Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Jerzy Kamas i Aleksandra Śląska mieli romans? Ich związek był tajemnicą poliszynela

​Zmarły w 2015 roku Jerzy Kamas, czyli niezapomniany Stanisław Wokulski z telewizyjnej "Lalki", cieszył się opinią znakomitego aktora i niezwykle przystojnego mężczyzny. Jego urokowi uległo wiele kobiet... Była wśród nich jedna z największych polskich gwiazd wszech czasów, Aleksandra Śląska. O fascynacji, jaka ich połączyła, huczały przed laty wszystkie warszawskie salony.

Mija właśnie dokładnie pół wieku od dnia, kiedy 33-letni wtedy Jerzy Kamas dostał angaż w warszawskim Teatrze Ateneum uważanym wówczas za jedną z najlepszych scen w Polsce. Aktora stojącego dopiero u progu wielkiej kariery ściągnęła ponoć do teatru na Jaracza 2 Aleksandra Śląska - wielka gwiazda i dyrektorowa Ateneum. 

Wszyscy wiedzieli, że to właśnie ona zarządza instytucją, na czele której od lat stał jej mąż Janusz Warmiński - zatwierdza obsadę każdego przedstawienia, przyjmuje do pracy nowe aktorki i nowych aktorów, a także... pozbywa się konkurentek zagrażających jej pozycji. Jerzego Kamasa wypatrzyła w jednym ze spektakli Narodowego, z którym związał się po przeprowadzce z Krakowa. Była nim zauroczona i jako aktorem, i jako mężczyzną. 

Reklama

Był koniec lutego 1971 roku, gdy Jerzy Kamas po raz pierwszy pojawił się w Ateneum na rozpoczynających się właśnie próbach do "Szewców" Witkacego, w których dostał rolę młodego chłopa. Kilka miesięcy później partnerował Aleksandrze Śląskiej w "Don Carlosie"... Dyrektorowa nie kryła, że jest jej pupilkiem! Starsza od niego o 13 lat diwa dbała o to, by dużo grał i to najlepiej u jej boku. Przez wiele kolejnych lat tworzyli najlepszy w stolicy sceniczny duet (zagrali razem m.in. w "Hamlecie", "Wiśniowym sadzie" i "Tańcu śmierci").

Za kulisami Teatru Ateneum aż huczało od plotek, że żona dyrektora i jej protegowany mają gorący romans. Nikt nie wierzył w zapewnienia Jerzego Kamasa, że z Aleksandrą Śląską łączy go jedynie ogromny szacunek i przyjaźń. Aktorka, która zapisała się na trwałe w historii TVP rolą Bony w kultowym serialu "Królowa Bona" oraz wieloma wybitnymi kreacjami w spektaklach Teatru Telewizji, nie miała jednak - jak się okazało - zamiaru rezygnować z wiążących się z byciem dyrektorową przywilejów, a swoją relację z Kamasem traktowała jak niezobowiązującą przygodę. Zakochany w niej bez pamięci Janusz Warmiński przymykał oczy na miłostki żony, bo wiedział, że nigdy go nie zostawi... 

Sympatia, jaką Aleksandra Śląska darzyła Jerzego Kamasa, tylko raz została wystawiona na poważną próbę. Gwiazda ponoć szalała z zazdrości, gdy dowiedziała się, że jej ulubieniec zakochał się po uszy w młodszej od niego o pięć lat Wiesławie Niemyskiej, którą poznał na planie spektaklu telewizyjnego "Don Juan czyli miłość do geometrii" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego. 

Jerzy i Wiesława zostali parą, ale niezbyt długo cieszyli się szczęściem we dwoje, bo Aleksandra Śląska zadbała, by jej rywalka dowiedziała się, że jest... nagrodą pocieszenia. Plotki o tym, że Jerzy Kamas związał się z Niemyską, bo żona dyrektora Ateneum dała mu kosza, w końcu dotarły do młodziutkiej aktorki i zniszczyły ich związek.

Tymczasem Aleksandra Śląska dowiedziała się, że jej mężowi wpadła w oko... Grażyna Barszczewska, która zaledwie dwa lata po ukończeniu krakowskiej szkoły teatralnej dostała angaż w Ateneum. Dyrektorowa przez kilka sezonów próbowała się jej pozbyć z teatru i w końcu się jej to udało... 

Po rozstaniu z Wiesławą Niemyską Jerzy Kamas poznał Beatę - kobietę, która została jego drugą żoną (z pierwszą, Ewą Kamas, rozwiódł się jeszcze przez przyjazdem do Warszawy) i matką jego dwóch synów, Pawła i Karola. Tworzyli szczęśliwe małżeństwo aż do śmierci aktora. 

Aleksandra Śląska bardzo szybko zapomniała o swym protegowanym i wzięła pod opiekuńcze skrzydła kolejnego młodzieńca - swojego studenta z warszawskiej PWST, Jacka Borkowskiego, który dołączył do kierowanego przez jej męża zespołu Ateneum, zanim jeszcze zdążył ukończyć studia. Jerzego Kamasa ceniła jednak do końca życia... Pozostali przyjaciółmi, a ich wspólne występy na scenie przeszły do historii polskiej sztuki aktorskiej. 

aim

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy