"M jak miłość": Padną mocne oskarżenia. Wszystkiemu winna jest ona?
W 1809. odcinku "M jak miłość" (emisja 9 września o godz. 20.55 w TVP2) po tajemniczym zniknięciu Marcina (Mikołaj Roznerski) jego matka Aleksandra (Małgorzata Pieczyńska) nie będzie wiedziała, co ma zrobić. Odseparuje się od świata i od rodziny. Do tego stopnia, że nawet w swoje urodziny nie będzie chciała się z nikim spotkać. Winą za wszystko obarczy... Kamę (Michalina Sosna).
- Mamo, błagam, zgódź się. Aneta powiedziała, że mam bez ciebie nie wracać, a doskonale wiesz, jak boję się swojej żony - za wszelką cenę będzie chciał przekonać seniorkę Olek (Maurycy Popiel).
- Przykro mi, ale nigdzie się nie wybieram - kategorycznie odmówi Chodakowska.
- Marcin w każdej chwili może wrócić, a ja... muszę być tu, na miejscu. Zresztą i tak nie mam teraz głowy do ludzi, do życia, do niczego... Ucałuj ode mnie Boryska, dobrze? I przeproś Anetę - powie Chodakowska, wyczekująco spoglądając na syna, jakby chciała, żeby już sobie poszedł.
- Mamo, posłuchaj, nie możesz...
- Wszystkiemu winna jest ta Kama. Odkąd pojawiła się w życiu Marcina, zaczęły się te wszystkie nieszczęścia - wybuchnie Aleksandra.
- Mamo, co ty mówisz?
- Prawdę, samą prawdę. Od początku wiedziałam, że to nie jest dziewczyna dla Marcina - z taką przeszłością, z tymi wszystkimi podejrzanymi znajomościami... Gdyby nie ona, Marcin by tu z nami był i byłoby tak jak dawniej... - podniesie głos Chodakowska, po czym zacznie rozpaczliwie płakać.
- Już dobrze, mamo. Nie płacz... No już - poprosi chirurg.
1809. odcinek "Emki" zostanie wyemitowany w poniedziałek 9 września o godz. 20.55 w TVP2.