Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12984
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Anna Korcz kończy 55 lat! Życie jej nie rozpieszczało

Anna Korcz od lat związana jest z polskimi produkcjami telewizyjnymi. Jej aktorska kariera nabrała tempa po tym, jak zaczęła występować w popularnym serialu "Na Wspólnej". Życie prywatne nie zawsze ją rozpieszczało. "Rzeczywiście spotkało mnie w życiu wiele złego. Na szczęście jakoś stanęłam na nogi" - wyznała kilka lat temu w wywiadzie. Dziś aktorka kończy 55 lat i niczego nie żałuje.

Anna Korcz: Kariera

Anna Korcz urodziła się 30 lipca 1968 roku w Warszawie. O życiu na scenie marzyła już jako mała dziewczynka. Jednak dość szybko przekonała się również, że sukces artystyczny nie zapewni jej życiowego spełnienia. "Miałam sześć lat i marzyłam o tym, żeby tańczyć, śpiewać i grać. Wiedziałam, że powrót gwiazdy do domu, który jest pusty, łączy się i równa się wyłącznie ze śmiercią wewnętrzną" - mówiła w rozmowie z Newseria Lifestyle.

W rodzinnym mieście zaczęła studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Po otrzymaniu dyplomu w 1992 roku związała się zawodowo z warszawskim Teatrem Współczesnym, choć swój aktorski debiut zaliczyła trzy lata wcześniej, pojawiając się w roli Katarzyny w filmie fabularnym pod tytułem "Nocny gość". 

Reklama

Po ukończeniu studiów grała przede wszystkim w spektaklach Teatru Telewizji i - jak wspomina - cierpliwie czekała na swoje pięć minut. Dopiero w 1999 roku dostała szansę pokazania pełnej palety swych aktorskich umiejętności i zdobycia popularności, o jakiej marzą wszystkie młode aktorki. Kiedy Władysław Pasikowski zaproponował jej główną rolę kobiecą w "Operacji Samum", bez wahania zgodziła się zagrać u boku Marka Kondrata i Bogusława Lindy. Gdy jednak, już w trakcie zdjęć, okazało się, że w jednej ze scen musi wystąpić przed kamerą bez ubrania, ostro zaprotestowała. "Nie zgodziłam się rozebrać" - wspominała później aktorka.

Władysław Pasikowski nie miał innego wyjścia, jak zastąpić aktorkę... dublerką. Dopiero jakiś czas po premierze wyszło na jaw, że kobietą, którą w "Operacji Samum" podziwiamy w stroju biblijnej Ewy, wcale nie jest Anna Korcz. Decyzję o tym, że za żadne skarby świata nie rozbierze się przed kamerą, Anna Korcz podjęła już podczas studiów. W jednym z wywiadów wyznała, że obiecała to... mężowi. 

Anna Korcz ma swoim koncie ma również role filmowe, m.in. w: "Dziejach mistrza Twardowskiego" jako Cesarz Belzebub, "Operacji Samum" jako agentka Mossadu, "Chopin. Pragnienie miłości" (jako baronowa Charlotta Rothschild), "Ja wam pokażę!" jako koleżanka Judyty czy w "Rysiu" jako żona Zygmunta. Na przełom w swojej aktorskiej karierze musiała poczekać aż do 2003 roku, kiedy to dołączyła do obsady serialu "Na Wspólnej". Do tego czasu pojawiała się na małym ekranie głównie w spektaklach telewizyjnych, chociaż udało jej się także zdobyć angaż w "Klanie". W późniejszym czasie oglądaliśmy ją też w "Ojcu Mateuszu", "Komisarzu Aleksie", "Niani" i "Ultraviolet".

Anna Korcz: "Lekarz stwierdził u mnie zaawansowaną nerwicę wegetatywną"

Aktorka przeżyła wiele ciężkich chwil - wychowała się w rozbitej rodzinie. Jej rodzice rozstali się, gdy aktorka miała zaledwie roczek. "Ojca znałam, ale niestety, umarł jako praktycznie obca mi osoba. Czterdzieści pięć lat temu kobieta samotnie wychowująca dziecko była napiętnowana. Żyłyśmy z mamą w klimacie niepewności, wyobcowania. W dzieciństwie nie zawsze czułam się bezpieczna" - mówiła w rozmowie z Agatą Młynarską.

Anna Korcz przez długi czas starała się odnaleźć szczęście w miłości. Kiedy poznała swojego pierwszego męża, Roberta, wydawało jej się, że w końcu los się do niej uśmiechnął. W końcu mogła liczyć na kogoś, kto potrafił zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa. Aktorka dość szybko podjęła decyzję o zamążpójściu. Powiedziała sakramentalne "tak" po roku znajomości. 

Wychodząc za mąż za Roberta Korcza, przyrzekła sobie, że nie powieli błędów rodziców. Starszą córkę, Anię, urodziła jeszcze na studiach. "Wsparcie przyszło od profesorów z uczelni. Potraktowali mnie wspaniale. Tak zorganizowali zajęcia i egzaminy, że mogłam przygotowywać się do nich, łącząc obowiązki w domu i na uczelni. Pracę magisterską pisałam nocami. Kilka zdań i przerwa, ponieważ Ania budziła się wtedy dwanaście razy w nocy. Obroniłam się na czwórkę czy piątkę, co w tych okolicznościach było całkiem niezłym wynikiem" - przyznała gwiazda "Na Wspólnej.

Gdy sześć lat później przyszła na świat Kasia, jej małżeństwo przeżywało kryzys. Aktorka dla dobra córek walczyła do końca o to, by rodzina się nie rozpadła. Niestety, nie udało się uratować związku. Okazało się bowiem, że jej mąż, Robert, od dłuższego czasu zdradzał ją z młodszą kobietą. Ostatecznie Anna Korcz rozwiodła się z nim w 2003 roku. 

Jak przyznała później w wywiadzie, rozstanie to wiele ją kosztowało. "Zapłakane poduszki, palenie papierosów. Na szczęście nie wpadłam w alkoholizm, ale to pewnie tylko dlatego, że źle się czuję po alkoholu. Lekarz stwierdził u mnie zaawansowaną nerwicę wegetatywną" -mówiła w magazynie "Świat i ludzie". "Nie powinno się zawierać związków małżeńskich przed trzydziestym piątym rokiem życia" - dodała.

Anna Korcz: "Spotkałam go i mój los się odmienił. Zakochałam się po uszy"

Trzy lata po rozwodzie, Anna Korcz poznała swojego drugiego męża, Pawła Pigonia, z którym jest do dziś. "Spotkałam go i mój los się odmienił. Zakochałam się po uszy" - opowiadała. Na łamach "Pani Domu" aktorka opowiedziała o niecodziennych okolicznościach, w których poznała miłość swojego życia. "Wypożyczał do serialu "Na Wspólnej" luksusowy samochód, którym jeździł mój ówczesny serialowy partner Krzysio Wakuliński. Trwało to ze dwa lata i któregoś dnia spytałam w żartach, gdzie jest prawdziwy właściciel tego wozu. Wtedy poznałam Pawła.

W czasie gdy skrzyżowały się drogi Anny i Pawła, Pigoń tkwił w rozpadającym się związku małżeńskim. W rozmowie z "Super Expressem" znajoma wyznała, że jego ówczesna żona nie miała innego wyboru, jak tylko zgodzić się na rozwód: "Jego żona Agnieszka nie miała wyjścia i musiała się zgodzić na definitywne rozstanie. Wiedziała, że mąż nie wróci do niej i dzieci". 

Kiedy aktorka dowiedziała się, że jest ze swym nowym ukochanym w ciąży, poczuła ogromną radość. Co prawda jej córki, dorastające wówczas Ania i Kasia, nie były przekonane, że Paweł to mężczyzna dla niej, ale uznała, że dziewczyny z czasem go zaakceptują i polubią. Niestety, sielanka trwała bardzo krótko. Anna Korcz ciężko zachorowała. "Straciłam dziecko, przeszłam zabieg. Wszystko to bardzo przeżyłam" - wyznała później.

Kiedy jakiś czas później znów zaszła w ciążę, nikomu o tym nie powiedziała. Ze strachu, by nie zapeszyć... Dopiero kiedy nie była już w stanie ukrywać powiększającego się z dnia na dzień brzuszka, poinformowała córki, że będą miały brata. Na szczęście tym razem wszystko przebiegło bez komplikacji i wiosną 2010 roku Anna Korcz urodziła zdrowego syna. "Jaś jest prezentem od Boga" - powiedziała wtedy i dodała, że chociaż Ania i Kasia na początku ignorowały braciszka, bardzo szybko straciły dla niego głowy. "Po miesiącu kłóciłyśmy się, która pierwsza ma do niego biec albo która ma kąpać" - stwierdziła w wywiadzie dla "Na żywo".

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Anna Korcz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy