Teresa Lipowska kończy 85 lat! Planuje aktorską emeryturę?
Od ponad dwudziestu lat wciela się w nestorkę rodu Mostowiaków. Nic więc dziwnego, że widzowie chętnie utożsamiają ją z uwielbianą Barbarą Mostowiak. Jednak Teresa Lipowska w swoim dorobku artystycznym ma wiele bardziej znaczących ról. Aktorka 14 lipca obchodzi swoje 85. urodziny.
Teresa Lipowska to jedna z najbardziej cenionych polskich aktorek. Na scenie jest już od blisko 70 lat i jak przyznaje w wywiadach nie ma zamiaru rezygnować z pracy. Młodsze pokolenie od razu łączy ją z postacią Barbary: seniorki rodu Mostowiaków w serialu "M jak Miłość", a starsze: z takimi produkcjami jak m.in.: "Rzeczpospolita babska", "Noce i dnie" i wiele innych. Za swoje zasługi dla kultury została w 1984 roku odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2017 roku odebrała też "Platynową Telekamerę".
"Nawet ludzie, którzy mnie znają, dziwią się, że mam taką bogatą kolekcję ról, że grałam u boku Olbrychskiego czy Łomnickiego. Długo myślałam, że w moim życiorysie nie ma nic ciekawego, nie ma skandali, nie ma wielkich ról na miarę Cannes. Po co więc pisać biografię? Ale potem pomyślałam, że jest coś, z czego jestem bardzo dumna. Moim największym sukcesem jest to, że od 60 lat jestem aktywna zawodowo" - mówiła aktorka kilka lat temu w rozmowie z PAP-em.
W jednym z wywiadów przyznała, że od zawsze fascynowała ją scena. Już w dzieciństwie zaczęła naukę gry na fortepianie. Na scenie zadebiutowała mając zaledwie dziewięć lat. Zagrała wtedy królewnę-żabkę w spektaklu "Za siedmioma górami" w łódzkim Teatrze Lutnia. Jako 13-latka po raz pierwszy pojawiła się na profesjonalnym planie filmowym. Przyszła gwiazda była statystką w filmie "Pierwszy start" Leonarda Buczkowskiego.
W 1955 ukończyła średnią szkołę muzyczną w klasie fortepianu w Łodzi. Muzyka nadal odgrywa ważną rolę w jej życiu. "Och, uwielbiam muzykę. Mam w domu kolekcję płyt. Czasami słucham Gershwina, czasami Chopina, Mozarta albo Prokofjewa. Jak mi smutno, włączam "Mamma Mia!" albo tango. Muzyka towarzyszy mi w moich nastrojach na co dzień. Brakuje mi w telewizji dobrych programów muzycznych" - mówiła w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Swoją karierę zaczęła budować w latach 50., kiedy zdała do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi. Zaraz po ukończeniu studiów zaczęła występować w Teatrze Telewizji i Teatrze Polskiego Radia. Następnie swoją karierę kontynuowała w Teatrze Ludowym, Współczesnym oraz Teatrze Syrena. Przez wiele lata była też związana z kabaretem "Dudek".
"Tylko i wyłącznie szczęście. O talencie nie wspominam, bo zakładam, że jeśli ktoś skończył szkołę teatralną, to ten gram talentu ma. Zdolniejsze ode mnie koleżanki nie zaistniały w szerszej świadomości, bo nie znalazły się w odpowiednim miejscu we właściwym czasie. Wielokrotnie decydujące znaczenie ma przypadek. Ja np. przez przypadek trafiłam do Dudka, bo ktoś zachorował. Niejedną rolę dostałam, bo koleżanka zaszła w ciążę, itp., itd. [...] Przez 55 lat pracy w zawodzie nie zdarzyło mi się prosić kogokolwiek o rolę. Nie umiem sobie nic załatwiać ani tym bardziej wykłócać się o pieniądze. To zupełnie nie w moim stylu" - mówiła pytana o to, co decyduje o sukcesie w zawodzie aktora.
Teresa Lipowska surowo o młodszych koleżankach z branży!
Teresa Lipowska nie kryje, że nigdy nie była kochliwa i tak naprawdę przez całe swoje życie obdarzyła uczuciem zaledwie trzech mężczyzn. Po raz pierwszy zakochała się w jednym z kolegów ze studiów, ale nie było im pisane być razem. Aktorka do dziś nie zdradziła, jak nazywał się chłopak, do którego skrycie wzdychała.
Drugiego mężczyznę, który zdobył jej serce tak bardzo pragnęła zatrzymać przy sobie na dłużej, że wyszła za niego za mąż, choć nie był, jak ona, wierzący i nie zgodził się na ślub kościelny! Gdy poślubiła Aleksandra Lipowskiego miała 20 lat. Małżeństwo przetrwało jedynie trzy lata. "Zakochałam się w nim na zabój. Kiedy byłam na ostatnim roku, postanowiliśmy się pobrać. Poszłam do ślubu jako dziewica, jemu ofiarowałam swój wianek..." - wyznała w jednym z wywiadów.
Po ślubie para zamieszkała u matki Lipowskiego. Jak się później okazało teściowa była kobietą nieznoszącą sprzeciwu, co bardzo utrudniało pierwsze miesiące wspólnego życia pary. Wkrótce małżonkowie wynajęli sobie osobne mieszkanie jednak to nie rozwiązało ich problemów. Dla Lipowskiej zaczął się koszmarny okres. Wkrótce Teresa Lipowska odkryła, że mąż ją zdradza. "Znudziłam mu się. Później zorientowałam się, że jemu po prostu wystarczała miłość na krótko. Po mnie miał jeszcze pięć żon" - wyznała aktorka "M jak miłość."
Artystka długo nie mogła otrząsnąć się po zdradzie męża. Nie ukrywa, że wiele przez niego wycierpiała. Okazuje się, że "Sasza" wyrzucił ją z domu, a aktorka zmuszona była do zamieszkania w hotelu robotniczym: "Potem stwierdził, że musimy się wyprowadzić i oddać mieszkanie. Ja się wyprowadziłam, a on tam został... Czyli tym sposobem wyrzucił mnie z mieszkania".
"M jak miłość": Teresa Lipowska kochała tylko trzech mężczyzn...
Swoją prawdziwą miłość poznała później. W 1963 poślubiła aktora Tomasza Zaliwskiego, u boku którego przeżyła 44 lata. Aktorka często przyznaje, że Zaliwski był miłością jej życia, mimo że wiele ich różniło. "On był zamknięty w sobie, kochał ciszę i przyrodę. Ja jestem towarzyska i otwarta do ludzi. Byliśmy takimi dwoma połówkami jabłka tylko, że jedno było czerwone, a drugie żółte. (...) Bardzo się szanowaliśmy i byliśmy wobec siebie uczciwi. Potrafiliśmy iść na ustępstwa" - wspominała.
Z drugim mężem spędziła szczęśliwe cztery dekady. Tomasz Zaliwski zmarł w 2006 roku po ciężkiej chorobie nowotworowej. "Mój mąż chorował trzy lata w potwornych bólach. Cały czas musiał przyjmować morfinę. Ja to wszystko z nim przeżywałam. Bardzo" - Teresa Lipowska opowiadała na łamach "Faktu". "To był dla niej największy sprawdzian. Teresa chorowała z Tomkiem i razem z nim umierała" - dodała zaprzyjaźniona z małżeństwem aktorka Katarzyna Łaniewska.
Teresa Lipowska czuwała przy mężu aż do jego samej śmierci: "Byłam przy nim do końca, ostatnie słowa, jakie usłyszał, to moje 'kocham cię'". Gwiazda "M jak miłość" długo nie mogła pogodzić się z odejściem ukochanego męża. Jak przyznała w jednym z wywiadów, ciągle czuje jego obecność, a w jej domu wszędzie są porozstawiane jego zdjęcia. W tęsknocie za ukochanym mężem pomaga jej rozmowa z nim. Teresa Lipowska rozmawia z nim, gdy chodzi na jego grób, a także w domu.
Aktorska para planowała dużą rodzinę. Wybudowali nawet dom marząc, że zamieszkają w nim dzieci oraz wnuki. Niestety, droga aktorki do macierzyństwa była bardzo długa. "Byłam zrozpaczona, bo nie wyobrażałam sobie życia bez dzieci. Zdecydowałam się więc na adopcję. I kiedy z przyjaciółką Zosią Lengrenową zaczęłyśmy jeździć po domach dziecka - nagle zaszłam w ciążę. I to był cud" - mówiła w rozmowie z gazetą "Przyjaciółka".
W 1974 roku artyści powitali na świecie swojego jedynego syna - Marcina. Teresa Lipowska nie rozpieszczała za bardzo jedynaka. W przeciwieństwie do swojej serialowej bohaterki, nie poświęciła się rodzinie i dość szybko wróciła do pracy. "Mój syn jest jedynakiem, nigdy jednak nie byłam nadopiekuńcza. Chciałam grać. Nawet gdy Marcin miał trzy miesiące, zostawiałam go z mężem lub mamą i pędziłam na przedstawienia. Dużo pracowałam w teatrze i na estradzie, więc on szybko nauczył się sobie radzić" - wspominała Lipowska.
Po powrocie do domu aktorka starała się rekompensować synowi czas rozłąki. "Nie odczuwałem braku mamy, przyzwyczaiłem się, że wieczorami wychodziła do teatru. Czas, który spędzała ze mną, wykorzystywała bardzo intensywnie: czytała mi, spacerowaliśmy w parku" - mówił w rozmowie z portalem E-Teatr syn Teresy Lipowskiej. Sama aktorka wielokrotnie przyznawała, że wielką pomocą była dla niej jej mama.
Babcia Marcina pomagała jej w opiece nad synem i była dla aktorki wzorem matki. To z niej czerpała przykład. Dzisiaj sama jest babcią. Po ślubie syna aktorka razem z mężem zdecydowali się sprzedać swój ukochany dom. "Wybudowaliśmy dom wielopokoleniowy. Myśleliśmy z mężem, że będziemy tam mieszkać z rodziną, ale kiedy syn się ożenił, okazało się, że jak większość młodych ludzi, chcą z żoną mieszkać sami. Sprzedaliśmy więc dom i z płaczem przeprowadziłam się na te Kabaty" - opowiadała w wywiadzie.
Teraz mieszka niedaleko syna oraz synowej. Nie ukrywa, że rodzina jest dla niej ogromnym wsparciem, zwłaszcza po śmierci męża. Jednak stara się szanować prywatność dzieci. Nie wpada do nich bez zapowiedzi. "Mamy taką umowę, że raz na parę tygodni go sobie "wypożyczam", czyli przychodzi do mnie na godzinkę czy dwie, siada naprzeciwko mnie i sobie gadamy. Tylko my, we dwoje. To mi jest potrzebne i Marcin to rozumie" - zdradziła aktorka w książce "Nad rodzinnym albumem".
Marcin Zaliwski napawa matkę dumą. Jedynak często towarzyszył aktorce podczas branżowych imprez. Mężczyzna nie poszedł w ślady rodziców. Zawodowo związał się ze światem biznesu. Przez wiele lat pracował jako dyrektor jednej z firm finansowych. Dzisiaj jest managerem w firmie, która zajmuje się wynajmowaniem prywatnych odrzutowców. Niedawno zaskoczył Teresę Lipowską decyzją dotyczącą jego przyszłości. 46-latek postanowił spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i zostać pilotem. Jak zawsze może liczyć na wsparcie matki. "Całe życie marzył, żeby być pilotem samolotów pasażerskich. I za półtora roku zrealizuje to pragnienie" - mówiła aktorka.
Teresa Lipowska dumna z syna. Kim jest Marcin Zaliwski
Mimo że aktorka skończyła właśnie 85 lat, to nie zamierza rezygnować z aktywności zawodowej. Duży wpływ na jej decyzję mają finanse. Wśród narzekających na emeryturę gwiazd, Teresa Lipowska zdaje się być niemal głosem rozsądku. W 2018 roku aktorka szczerze opowiedziała o swoich finansach.
"Mam 2200 złotych emerytury. Uważam, że to jest taka średnia emerytura, bo bywają gorsze. To jest tylko i wyłącznie z gaży, czyli z części w teatrze, a nie od żadnych dodatków, filmów czy koncertów. Kiedy poszłam na emeryturę, a namówili mnie, żebym poszła wcześniej, bo będę sobie dorabiała ewentualnie przedstawieniami, a się na to zgodziłam, mając 55 lat, to wtedy ten portfelik był bardzo cieniutki" - zwierzyła się portalowi "Plejada.pl".
Aktorka, w przeciwieństwie do sporego grona artystów, nie narzeka jednak na ciężki los, a sprawy bierze w swoje ręce. Od ponad 20 lat ma zapewnione miejsce w obsadzie "M jak miłość". "Gdybym nie miała takiego wielkiego szczęścia, a w moim wieku to jest wyjątkowe szczęście, że trafiłam na serial, który mi, że tak powiem, uzupełnia tę emeryturę co miesiąc, i mogę sobie pozwolić na parę rzeczy, to byłoby bardzo cieniutko" - dodała w rozmowie.
Teresa Lipowska szczerze o wysokości emerytury! Taka stawka za 70 lat pracy?!