Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Grażyna Trela: Co była seksbomba robi dzisiaj?

"Aktorstwo to już zamknięty temat" - zdecydowała ćwierć wieku temu Grażyna Trela, która w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku uchodziła za jedną z najzdolniejszych i najpiękniejszych polskich aktorek. Wkrótce potem wydała zbiór opowiadań "Dobry mężczyzna to martwy mężczyzna", nagrała rockową płytę i podjęła naukę w Studium Scenariuszowym przy łódzkiej filmówce. Obietnicy, że nigdy już nie wróci przed kamerę, dotrzymała. Czym obecnie zajmuje się niegdysiejsza seksbomba i skandalistka?

Dokładnie ćwierć wieku temu - w 1997 roku - Grażyna Trela... obraziła się na aktorstwo i, choć od tamtego czasu ciągle kuszona jest propozycjami powrotu przed kamerę i na scenę, konsekwentnie odmawiała.

"Aktorstwo przestało mnie podniecać. A ja cały czas potrzebuję dreszczyku emocji. Gdy do pracy wkrada się rutyna, przestaję się nią interesować" - tłumaczyła swoją decyzję na łamach "Gazety Krakowskiej".

Grażyna Trela: Pożegnała się z fanami... sesją w "Playboyu"

Grażyna Trela nie bała się słowa "skandalistka", którym krytycy określali ją, gdy była u szczytu sławy, wytykając, że zbyt często - praktycznie w każdym swoim filmie - rozbiera się przed kamerą. Śmiała się z tego i mówiła, że skoro dostała od losu piękne ciało, to szkoda by było je ukrywać, a poza tym jeśli nagość na ekranie jest uzasadniona artystycznie, to nie ma nic przeciwko niej.

Reklama

"Jestem aktorką i, chociaż rozbieranie się na planie jest krępujące, muszę traktować je jak po prostu zadanie do wykonania" - powiedziała magazynowi "Ekran".

Kiedy w 1987 roku tuż przed premierą filmu "Łuk Erosa" w całej Polsce pojawiły się billboardy z Trelą w dezabilu, wybuchł skandal. Nigdy wcześniej w kraju nad Wisłą nie promowano przecież żadnego filmu za pomocą... nagiego biustu grającej w nim aktorki.

Grażyna Trela była też jedną z pierwszych polskich gwiazd, które pozowały dla "Playboya". Magazyn z jej zdjęciami trafił do kiosków dwadzieścia pięć lat temu - w maju 1997 roku i - jak się okazało - był niespodzianką pożegnalną Treli dla fanów. Niedługo potem ogłosiła, że kończy karierę i nigdy już nie stanie przed kamerą.

Grażyna Trela: Wywołała skandal, odbijając męża ciężarnej kobiecie

"Wielki Szu", "To tylko rock", "Seksmisja", "C.K.Dezerterzy", "Łuk Erosa", "Pożegnanie jesieni" to zaledwie kilka z liczącej mnóstwo tytułów filmografii Grażyny Treli. O ile widzowie szczerze ją uwielbiali, to tzw. branża odsądzała ją od czci i wiary za to, że wdała się w romans z żonatym i oczekującym na narodziny trzeciego dziecka Stanisławem Sojką. Gdy wyszło na jaw, że wokalista zostawił dla niej rodzinę, zaczęto nazywać ją modliszką.

Zawirowania w życiu osobistym Treli zbiegły się z zawodowym wypaleniem. Kilka lat czekała, by wreszcie powiedzieć aktorstwu: dość!

"Sporo było filmów i do tego równolegle grałam na deskach Starego Teatru. Był jeszcze kabaret, jeden, drugi, teatry telewizji... Poczułam, że muszę coś zmienić w swoim życiu. Postanowiłam wrócić do pisania" - tłumaczyła swą decyzję o zakończeniu kariery aktorskiej dziennikarce "Gazety Krakowskiej".

"Zaczęłam się uczyć scenariopisarstwa w łódzkiej filmówce, a potem reżyserii na Wydziale Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach" - powiedziała.

Grażyna Trela: Pisze, reżyseruje, wykłada. Wszystko, byle nie grać...

Po rozstaniu ze Stanisławem Sojką, od którego odeszła po paru latach dzielenia z nim życia, by związać się z dziennikarzem Robertem Leszczyńskim, Grażyna Trela zaczęła wykładać w Krakowskiej Szkole Scenariuszowej, Krakowskiej Akademii im. A. Frycza Modrzewskiego, Akademii Multi Art oraz na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Swą przygodę z reżyserią Grażyna Trela rozpoczęła, jeszcze będąc w związku ze Stanisławem Sojką, od nakręcenia teledysku do piosenki... Stanisława Sojki. W 2001 roku wyreżyserowała swój pierwszy film dokumentalny "Eros-ex", do którego napisała scenariusz, dziesięć lat później krótkometrażową fabułę "Klajmax", a cztery lata temu animowany "Masterclass".

Według jej scenariuszy Marcin Wrona - zmarły tragicznie w 2015 roku reżyser, z którym się przyjaźniła - zrealizował najpierw "Moją krew", a później obsypany nagrodami na międzynarodowych festiwalach filmowych "Chrzest". Pracowali także razem przy produkcji spektaklu Teatru Telewizyjnego "Doktor Halina". Samobójcza śmierć Wrony na pewien czas zablokowała ją jako artystkę...

Choć wielu reżyserów, w tym Marcin Wrona, próbowało namówić Grażynę, aby wróciła do grania, nie zdecydowała się na to i, jak twierdzi dziś, nigdy się nie zdecyduje. Odrzuciła nawet wymarzoną rolę Mańki w "Ślubie" Gomborowicza, którą zaproponował jej tuż po jej odejściu ze Starego Teatru uwielbiany przez nią Jerzy Jarocki.

"Teraz interesuje mnie wyłącznie pisanie i reżyseria. Romans z filmem był miły, ale definitywnie go zakończyłam" - powiedziała "Gazecie Krakowskiej".

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama