Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Niespodziewana śmierć Joanny Wizmur. Aktorka pozwoliła, by papierosy ją zabiły!

Joanna Wizmur, czyli niezapomniana Balbina Barcik z "Pensjonatu pod Różą", przez całe życie uważała się za okaz zdrowia. Nigdy na nic się nie skarżyła, nigdy nic ją nie bolało... Kiedy pewnego dnia źle się poczuła i przyjaciele zmusili ją, by poszła do lekarza, okazało się, że zżera ją rak. Na ratunek było już za późno. Aktorka zmarła w szpitalu rok po zdiagnozowaniu u niej nowotworu.

Joanna Wizmur - specjalistka od dubbingu

Mija właśnie 40 lat od dnia, kiedy Joanna Wizmur zadebiutowała na profesjonalnej scenie. Tuż po skończeniu krakowskiej PWST wyjechała do Białegostoku i od razu zaczęła dostawać główne role w tamtejszym Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki. W 1981 roku Tadeusz Aleksandrowicz powierzył jej w swojej inscenizacji "Balladyny" aż trzy role - wcieliła się w Alinę, wiejską dziewczynę i Goplanę. Aktorstwo - choć było wielką pasją Joanny Wizmur - bardzo szybko przestało jej wystarczać.

- Postanowiłam zająć się reżyserią, a żeby było ciekawiej - reżyserią dubbingu. Po piętnastu latach pracy w teatrze zdecydowałam się odejść... - wspominała w jednym z nielicznych wywiadów.

Reklama

Zanim Joanna Wizmur została reżyserem dubbingu (jej pierwszym dziełem była polska wersja dźwiękowa rysunkowego serialu "Głupi i Głupszy"), zagrała głosem w kilkudziesięciu produkcjach. To ona użyczyła swojego głosu m.in. śwince Babe w obu filmach o sympatycznym czworonogu ("Babe - świnka z klasą" i "Babe - świnka w mieście"), Dexterowi z "Laboratorium Dextera", siostrzeńcowi Kaczora Donalda oraz... Phoebe w kultowym serialu "Przyjaciele".

Zobacz też: Polscy aktorzy dubbingowi: Te głosy znamy wszyscy

- Uwielbiałam pracę w dubbingu, więc pewnego dnia po prostu poświęciłam mu się w stu procentach. Ta praca sprawia, że czasami fruwam pod powałą - mówiła.

Kiedy zaczęła reżyserować, nie bała się proponować ról najwybitniejszym polskim aktorom. Nikt nigdy jej nie odmówił! Ona sama żartowała, że w czasie dubbingowania bajek wszyscy - nawet najwięksi artyści - okazują się... wielkimi dziećmi.

- Była niezwykle błyskotliwa, bystra i szalenie inteligentna, ale kompletnie przerastały ją sprawy techniczne. Jej mąż, Marek Klimczuk, zawsze tankował samochód, bo ona nie wiedziała, gdzie jest wlew paliwa. Była prawdziwą kobietą, która męskie sprawy zostawia mężczyznom - opowiadała Olga Bończyk, z którą Joanna Wizmur przyjaźniła się przez wiele lat.

Joanna Wizmur jako aktorka

Film nie miał Joannie zbyt wiele do zaoferowania. Inna sprawa, że jej wcale nie zależało, by błyszczeć na akranie. Najważniejsze było dla niej, żeby było ją słychać.

Kiedy w 2004 roku Maciej Wojtyszko zaproponował Joannie Wizmur rolę kucharki Balbiny Barcik w "Pensjonacie pod Różą" - choć nie miała najlepszych wspomnień związanych z poprzednimi serialami, w których zagrała - ofertę przyjęła, bo spodobało się jej... towarzystwo, z którym miała pracować.

- Cudownie jest spotykać się w pracy z ludźmi, których się uwielbia - stwierdziła w wywiadzie.

Po "Pensjonacie..." Joanna zagrała jeszcze epizody w 2. części "Bożej podszewki", "Heli w Opałach" i "Glinie". Pojawiła się też jako właścicielka cukierni w filmie "Jutro idziemy do kina".

Zobacz też: "Na dobre i na złe": Królowa dubbingu - rozmowa z Moniką Pikułą

Tragiczna śmierć Joanny Wizmur

Niestety, Joanna Wizmur miała jedną słabość - papierosy. Paliła nałogowo od czasu studiów, a każdego, kto przekonywał ją, by rzuciła, odsyłała do stu diabłów.

- Nie palę tylko w łóżku. To moja żelazna zasada - żartowała.

Pewnego dnia źle się poczuła. Wiedziała, że jej problemy z oddychaniem to "zasługa" papierosów, ale nawet wtedy nie chciała zrezygnować z palenia.

- Gdy była już bardzo chora, z wielkim wysiłkiem wstawała i wypalała od razu dwa papierosy... na zapas. Joasia dbała o wszystkich z wyjątkiem siebie. Nikt z nas, jej przyjaciół, nie podejrzewał, że na oślep biegnie w oblicza śmierci. Powtarzała, że nic jej nie jest. Kołowała nawet lekarzy. Aż w końcu było już za późno - powiedziała w 10. rocznicę śmierci Joanny Olga Bończyk.

Kilka dni przed śmiercią Joanna Wizmur postanowiła wrócić do pracy. Wybrała obsadę polskiej wersji "Kung Fu Pandy", ale była za słaba, by reżyserować... Trafiła do szpitala. Odeszła 22 lutego 2008 roku.

 




Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy