Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 563
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"FUBAR": Schwarzenegger jakiego nie znacie! Netflix miażdży konkurencję

Arnold Schwarzenegger w serialu? Może kilka lat temu nikt by nie uwierzył! Tymczasem aktor, terminator, były gubernator Kalifornii i kulturysta wystąpił po raz pierwszy w tego typu produkcji. I to dla Netfliksa! Przed premierą serii "FUBAR" spotkaliśmy się na krótką pogawędkę o serialu i gwiazdorze z obsadą - Gabrielem Luną, Fortune Feimster, Travisem Van Winklem, Milan Carterem oraz Jayem Baruchelem.

Już dziś na Netfliksie debiutuje "FUBAR" - połączenie sensacji oraz komedii w duchu "Prawdziwych kłamstw" pierwszą serialową rolą jednej z ikon kina akcji. W pełnej humoru opowieści o ojcu i córce, wybierający się na emeryturę agent CIA dowiaduje się, że jego córka również pracuje dla rządowej agencji. Kiedy rodzinny sekret wychodzi na jaw, oboje muszą spróbować się dogadać, aby przeszkodzić terrorystom w realizacji niecnych planów.

Reklama

Arnold Schwarzenegger pokazuje, że ma ogromny dystans do samego siebie, a wiek zupełnie się nie liczy. W ośmioodcinkowej produkcji byłemu Terminatorowi z werwą partneruje utalentowana reszta obsady ze znaną z "Top Gun. Maverick" Monicą Barbaro i Gabrielem Luną z "The Last of Us" na czele.

"FUBAR" iskrzy się od dobrych dialogów, ale to nie jedyna jego zaleta. Wspaniała chemia między bohaterami, dobrze zgrany zespół, dystans do siebie i do świata, śmieszkowanie z Arnolda, który każdy docinek "przyjmuje na klatę".

Spytani o to jak scharakteryzowaliby najnowszą produkcję Netfliksa członkowie obsady (Gabriel Luna, Fortune Feimster, Travis Van Winkle, Milan Carter oraz Jay Baruchel) określają go jako ekscytujący, zabawny, pełen akcji, absurdalny, kolorowy. Pada również słowo "rodzina" - co nie dziwi, ponieważ ta serialowa ma kilka ważnych problemów do rozwiązania. W centrum znalazła się oczywiście relacja ojca i córki oraz ich przyjaciół z CIA.

"Zafascynowała mnie relacja pomiędzy agentami CIA. Już na papierze wyglądało to świetnie, ale jeśli dasz to w ręce Arnolda, Fortune, Travisa i Milana to uzyskasz jeszcze lepszy efekt. Nick Santora wykonał świetną robotę - kiedy słyszysz dialogi w serialu, to wiesz, że tak właśnie rozmawiają ludzie w biurze. Wszystko układa się naturalnie" - stwierdza Gabriel Luna, którego Boro trochę da się we znaki głównym bohaterom.

"FUBAR": Arnold Schwarzenegger to kultowy gość

Jak wszyscy zauważają, "FUBAR" to pierwsza przygoda Arnolda Schwarzeneggera z serialem. Jak układała się współpraca z legendarnym Conanem?

Aktorka i stand-upperka Fortune Feimster (serialowa Roo) w rozmowie z Interią mówiła: "Nie zostało już wielu takich gwiazd kina jak Arnold. Możliwość pracy z kimś, kto pracuje w tym biznesie od tylu lat  i jest uwielbiany na całym świecie, nie zdarza się często. Bierzesz więc takie chwile, nie tylko po to, aby być częścią serialu, ale też, żeby uczyć się od niego [Schwarzeneggera - przyp. red.], jak pracuje na planie, lecz również o jego życiu. To niezwykła okazja - móc robić to, co robimy".

"To prawda. To kultowy  gość, który jest tak bardzo ujmujący i bezpośredni mimo tego, że już jest legendą. Byłem zaskoczony, że jest tak wesoły oraz swobodny. Bez trudu sprawił, że wszyscy czuli się komfortowo" - dodaje Travis Van Winkle, który w "FUBAR" wciela się w postać agenta CIA o wdzięcznym imieniu Aldon i zarazem najlepszego kumpla Roo.

Komplet side-kicków Luke’a Brunnera (Schwarzenegger) i Emmy (Monica Barbaro) dopełnia Barry, czyli Milan Carter ("The Devil’s Daughters"), który pracę na planie opisuje tak:

"Pracując dla jakiejkolwiek firmy, wiesz , że wszystko zaczyna się od góry. Arnold  jest pełen energii i pozytywności. Każdego dnia przychodzi na plan gotowy do pracy. Sądzę, że kiedy gwiazdor takiego kalibru po prostu chce się świetnie bawić, to oznacza, że zabawa będzie trwać cały czas".

"FUBAR": Spotkanie po latach

Dla Gabriela Luny "FUBAR" to druga produkcja (po filmie "Terminator: Mroczne przeznaczenie"), w której wystąpił razem ze Schwarzeneggerem. I tak jak wcześniej była to fantastyczna i wyjątkowa współpraca.

"To co widać natychmiast, to jego etyka pracy. Zwykle na planie chce się jak najlepiej bawić, ale w taki sposób, że nigdy nie poświęci swojego oddania temu, co właśnie robi. W tym przypadku... Czasami w Toronto umawialiśmy się na obiad, albo na cygaro czy po prostu chcieliśmy pogadać. I mówi, możemy zapalić, ale muszę uczyć się kwestii. I robił to każdego wieczora. Miał ze sobą kartki oraz arkusze kwestii - telewizyjny grafik jest napięty, a to jego pierwsza przygoda z telewizją. Obserwowanie go, jak codziennie uczył się tekstów pełnych żargonu, a później odgrywał wszystko na planie było czymś wyjątkowym" - mówi o austriackim aktorze Luna.

"FUBAR": Sensacja i komedia

Choć "FUBAR" ma w sobie elementy kina akcji, to jednak przede wszystkim komedia, na której widzowie mają się dobrze bawić. I, według słów obsady serialu, wywiązuje się z tego zadania bardzo dobrze.

"To serial, na którym będziecie się świetnie bawić. Dlatego przecież oglądamy różne rzeczy - ponieważ to typ ucieczki. Serial jest pełen akcji, ale ma też kilka naprawdę szczerych scen od serca oraz dopracowane postacie (...)" - przekonuje Jay Baruchel.

Z kolegą z planu zgadza się Gabriel Luna.

"Zgadzam się" - mówi. "Poza tym wszystkie przyjaźnie w serialu są tak dobrze napisane, że naprawdę czujesz, iż są prawdziwe. To szczególnie dotyczy zespołu z CIA i muszę przyznać, że to jedne z moich ulubionych scen. Mnie tam nie ma, bo serial biegnie dwoma torami, więc czasami masz wrażenie, że to dwa różne seriale. Ale zobaczycie, jak zespół buduje swoją chemię, a to niezła frajda".

"FUBAR": Serial to "niezła frajda"

Jeżeli serial to wymieniona wyżej "niezła frajda", to jakie sceny według rozmówców Interii były najśmieszniejsze?

Fortune Feimster nie chce zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale zaznacza: "Już w chwili czytania scenariusza myślisz: "O mój Boże, jakie to zabawne". Rozmawiałam z twórcą serialu, Nickiem Santorą, który po prostu powiedział, że chce żebym wzięła wszystko to co jest napisane o dodała coś od siebie. Nie wszyscy dają ci taką wolność, więc wiesz od razu, że to będzie fajny  projekt".

"Mogę jeszcze dodać, że to co czyni nasz serial unikalnym, to fakt, że lecimy z głębszymi wątkami i wartką akcją, aż tu nagle ni stąd ni zowąd strzelamy dowcipem. To jest świetne - że mamy w serialu pełno humoru, który jest tak samo ważny jak akcja" - mówi Milan.

Travis nie ma jednak żadnych skrupułów i bez obawy o spoilery mówi, że najśmieszniejszy jest odcinek siódmy. 

"To ten, w którym się z ciebie nabijamy!" - krzyczy i wskazuje na Milana.

"Tak, odcinek siódmy. W serialu gram bohatera imieniem Barry, analityka CIA. Gościa, któremu się kibicuje, ale który nie ma zbyt wiele doświadczenia z paniami. W tym odcinku muszę sobie poradzić z kilkoma radami i kończy się to... Zostawię cię z tym do siódmego odcinka" - dodaje Carter.

Kolejnym zabawnym wątkiem i wielokrotnie powtarzanym dowcipem, jak zauważa Jay Baruchel jest tekst o łodzi. Warto wypatrywać go w serialu, bo reakcje Schwarzeneggera są kapitalne.

Zobacz też:

"Turbulencje": Fani czekali na to od miesięcy! Znamy datę premiery finału

"Czarne lustro": Szósty sezon już wkrótce! Znamy tytuły odcinków

"Fear the Walking Dead": Christine Evangelista o zakończeniach i trudnych pożegnaniach

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale | Arnold Schwarzenegger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy