Matki Pingwinów
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 67
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tomasz Tyndyk w nowym wcieleniu. "Stałem się ojcem"

Jako aktor od lat hipnotyzuje zarówno z teatralnych scen, jak i wielkich ekranów, a po ukończeniu Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie, spełnia się również jako fotograf. Tomasz Tyndyk niedawno pracował przy nowym serialu Netfliksa "Matki pingwinów", w którym wcielił się w jedną z głównych ról. "Najtrudniejsze było to, co się działo w mojej głowie" - mówi.

Tomasz Tyndyk swobodnie czuje się przed i za obiektywem

Urodził się we Wrocławiu. Jego kariera pełna jest emocjonalnych ról i niebanalnych wyzwań - od kontrowersyjnych przedstawień w warszawskim Teatrze Rozmaitości po kameralne i przejmujące kreacje na deskach TR Warszawa. 

W 1999 roku ukończył Wydział Aktorski łódzkiej Filmówki. W ciągu dotychczasowych lat działalności Tomasz Tyndyk zagrał szereg niezwykle ważnych ról. Jego występ w sztuce "Anioły w Ameryce" Tony’ego Kushnera zasługuje na szczególne wyróżnienie, również zapadająca w pamięć kreacja w "Oczyszczonych" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Ponadto, w filmie "Świnki" Roberta Glińskiego wcielił się w wymagającą postać Borysa, a w dramacie Tomasza Wasilewskiego "Zjednoczonych stanach miłości" z 2016 roku sportretował młodego księdza Adama.

Reklama

Tomasz Tyndyk to nie tylko aktor, ale także fotograf. Jest absolwentem Instytutu Twórczej Fotografii w Opawie. Jego albumy fotograficzne "Rzeczy Osobiste. Ojciec" i "Tomek Tyndyk / Teatr" są czymś więcej niż dokumentacją - to zapisy emocji, związków oraz przeżyć.

"Osobista fotografia dokumentalna jest mi szczególnie bliska, a w takiej sytuacji może mieć też wymiar terapeutyczny" - mówi Tomasz Tyndyk.

Tomasz Tyndyk jako Jerzy w "Matkach Pingwinów"

Jego ostatnim projektem jest nowy serial oryginalny Netfliksa - "Matki pingwinów". Aktor wcielił się tam w postać Jerzego, ojca samotnie wychowującego atypową córeczkę. W rozmowie z Kingą Szarlej z Interii Tomasz Tyndyk opowiedział o pracy na planie nowej produkcji, o wewnętrznych zmaganiach swojego bohatera oraz zdradził, jak umiejętność fotografowania wpłynęła na jego pracę aktorską.

 

Kinga Szarlej: Czy mógłbyś nam zdradzić, kogo grasz w serialu "Matki pingwinów"?

Tomasz Tyndyk: - Jerzy, czyli pracownik naukowy - wykładowca historii sztuki, syn wybitnej profesorki historii sztuki, ojciec cudownej, niestandardowej dziewczynki - Helenki. Postać skomplikowana, bardzo rozedrgana, znerwicowana, straumatyzowana, ale też  walcząca o siebie. Ten pierwszy sezon jest opowieścią o przebudzaniu się Jerzego. To postać w dużym rozdarciu, pomiędzy pięknym, romantycznym uczuciem, a wyjątkowym uczuciem rodzicielskim. Tu chodzi o walkę, którą on toczy i decyduje się w końcu na wybór jakiejś drogi. Nie wiemy, czy będzie dla niego dobrą drogą, czy jeszcze trudniejszą - to się okaże. W każdym razie podejmuje swoją pierwszą, bardzo mocną decyzję i rozpoczyna nowe życie. 

Jerzy samotnie wychowuje Helę i codziennie walczy o normalne życie dla swojej atypowej córki. Jak myślisz, skąd czerpie siłę, by robić to każdego dnia?

- Ja nie posiadam dziecka, nie jestem rodzicem, ale myślę, że to nie jest trudne sobie wyobrazić, że z miłości. Hela jest jego najbliższą osobą. On jej daje ogromną opiekę i miłość, a ona mu to zwraca. W żadnym innym aspekcie swojego życia  nie dostaje tego zwrotu, więc myślę, że tu łatwo było Jerzemu wpaść w taki kołowrotek życia zajmując się tylko dzieckiem i jego problemami. Wydaje mi się, że on inne sfery swojego życia pozamykał już wcześniej, zanim urodziła się Hela, żeby przede wszystkim nie ryzykować konfliktu z matką. Stąd być może to za duże zaangażowanie. Ludzie pozbawieni opieki, jeżeli tylko dostaną jej namiastkę, natychmiast się w to rzucają bez opamiętania. On odnalazł jakiś sens życia w tej relacji z córeczką. Oczywiście wiadomo, że to jest po prostu sens życia większości rodziców, ale myślę, że on w to wszedł zbyt obsesyjnie. W serialu to jest tak skonstruowane, że kiedy w jego życiu pojawia się miłość romantyczna i on na chwilę traci czujność, to się zaczyna lawina różnych szalonych wypadków, więc Jerzy się też karci za to. Myślę, że on ma lęk przed postawieniem siebie na piedestale i zobaczeniem swoich potrzeb. Boi się, że jeżeli to zrobi, to straci kontrolę, ponieważ nie wie, jak radzić sobie z córką. Cały czas szuka sposobów, jak do niej dotrzeć i ułatwić jej komunikowanie się. On po prostu żyje w wiecznym lęku, że jeżeli na chwilę o tym zapomni, to coś złego może się wydarzyć. 

Twoja postać toczy też inne bitwy, bo z jednej strony mamy zaborczą matkę, z drugiej odepchnięte w cień życie osobiste i uczuciowe. Co robiłeś, by jak najlepiej przygotować się do odegrania tak skomplikowanego i wielowarstwowego bohatera?

- Nie był to dla mnie problem zrozumieć skomplikowaną naturę Jerzego, bo w życiu grałem już dużo skomplikowanych ról w teatrze i w kinie, więc zaufałem swojej wyobraźni i intuicji. Najtrudniejsze było to, co się działo w mojej głowie zanim rozpoczęliśmy jakiekolwiek próby i przygotowania. Bardzo się obawiałem relacji z dziewczynką, która miała grać moją córkę. Czułem, że to musi być najprawdziwsza i najistotniejsza relacja mojej postaci w tej opowieści. Kiedy poznałem Amelkę, moją partnerkę, z którą później zagraliśmy razem w serialu, już na castingu czułem, że to będziemy my. Powstała między nami jakaś taka bliskość i pomyślałem: "Jakby było cudownie, gdyby Amelka to grała!". Dzięki temu ta relacja ojciec - córka nie była sztywna, tylko prawdziwa. Utrzymywanie tego przez długi okres zdjęciowy było chyba najtrudniejsze. I wyczerpujące, bo ja się stałem w jakimś sensie jej ojcem na te parę miesięcy. Moim najważniejszym zadaniem było nawiązanie relacji, która będzie miała w sobie głęboką emocjonalność i to nam się udało. Zresztą to był fantastyczny czas razem z Amelką i niesamowita przygoda, ponieważ to nie były dzieci aktorskie, tylko autentyczne, takie jakie są  w swoim codziennym byciu. 

Z perspektywy osoby, która nie była na planie, ale obejrzała cały sezon, muszę powiedzieć, że udało wam się utworzyć tę relację. Powiedziałeś, że stałeś się ojcem, ale ty się stałeś ojcem i matką w pewnym sensie.

- W rodzinach atypowych często kobiety zostają same z dziećmi, więc jest to też opowieść bardzo oryginalna, jeśli chodzi o mój wątek - niestandardowa i myślę nowa w polskim kinie. Na planie było bardzo dużo dzieci, które naprawdę miały różne problemy nie tylko fizyczne i właściwie w ok. 90 procentach to mamy im towarzyszyły. Mi się wydawało, że to jest ważne, żeby ojców trochę odczarować i zwrócić na nich uwagę i bardzo się cieszę, że swoją postacią mogę nas mężczyzn jakoś obronić. "Matki pingwinów" to barwna opowieść o rodzicielstwie bez granic. 

Co chciałbyś, aby widzowie wynieśli z historii, którą opowiadacie? 

- Jestem wychowany w pokoleniu, gdzie trudne tematy  były chowane. Dzieci w szkole, które niestandardowo się zachowywały, szybko z niej znikały. Były zabierane do szkół specjalnych. My byliśmy bardzo separowani od takich rzeczy. Teraz świat się zupełnie zmienił i mam nadzieję, że ten serial dołoży cegiełkę do tego, by ludzie przestali się bać takich sytuacji i zrozumieli, że to jest normalne życie. Ono jest inne i, czasem różni się od życia dzieci standardowych i ich rodziców, ale to nie jest nic przerażającego do tego stopnia, żeby nie mieć do takich sytuacji empatii. Ja nie mówię, że to jest łatwa sytuacja. Tu chciałbym oddać rodzicom dzieci trudniejszych, że to jest oczywiście bardzo ciężka praca i bardzo trudne życie, ale to nie powinno oznaczać skreślenia przez społeczeństwo. Dużą siłą tego  serialu jest to, że mieści w sobie - jak życie - miks tragikomicznych sytuacji. Dzięki temu, że obok powagi jest też sporo zabawnych i lżejszych momentów mam nadzieję, że uda nam się uwrażliwić i otworzyć na te ważne społecznie tematy.

Jesteś absolwentem studiów fotograficznych w Instytucie Twórczej Fotografii w czeskiej Opawie i na co dzień realizujesz się też jako fotograf. Czy te umiejętności pomagają ci w pracy aktora? Czy może starasz się tych światów kompletnie nie łączyć?

- Kiedyś próbowałem łączyć i to mi wychodziło, ale też wtedy robiłem projekt związany z teatrem, więc to było oczywiste, że muszę fotografować w pracy. Od jakiegoś czasu nie łączę tych dwóch rzeczy, bo jednak chcę skupiać się na jakimś konkretnym zadaniu. Fotografowałem wielu aktorów i sytuacji dookoła filmowych czy teatralnych i fotografia dała mi coś niesamowitego, jeśli chodzi o aktorstwo. Obraz jest dla mnie bardziej świadomy niż dla przeciętnych ludzi, większą uwagę na niego zwracam, potrafię widzieć kadrem. Kiedyś, jak jeszcze nie studiowałem fotografii, bo dosyć późno ją zacząłem studiować i nie robiłem w ogóle zdjęć, gdy na planie patrzyłem na podgląd, to zwracałem uwagę tylko na siebie: czy dobrze zagrałem, czy to, co robię jest czytelne. Byłem sfokusowany na ego. Od kiedy fotografia pojawiła się w moim życiu, gdy patrzę na kadr, to już nie zwracam uwagi na siebie, tylko w całym obrazie widzę, czy to będzie działać czy nie. I "co ja muszę zrobić, żeby się wpisać w ten obraz?". Rozumiem kompozycję i zupełnie inaczej patrzę na swoje istnienie w kadrze. Przestałem zajmować się swoim wyglądem fizycznym. Kiedyś robienie zdjęć kojarzyło mi się z tym, że ktoś musi ładnie wyglądać. Potem przez okres studiów i rozwoju fotograficznego zrozumiałem, że to nie chodzi o "ładnie", tylko o "głęboko" i to mi też pomogło bardzo w filmie. Przestałem patrzeć na siebie egoistycznie. Dotarło do mnie, że tworzę jakąś całość, że moja postać funkcjonuje w jakiejś grupie i w kadrze. To zdjęło ze mnie napięcie. 

"Matki pingwinów" - o czym jest serial?

"Matki pingwinów" to najnowszy polski serial oryginalny Netfliksa, który traktuje o ważnych społecznie tematach. Historia skupia się na Kamie, zawodniczce MMA, która jest też mamą i stara się pogodzić karierę z wychowaniem syna. Jej życie wywraca siędo góry nogami, gdy Jaś zostaje wyrzucony ze szkoły, a specjalista stawia mu diagnozę bycia w spektrum. Próbując oswoić się z myślą, że jej dziecko może wymagać większej opieki niż dotychczas, spotyka na drodze inne rodziny wychowujące pociechy z niepełnosprawnościami i atypowościami. 

Serial pełen jest mądrego humoru i wzruszeń, a przede wszystkim niesie za sobą piękne wartości. W obsadzie znajdziemy znanych polskich aktorów, którzy stworzyli niezapomniane kreacje rodziców m.in. Barbarę Wypych, Tomasza Tyndyka, Maszę Wągrocką i Magdalenę Różczkę.

Zobacz też: Max ujawnia datę premiery "Lady Love"! Kiedy zobaczymy nowy serial?

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama