M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Teresa Lipowska dumna z syna. Kim jest Marcin Zaliwski

Teresa Lipowska od 20 lat gra dumną seniorkę rodu Mostowiaków. Bohaterowie "M jak miłość" zawsze mogą liczyć na jej pomoc. Serialowa matka wychowała trójkę dzieci oraz gromadkę wnucząt. W prawdziwym życiu Teresa Lipowska ma jednego syna. Nie kryje dumy z jego osiągnieć.

Aktorka bardzo młodo wyszła z mąż. Gdy poślubiła Aleksandra Lipowskiego miała 20 lat. Małżeństwo przetrwało jedynie trzy lata. Swoją prawdziwą miłość poznała później. W 1963 poślubiła aktora Tomasza Zaliwskiego, u boku którego przeżyła 44 lata. Artysta zmarł w 2006 roku.

Para planowała dużą rodzinę. Wybudowali nawet dom marząc, że zamieszkają w nim dzieci oraz wnuki. Niestety, droga aktorki do macierzyństwa była bardzo długa. "Byłam zrozpaczona, bo nie wyobrażałam sobie życia bez dzieci. Zdecydowałam się więc na adopcję. I kiedy z przyjaciółką Zosią Lengrenową zaczęłyśmy jeździć po domach dziecka - nagle zaszłam w ciążę. I to był cud" - mówiła w rozmowie z gazetą "Przyjaciółka". 

Reklama

W 1974 roku artyści powitali na świecie swojego jedynego syna - Marcina. Teresa Lipowska nie rozpieszczała za bardzo jedynaka. W przeciwieństwie do swojej serialowej bohaterki, nie poświęciła się rodzinie i dość szybko wróciła do pracy. "Mój syn jest jedynakiem, nigdy jednak nie byłam nadopiekuńcza. Chciałam grać. Nawet gdy Marcin miał trzy miesiące, zostawiałam go z mężem lub mamą i pędziłam na przedstawienia. Dużo pracowałam w teatrze i na estradzie, więc on szybko nauczył się sobie radzić" - wspominała Lipowska. 

Po powrocie do domu aktorka starała się rekompensować synowi czas rozłąki. "Nie odczuwałem braku mamy, przyzwyczaiłem się, że wieczorami wychodziła do teatru. Czas, który spędzała ze mną, wykorzystywała bardzo intensywnie: czytała mi, spacerowaliśmy w parku" - mówił w rozmowie z portalem  E-Teatr syn Teresy Lipowskiej. Sama aktorka wielokrotnie przyznawała, że wielką pomocą była dla niej jej mama. 

Babcia Marcina pomagała jej w opiece nad synem i była dla aktorki wzorem matki. To z niej czerpała przykład. Dzisiaj sama jest babcią. Po ślubie syna aktorka razem z mężem zdecydowali się sprzedać swój ukochany dom. "Wybudowaliśmy dom wielopokoleniowy. Myśleliśmy z mężem, że będziemy tam mieszkać z rodziną, ale kiedy syn się ożenił, okazało się, że jak większość młodych ludzi, chcą z żoną mieszkać sami. Sprzedaliśmy więc dom i z płaczem przeprowadziłam się na te Kabaty" - opowiadała w wywiadzie. 

Teraz mieszka niedaleko syna oraz synowej. Nie ukrywa, że rodzina jest dla niej ogromnym wsparciem, zwłaszcza po śmierci męża. Jednak stara się szanować prywatność dzieci. Nie wpada do nich bez zapowiedzi. "Mamy taką umowę, że raz na parę tygodni go sobie "wypożyczam", czyli przychodzi do mnie na godzinkę czy dwie, siada naprzeciwko mnie i sobie gadamy. Tylko my, we dwoje. To mi jest potrzebne i Marcin to rozumie" - zdradziła aktorka w książce "Nad rodzinnym albumem".

Marcin Zaliwski napawa matkę dumą. Jedynak często towarzyszył aktorce podczas branżowych imprez. Mężczyzna nie poszedł w ślady rodziców. Zawodowo związał się ze światem biznesu. Przez wiele lat pracował jako dyrektor jednej z firm finansowych. Dzisiaj jest managerem w firmie, która zajmuje się wynajmowaniem prywatnych odrzutowców. Niedawno zaskoczył Teresę Lipowską decyzją dotyczącą jego przyszłości. 46-latek postanowił spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i zostać pilotem. Jak zawsze może liczyć na wsparcie matki. "Całe życie marzył, żeby być pilotem samolotów pasażerskich. I za półtora roku zrealizuje to pragnienie" - mówiła aktorka. 

Na bezwarunkowe wsparcie Lipowskiej mogą liczyć również jej wnuki. Aktorka nie jest jednak typową babcią. "Cały czas intensywnie pracuję zawodowo, dlatego nie mogę moich wnucząt odwiedzać codziennie, choć bardzo bym tego chciała. Nigdy jednak nie przychodzę do domu Ani i Marcina bez wcześniejszej zapowiedzi. Szanuję ich prywatność, więc przedtem dzwonię i pytam. Trzeba liczyć się ze zdaniem własnych dzieci, bo to bardzo ułatwia wzajemne relacje". 

"W żadnym wypadku nie należy być nachalnym. Może dlatego witają mnie z otwartymi ramionami? (...) Ja obdarowuję swoje wnuki prezentami z okazji konkretnych uroczystości. Za to często przynoszę im jakąś książkę, którą natychmiast czytamy. Nie muszę im dawać prezentów, żeby zasłużyć na miłość" - przyznała gwiazda "M jak miłość". 

83-letnia aktorka nadal ma wiele energii i nie ma zamiaru przechodzić na emeryturę. Swój czas dzieli na chwile z rodziną oraz pracę na planie. Co jakiś czas wracają plotki o jej rezygnacji z roli w "M jak miłość". W niedawnym wywiadzie Teresa Lipowska zaprzeczyła tym informacjom. "Nie znoszę plotek na mój temat, kiedy ni stąd, ni zowąd ktoś pisze, że odchodzę z serialu. Nie wiem, skąd się biorą takie rzeczy. Idę na urlop, a w gazecie piszą, że już nie wrócę na plan. Gdy zechcę odejść, sama o tym powiem. Myślę, że nigdy tego nie usłyszycie - powiedziała aktorka w rozmowie z gazetą "Kurier TV". 

Co więcej, aktorka ma nadzieję, że jej wątek zostanie poszerzony. "Chciałabym mieć jakiś aktywny wątek. Zresztą teraz wszedł takowy z Józefem Modrym. Barbara zaczyna być bardziej aktywna. Nie tylko w kontaktach z rodziną, ale i w stosunku do znajomych i przyjaciół. Nie chcę, żeby jej rola to było tylko gotowanie, sprzątanie i dbanie o to, by upiec dobrą szarlotkę czy zrobić dobre pierogi. Chciałabym, żeby życie stawiało przed nią jakieś problemy, które mogłyby mnie poruszyć" - dodała wymownie Teresa Lipowska. 



swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy