więc każdy dzień zdjęciowy rozpoczynała nie kawa, ale test na COVID. Z biegiem czasu  do tego przywykliśmy. Podczas prac na planie, tak jak mówił Staszek, dużą rolę odgrywały efekty specjalne. Wiele elementów, które widzimy na ekranie powstało dopiero później, więc na planie musieliśmy polegać na naszej wyobraźni. W odnajdywaniu się w serialowej czasoprzestrzeni pomagały nam również storyboardy, które przygotowywała Kasia Adamik.

SL: Tak, w wielu scenach musieliśmy się posiłkować tylko i wyłącznie wyobraźnią. Zastanawiałem się jak to będzie wyglądało i nie ukrywam, że dużym zaskoczeniem było zobaczenie dwóch pierwszych odcinków oraz skonfrontowanie tego z moim wyobrażeniem, kiedy byłem na planie. To była niezła przygoda. Jeżeli chodzi o plan, to od początku byliśmy przygotowywani do tego, że to będą bardzo wyczerpujące miesiące - przez COVID zdjęcia rozciągnęły się aż do sześciu miesięcy. Do tego też pora roku - to była jesień i zima, tak więc musieliśmy być przygotowani na wszystko.

BL: Warto wspomnieć, że oprócz CGI, dużą rolę odgrywały w serialu deszczownice, które towarzyszyły nam w każdym krakowskim zaułku. Rola deszczu w serialu i jego symbolika jest znacząca.

Zobacz też: "Krakowskie potwory": Fantastyczny pomysł podstawą serialu [recenzja]

Inspiracją dla "Krakowskich potworów" są wierzenia Słowian. Co najbardziej spodobało się wam lub was zaintrygowało w tej opowieści, do której scenariusz napisała Magdalena Lankosz?

SL: Użycie mitologii w serialu jest tylko i wyłącznie interpretacją oraz inspiracją. Nie ma zbyt dużo tekstów naukowych, do których można byłoby się odwołać, więc scenarzystki w wielu aspektach miały wolną rękę. Dla mnie najbardziej interesującą rzeczą jest zderzenie dwóch światów, o czym wcześniej wspominała Basia. Jeżeli myślimy o mitologii słowiańskiej, to od razu wracamy do starych czasów. Zderzenie jej z młodymi ludźmi i ich problemami, z całym bagażem ich doświadczeń daje niesamowitą przestrzeń do opowiedzenia interesującej historii.

BL: Dla mnie również było fascynujące to, że wedle wierzeń Słowian świat został zbudowany na trzech filarach - są bogowie biali, bogowie czarni, bogowie czerwoni. Bogowie dobrzy, źli i tacy, którzy mają wszystko zrównoważyć. W momencie, kiedy któryś kolor zaczyna przeważać w świecie zaczynają dziać się złe rzeczy. Ta walka o harmonię jest również czymś, z czym zmaga się Alex. Fabuła "Krakowskich potworów" jest także o tym, co się dzieje kiedy tej harmonii zaczyna brakować.

Kim są Alex i Lucky? Czy bohaterowie czymś was przypominają?

BL: Alex jest kimś, kto nosi głęboko skrywaną tajemnicę, której sama tak naprawdę do końca nie rozumie. Ma jednak wspaniałą intuicję. Jest niezwykle zdeterminowana. Silna, ale też bardzo wrażliwa. Mnie do Alex zbliżyło między innymi to, że obydwie  dużo uwagi poświęcamy na pielęgnowaniu wewnętrznego świata, który w trudnych chwilach służy jako schronienie, jest miejscem bezpiecznym, do którego nikt inny nie ma dostępu. Tutaj znalazłyśmy porozumienie.

SL: Trudno w kilku zdaniach opisać postać, z którą spędziło się tyle czasu. Pamiętam taki mały dysonans, kiedy na etapie czytania samego scenariusza i na castingach Lucky przedstawiony był jako bardzo silna i mocno stojąca na ziemi postać, która wie o co chodzi, potrafi się zachować w niezwykłych sytuacjach. Mój bohater jest dla grupy profesora Zawadzkiego [Andrzej Chyra - przyp. red.] pewnego rodzaju przewodnikiem - taką drugą osobą w hierarchii; z najdłuższym stażem.

- Później, w trakcie rozmów z Kasią Adamik, Olgą Chajdas, z Basią również - ta postać zaczyna się załamywać. Okazuje się, że wizja Lucky’ego to maska małego chłopca, który jest przestraszony; który nie do końca wie, gdzie jest jego miejsce. Trzyma się więc takich osób jak właśnie profesor Zawadzki, które dają mu poczucie ważności, zainteresowania. Lucky tylko na zewnątrz pokazuje, że potrafi zachowywać się jak silna osoba - w środku jest pokruszony i przerażony. Wydaje mi się, że to jest najciekawsze - połączenie dwóch obliczy tego chłopaka. Może to patetycznie zabrzmi, ale on jest po prostu dobry. Ma dobre serce i wydaje mi się, że to jest bardzo ważne.

BL: To prawda - wydaje mi się, że to połączyło Lucky i Alex. Przebili się przez swoje fasady, dotarli do tych okruchów i zaczęli się nimi dzielić.

Alex dołącza do elitarnej grupy studentów i z początku za bardzo im nie ufa. Jednak z biegiem czasu zaczyna się tworzyć zespół - powiedziałabym taki gang Scooby’ego. Jak układała się praca na planie z pozostałymi członkami obsady?

SL: Gang Scooby’ego jest świetnym określeniem, nawet sami się tak nazwaliśmy przez jakiś czas. Głównym powodem był nasz żółty van, którym jeździliśmy.

Naprawdę? Super!

SL: Mamy duże szczęście, ponieważ wiele relacji między postaciami przekładało się na to, w jaki sposób odbieraliśmy siebie prywatnie. Wszystko jest autentyczne. Na początku, w trakcie przygotowań, byliśmy tylko ja i Basia. Potem cały czas dochodziły kolejne osoby z castingów, tworzyła się grupa. Finalnie wszyscy się bardzo polubiliśmy. Do dzisiaj mamy kontakt. Sądzę, że relacja takiego zespołu, która nie jest prosta, nie jest też oczywista. Nie mieliśmy takiego założenia, żeby to była ekipa przyjaciół, która siebie uwielbia i żyć bez siebie nie może. To właśnie takie grono, jak Basia fajnie powiedziała okruchów, które próbują się poskładać w całość i dziwnym trafem ich losy się krzyżują. Nasz zespół był cudowny na planie i wydaje mi się, że na ekranie oddane jest wszystko, co działo się za kamerami.

BL: Spoiwem tej grupy jest paradoksalnie autonomia każdej jednostki. Każdy ma jakąś tajemnicę, każdy ma inny świat, ale przez to, że szanujemy to i siebie nawzajem, tworzymy zespół, który daje sobie ogromne poczucie bezpieczeństwa. Alex na początku nie jest do końca akceptowana, ani ona też nie do końca chce zaakceptować innych.Aż w końcu, nie wiedzieć kiedy, sama staje się jednym z członków zespołu profesora Zawadzkiego.

Alex nosi w sobie tajemnicę, doświadczyła w życiu wielu trudnych chwil. Jak można opisać jej podróż w serialu?

BL: Alex od samego początku wyrusza w tę podróż bez żadnej mapy. Polega tylko i wyłącznie na swojej intuicji.Poprzez medycynę i nauki ścisłe za wszelką cenę próbuje zrozumieć otaczający ją świat. później przełamuje swoje lęki, kruszy nieco mury, którymi się obwarowała by nie dać się skrzywdzić. wpuszcza do swojego świata ludzi, którzy mogą jej pomóc, uczy  się a przynajmniej próbuje  ufać, kochać, jednak nigdy nie traci czujności.

Basiu, rola w "Krakowskich potworach" jest twoim debiutem w głównej roli. Jakie niesie to ze sobą wyzwania na planie?

BL: Przede wszystkim musiałam przełamać stres i tremę związaną z debiutem w tak dużej produkcji. Oprócz tego sama praca na planie wiązała się  z wyzwaniami fizycznymi, do których byłam przed zdjęciami przygotowywana pod kątem wydolnościowym i odpornościowym. Było dużo biegania, zdjęć w trudnych warunkach atmosferycznych; zdjęcia podwodne, sceny kaskaderskie. Największym wyzwaniem były zdjęcia podwodne, bo okazało się, że łatwo wyobrazić sobie, że jest się w tonącym samochodzie, otaczają cię nurkowie, ratownicy i wszystko jest bezpieczne, ale w momencie, kiedy to się naprawdę dzieje, kiedy samochód na dźwigu spuszczany jest do wody, to w głowie zaczyna się dziać coś dziwnego. Trzeba to zwalczyć, bo instynkt zaczyna się przebijać na pierwszy plan. Musiałam niejednokrotnie pokonywać lęk. To był intensywny rok.

Intensywny rok intensywnym rokiem, ale na pewno były zabawne wydarzenia na planie, bo wszystko nie mogło być mroczne.

BL: Wiadomo!

SL: Cały czas!

Musicie podzielić się z klasą!

SL: Nie wydaje mi się, żeby było możliwe zrobienie takiego serialu bez odreagowania. Spędziliśmy razem 85 dni i, oczywiście, to był intensywny czas, więc śmiech był nam potrzebny. Sam fakt, że spotkały się osoby, które się po prostu polubiły, spowodował, że takich sytuacji było naprawdę dużo. Ja bardzo dobrze wspominam scenę, która była pierwszym spotkaniem całej grupy.

Wasza ulubiona scena to...?

BL: Scena na cmentarzu - mamy do niej ogromny sentyment. Oprócz tego, na pewno wizyta w zaświatach pod kątem historii w serialu, jak i też przygody, z jaką się to wiązało. W Wieliczce kręciliśmy w miejscach niedostępnych dla turystów. Wspominam te zdjęcia jako niezwykle magiczne. Pod kątem technicznym bardzo ciekawe były walki z potworami, choć warunki nie były najłatwiejsze, bo oprócz wcześniej wspomnianych deszczownic nieodłącznym towarzyszem naszych zdjęć był także mróz.

Zobacz też: Kasia Adamik i Olga Chajdas: Reżyserki, partnerki. Są razem od 14 lat

Jak współpracowało się na planie z Kasią Adamik i Olgą Chajdas?

SL: Fantastycznie. Casting, który przeprowadzała Paulina Krajnik, był przede wszystkim ciekawym spotkaniem. Dziewczyny były zafascynowane tym projektem Sposób, w jaki o nim opowiadały coraz bardziej wciągał nas w historię. To wszystko wywarło na mnie ogromne wrażenie, z którym nie rozstałem się do ostatniego dnia zdjęciowego.

BL: Od samego początku już na etapie castingów daliśmy się porwać.

SL: Tak.

BL: Tej pasji i wspólnej wizji.

Barbara Liberek - w "Krakowskich potworach" wciela się w postać Alex, główną bohaterkę opowieści, która próbuje odnaleźć swoje miejsce w świecie i uporać się z demonami przeszłości. Pojawiła się w serialach "Ślad", "Na dobre i na złe", "Klangor". W 2019 roku zagrała w filmie krótkometrażowym Macieja Stuhra "Krwawy dziekan" oraz "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa".

Stanisław Linowski - ma na swoim koncie role w takich serialach jak "Belfer", "Pod powierzchnią", "Planeta singli. Osiem historii", "25 lat niewinności". W 2018 r. odebrał Złotego Tukana na 39. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od 2019 roku występuje na scenie krakowskiego Teatru Starego. W serialu Netflixa "Krakowskie potwory" wciela się w postać Lucky’ego, prawej ręki profesora Zawadzkiego (Andrzej Chyra).

Pierwszy sezon serialu "Krakowskie potwory" można oglądać od 18 marca na Netflix.

Zobacz też:

Netflix: "Krakowskie potwory" według Kasi Adamik i Olgi Chajdas

Netflix: Najlepsze seriale z wątkami LGBTQ+

"Absentia": Umocnienie Emily Byrne [wywiad z Kasią Adamik i Gregiem Zglińskim]

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj najświeższe newsy zza oceanu oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Kasia Adamik | Olga Chajdas | Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy