Ojcostwo jest prawdziwą misją. Bycie aktorem to dla gwiazdy TVP tylko praca

Marcin Rogacewicz, którego od 13 września w piątkowe wieczory będziemy oglądać jako Pawła Kozerę w premierowych odcinkach „Komisarza Aleksa”, jest ojcem trzech dziewczynek i chłopca. Twierdzi, że dzieci są dla niego najważniejsze. „Dzięki nim istnieję” - powtarza w wywiadach. Gdy pracował w Łodzi, gdzie powstawały zdjęcia do serialu o czworonożnym detektywie, myślał tylko o jednym: żeby jak najszybciej wrócić do domu. Teraz nie musi się już martwić, że jest daleko od tych, których kocha ponad wszystko.

Marcin Rogacewicz wiele razy deklarował w wywiadach, przede wszystkim jest mężem i ojcem, a dopiero potem aktorem.

"Moje dzieci wiedzą, że gram w serialach, ale jestem dla nich tatą, a nie gwiazdą" - stwierdził kiedyś, goszcząc w studiu "Pytania na śniadanie".

Ostatnio wyznał, że bardzo się cieszy, że zdjęcia do nowych odcinków "Komisarza Aleksa" powstawać będą w Warszawie, bo wreszcie będzie mógł spędzać z rodziną tyle czasu, ile chce. Jeszcze niedawno całymi tygodniami pracował na planie w Łodzi. 

"Było sporo tęsknoty, bo po raz pierwszy miałem projekt, kiedy znikałem na kilka dni" - powiedział w rozmowie z "Na żywo".

Reklama

Marcin Rogacewicz: Rolę opiekuna Aleksa przyjął po konsultacjach z żoną

Rolę Pawła Kozery w "Komisarzu Aleksie" Marcin Rogacewicz potraktował jak wyzwanie. Decyzji, by spędzać poza domem parę dni w tygodniu, nie podjął jednak sam.

"W naszym domu działa system rodzinny. W fazie podejmowania decyzji  o przyjęciu projektu nie rozmawiam z agentem czy producentem, tylko z żoną" - wyznał w najnowszym wywiadzie.

"Ustaliliśmy, że bierzemy »Aleksa«, bo to cenne doświadczenie" - stwierdził na łamach "Na żywo".

Aktor uważa, że jego nieobecność w domu była niezłą "szkołą" dla jego pociech, a zwłaszcza dla córek - 9-letnich bliźniaczek i ich młodszej o rok siostry.

"Wydoroślały, zobaczyły też, jak to jest, że mnie nie ma... Żona mnóstwo rzeczy musiała robić sama. Dała radę i jestem jej totalnie wdzięczny za ten wysiłek" - opowiada.

"Chyba pomagało nam, że wiedzieliśmy, że każdy kolejny dzień przybliżał nas do mojego powrotu do domu" - tłumaczył w cytowanym już wyżej wywiadzie.

Marcin Rogacewicz: Największą radość czerpie z bycia tatą

Marcin Rogacewicz nie kryje, że dzieci od czasu do czasu odwiedzały go na planie serialu.

"Były nocowanki, czasem nawet wagary ze szkoły" - żartuje.

"Dla nas wszystkich to było nowe doświadczenie. Wcześniej nasz dom to była zorganizowana machina. Wiadomo było, kto kogo zawiezie na zajęcia i kto robi zakupy. Gdyby żona nie wzięła na siebie wszystkiego, to bym nie mógł przyjąć roli w »Komisarzu Aleksie«" - wyznał Agnieszce Pacule z "Na żywo".

Aktor, pytany jakim ojcem chciałby być, mówi, że przede wszystkim... obecnym. Zdaje sobie sprawę, iż dla wielu jego koleżanek i kolegów po fachu aktorstwo jest misją, powołaniem, niemal świętością, ale dla niego to tylko sposób na zarabianie pieniędzy.

"Nie będę nigdy aktorem, który umrze na deskach teatru czy na planie filmowym. Zależy mi przede wszystkim na normalnym życiu. Aktorstwo traktuję jak etat. Radość czerpię natomiast z ojcostwa. Bycie ojcem - to jest moja misja" - wyznał w rozmowie z magazynem "Show". 

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Marcin Rogacewicz | Komisarz Aleks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy