M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 393123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Teresa Lipowska kochała tylko trzech mężczyzn...

- Miłość zawsze była dla mnie najważniejsza - twierdzi Teresa Lipowska, czyli Barbara Mostowiak z "M jak miłość", a pytana, jakie lata swego życia wspomina jako najpiękniejsze, bez wahania odpowiada, że wszystkie te, które spędziła u boku zmarłego w 2006 roku męża, Tomasza Zaliwskiego.


Teresa Lipowska nie kryje, że nigdy nie była kochliwa i tak naprawdę przez całe swoje życie obdarzyła uczuciem zaledwie trzech mężczyzn. Po raz pierwszy zakochała się w jednym z kolegów ze studiów, ale nie było im pisane być razem. Aktorka do dziś nie zdradziła, jak nazywał się chłopak, do którego skrycie wzdychała... Drugiego mężczyznę, który zdobył jej serce - operatora filmowego Aleksandra Lipowskiego - tak bardzo pragnęła zatrzymać przy sobie na dłużej, że wyszła za niego za mąż, choć nie był, jak ona, wierzący i nie zgodził się na ślub kościelny!

Reklama

- Poznałam go podczas studiów i po prostu się w nim zakochałam - wyznała w telewizyjnym talk-show.

Trzy lata spędzone z mężczyzną, któremu zawdzięcza nazwisko, Teresa Lipowska wspomina jako bardzo udane i szczęśliwe. Sielanka skończyła się jednak, gdy pewnego dnia znalazła dowód na to, że w życiu jej męża jest jeszcze inna kobieta...

Teresa Lipowska żartuje, że gdyby pierwszy mąż nie odszedł od niej, nie mogłaby związać się z Tomaszem Zaliwskim, którego dziś nazywa największą miłością swego życia.

- To on sprawił, że byłam naprawdę szczęśliwa - mówi odtwórczyni roli Barbary w "M jak miłość".

To właśnie Tomasz Zaliwski oprowadził Teresę Lipowską do ołtarza, mimo że jako członek partii wzbraniał się od zrobienia tego kroku... Dozgonną miłość i wierność przysięgli sobie w kościele sióstr Wizytek w Warszawie, a ich związek pobłogosławił osobiście ksiądz Jan Twardowski.

- Tomasz zgodził się na ślub kościelny tylko dlatego, że mnie bardzo na tym zależało, a chciał, żebym była szczęśliwa - wspomina aktorka.

- Był najczulszym mężem, kochankiem, ojcem - twierdzi i dodaje, że do dziś nie może się pogodzić z tym, że odszedł.

- Byłam przy nim do końca, ostatnie słowa, jakie usłyszał, to moje "kocham cię" - opowiadała w jednym z programów telewizyjnych.

- On ciągle jest obecny w moim życiu, ja go widzę, ja z nim rozmawiam, czuję go - wyznała.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy