"Fear the Walking Dead": Christine Evangelista o zakończeniach i trudnych pożegnaniach
Dziś startuje finałowy sezon "Fear the Walking Dead". Przed premierą mieliśmy okazję porozmawiać z gwiazdą serialu, Christine Evangelistą, o produkcji, fanach, satysfakcjonujących zakończeniach i trudnych pożegnaniach.
Katarzyna Ulman, Interia: Sherry, twoja bohatera, po raz pierwszy pojawiła się w szóstym sezonie "The Walking Dead". Później, po kilku seriach, znalazłaś się w "Fear the Walking Dead", którego ostatni sezon startuje 15 maja. Jaka była to dla ciebie podróż?
- To była długa i wspaniała przygoda. Byłam zachwycona, kiedy pojawiła się możliwość przeniesienia mojej bohaterki do świata "Fear the Walking Dead" i zobaczyć, jak czas pomiędzy tymi serialami ukształtował i zmienił Sherry oraz jak doświadczenia z "The Walking Dead" na nią wpłynęły. Wiesz, np. poświęcenie, jakiego dokonała w sytuacji z Neganem (Jeffrey Dean Morgan). Wprowadzenie jej do "Fear..." dało mi szansę odkrycia Sherry na nowo i ukazania jej ewolucji na przestrzeni czasu.
Ósmy sezon zaczyna się interesująco - od przeskoku czasowego. Co jeszcze czeka bohaterów (widzów) w nowych odcinkach?
- Ósmy sezon według mnie to kombinacja wszystkich lekcji, jakich bohaterowie nauczyli się przez lata. Wiele razy musieli sprostać wyzwaniom podobnym do tych, z którymi zmierzyli się wcześniej, jednak teraz scenarzyści piszą te historie inaczej i mogą nieco je zmienić. Każdy będzie musiał coś poświęcić, aby przeżyć w tym świecie i ochronić swoją rodzinę. Czasami ta idea - rodziny i wspólnoty - zostaje wykorzystana przeciwko nim. Przed postaciami wiele wyzwań, problemów. Wielu bohaterów pożegna się z życiem.
Fani często boją się, że finałowe sezony pozostawią ich z pytaniami dotyczącymi losów bohaterów, których już więcej nie zobaczą. Czy finał "Fear the Walking Dead" zostawi nas z pytaniami?
- W przypadku seriali takich jak "The Walking Dead" i "Fear the Walking Dead", które były emitowane na antenie przez wiele lat, widzowie zaangażowali się w losy bohaterów - przez te wszystkie odcinki obserwowali, jak radzą sobie z problemami, zawieruchami. Kiedy przeczytałam scenariusz finałowego odcinka, pomyślałam że jest doskonały. Mamy niesamowitą okazję do świetnego finału, dlatego, że wiedzieliśmy wcześniej, kiedy zakończymy całą historię. Scenarzyści nakreślili opowieść, która, w pewnym sensie, zatoczy pełne koło.
- Okazja do tego, żeby opowiedzieć finał historii na własnych zasadach nie zdarza się teraz często - sądzę więc, że widzowie będą usatysfakcjonowani finałem i poznają odpowiedzi na wszystkie dręczące ich pytania.
Trudno było pożegnać się z Sherry?
- Czuję, że historia Sherry skończyła się dobrze. Mam ogromny szacunek do tego, co przeszła i jak się zmieniła. Trudno rozstawać się z taką bohaterką - z którą nieźle się zżyłam przez te lata ale dzięki której mogłam spojrzeć na kilka rzeczy w moim prawdziwym życiu z jej perspektywy. Zawsze podobała mi się jej determinacja. Będę tęsknić za obsadą i ekipą, z którą współpracowałam; za ludźmi, z którymi szłam na bitwę (śmiech). Przez te lata wszyscy aktorzy się zaprzyjaźnili - może też dlatego, że ten serial, jest tak przerażający. Jesteśmy sobie bliscy i wiemy, że mogliśmy na sobie polegać w naprawdę wielu rzeczach podczas realizacji "Fear...". Najtrudniejszym pożegnaniem jest to z serialową rodziną.
Zobacz też: Kim Dickens: Cieszę się, że wróciłam do "Fear the Walking Dead" [wywiad]
Jakie jest twoje najlepsze wspomnienie z planu “Fear the Walking Dead"?
- Mam naprawdę wiele niesamowitych wspomnień. Jednymi z moich ulubionych, prawdopodobnie dlatego, że praca na planie była wymagająca pod względem fizycznym jak i psychicznym, były sceny, w których mogłam jeździć konno, strzelać czy walczyć. Uwielbiam sceny kaskaderskie. Jedną z nich była ta, bodajże z siódmego sezonu “Fear The Walking Dead", z Sherry, Dwightem (Austin Amelio) i Mickey (Aisha Tyler). Spędziliśmy dwa dni w ringu zapaśniczym i przygotowywaliśmy choreografię sceny walki.
Przez wiele sezonów relacja Sherry i Dwighta bardzo się zmieniła ale zawsze była w tym niepewnym uniwersum stabilną rzeczą. Jak określiłabyś tę relację?
- Ta relacja zaczęła się jeszcze przed apokalipsą. Sherry i Dwighta łączy wyjątkowa więź - mamy dwie postacie, które są w kochającej relacji wrzuconych w tę okropną sytuację. Pokazaliśmy, jak dorośli i zmienili się z upływem czasu, jakim sprostali wyzwaniom i jak rozstawali się, a później wracali do siebie. Zawsze jednak udało im się znowu znaleźć drogę do siebie.