Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10732
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Królowa Bona": Rak pokonał Aleksandrę Śląską w zaledwie miesiąc

Aleksandra Śląska, czyli niezapomniana Bona Sforza z serialu "Królowa Bona", była jedną z najwybitniejszych polskich aktorek XX wieku. Jej karierę przerwała we wrześniu 1989 roku nagła i niespodziewana śmierć... Gdy miesiąc wcześniej trafiła do szpitala, okazało się, że ma tak zaawansowanego raka, że może nie dożyć końca lata. Niestety, słowa lekarza, który postawił tę diagnozę, sprawdziły się.

Aleksandra Śląska: Choroba uderzyła nagle

Aleksandra Śląska (niezapomniana królowa Bona) nigdy nie skarżyła się na żadne dolegliwości. Wśród znajomych uchodziła za zdrową jak rydz... Niestety, kilka lat przed śmiercią w jej organizmie - o czym nie miała pojęcia - "rozgościł się" rak, który powoli i bezboleśnie niszczył ją od wewnątrz. Aktorka nie zdawała sobie sprawy z tego, że umiera!

- Mama zakończyła jeden sezon teatralny, wydawało się, że jest zupełnie zdrowa, ale nie zdążyła rozpocząć następnego, bo zmarła - wspominał syn Aleksandry Śląskiej w rozmowie z autorką książki "Być dzieckiem legendy".

Reklama

Nagła śmierć gwiazdy warszawskiego Teatru Ateneum zaskoczyła wszystkich jej bliskich, znajomych i fanów. Była tym bardziej niespodziewana, że aktorka - po ostatnim przed letnią przerwą przedstawieniu i przed wyjazdem na wakacje - zrobiła wszystkie badania i lekarze orzekli, że nie ma najmniejszych powodów do jakichkolwiek obaw.

- Dopiero kiedy wyjechała jak co roku do Karlovych Varów, żeby skorzystać z różnych zabiegów, zregenerować się po całym roku ciężkiej pracy, wzmocnić i nabrać sił przed następnym sezonem, poczuła się tak źle, że zemdlała w basenie - mówił wiele lat później  jedyny syn Aleksandry Śląskiej, Szczęsny Górski.

Jerzy Kamas i Aleksandra Śląska mieli romans? Ich związek był tajemnicą poliszynela

Syn nigdy nie pogodził się z jej śmiercią

Aktorka, co wyszło na jaw dopiero po jej śmierci, przeczuwała, że dzieje się z nią coś niedobrego. Przed wyjazdem do czeskiego uzdrowiska, zostawiła mężowi - Januszowi Warmińskiemu - dokładne instrukcje, jak korzystać z kuchenki mikrofalowej, jak uruchomić opiekacz, jak rozmrażać lodówkę. Do swojego mieszkania na ulicy Złotej nigdy już nie wróciła! Prosto z Karlovych Varów przewieziono ją do szpitala. Podejrzewano, że ma zapalenie płuc...

- Diagnoza była porażająca. Nowotwór. I to tak zaawansowany, że nie było już właściwie ratunku. Nigdy nie pogodziłem się ze śmiercią mamy. Być może dlatego, że była taka nagła, niespodziewana - twierdzi Szczęsny Górski.

Syn aktorki i jej mąż próbowali dociec, jak to możliwe, że tak poważna choroba umknęła wcześniej lekarzom. Janusz Warmiński wypożyczył nawet ze szpitala dokumentację choroby żony, bo chciał wiedzieć, czy musiała umrzeć, czy nie dało się jej uratować.

- Dlaczego nowotwór rozwinął się tak szybko, mimo rozmów z wieloma wybitnymi onkologami, pozostaje dla mnie zagadką do dziś - mówi syn odtwórczyni tytułowej roli w kultowym serialu "Królowa Bona".  

Aktorkę żegnały tłumy

Aleksandra Śląska zmarła 18 września 1989 roku. Została pochowana na Starych Powązkach w Warszawie. W ostatniej drodze towarzyszyły jej - oprócz najbliższych - tłumy fanów i byłych studentów, dla których była największym autorytetem.

Janusz Warmiński do końca życia opłakiwał żonę... Odszedł siedem lat po niej, 2 listopada 1996 roku.

Syn aktorki z pierwszego małżeństwa z cenionym warszawskim... onkologiem Czesławem Górskim (rodzice Szczęsnego rozwiedli się, gdy miał pięć lat) nie zdecydował się pójść w ślady swej słynnej mamy. Został tłumaczem, prowadzi własną firmę. Mamę wspomina jako cudowną, ciepłą, opiekuńczą kobietę, która przede wszystkim dbała o to, by jemu niczego nie brakowało i by w domu wszystko funkcjonowało jak w szwajcarskim zegarku.

Więcej o kultowych serialach oraz gwiazdach PRL-u przeczytasz TUTAJ

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy