Dwa romanse, jedno małżeństwo. Tego nie wiedzieliście o przeboju lat 90.
Keri Russel, która niedługo powróci na ekrany w drugim sezonie "Dyplomatki", jest znana z fenomenalnej roli w "Zawód: Amerykanin". Jednak przed tą świetnie przyjętą produkcją, która została doceniona przez krytyków, Russel zagra w jednym z największych hitów lat 90. - "Felicity". Znakiem rozpoznawczym tytułu były m.in. jej bujne loki. Czego nie wiedzieliście o serialu?
W serialu "Felicity" Russel zagrała studentkę nowojorskiej uczelni, a fabuła koncentrowała się na codziennych zmaganiach tytułowej bohaterki. Obserwowaliśmy losy młodej dziewczyny, jej relacje, romanse przez cztery sezony - od rozpoczęcia studiów po ich ukończenie. Serial emitowano w latach 1998-2002; w 1999 r. Russel odebrała pierwszą w swojej karierze statuetkę Złotego Globa w kategorii najlepsza aktorka w serialu dramatycznym.
Za sterami "Felicity" stał J.J. Abrams - późniejszy twórca "Alias: Agentki o stu twarzach", "Zagubionych", nowego filmowego "Star Treka" czy "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy".
Podczas pracy nad kolejnymi sezonami J.J. Abrams zaczął myśleć nad nowym serialem - był sfrustrowany ograniczeniami gatunkowymi "Felicity". Zastanawiał się np. nad tym, co by się stał, gdyby Felicity została... szpiegiem. Tak narodził się pomysł na "Alias: Agentkę o stu twarzach", który przedstawił szefostwu Warner Bros. Wyrażono zgodę, jednak wiele fanów (i podobno nawet WB) zarzucało Abramsowi, że jego zaangażowanie w inny projekt spowodowało spadek jakości "Felicity" w czwartym sezonie. Niektórzy zwróciliby pewnie uwagę, że to samo stało się w przypadku "Alias" i nowego serialu Abramsa, czyli "Zagubionych".
W odróżnieniu od innych seriali, których akcja rozgrywa się w Nowym Jorku (np. "Przyjaciele", "Plotkara") twórcy "Felicity" nie uzyskali zgody na wykorzystanie w produkcji nazwy nowojorskiego uniwersytetu. Obawiano się, że serial podejmie kontrowersyjne tematy, które później widzowie utożsamią z samą instytucją. Dlatego też w "Felicity" uniwersytet, na który uczęszcza główna bohaterka ma nazwę University of New York zamiast New York University.
Tym, co rozpoznaje od razu każdy fan seriali, to bujne loki Keri Russel, które stały się niejako ikoną produkcji. Po zakończeniu zdjęć do pierwszego sezonu Russel zażartowała sobie z producentów i wysłała im zdjęcie, na którym miała już krótką fryzurę. Producenci najpierw wpadli w panikę, a później doszli do wniosku, że to dobry pomysł. Podobno spadek oglądalności na początku drugiej serii przypisano właśnie tej decyzji.
W trakcie zdjęć nie obyło się bez kontrowersji. Okazuje się, że jedna ze scenarzystek okłamała produkcję w sprawie swojego wieku. Została zatrudniona ponieważ dobrze pisała i podała, iż dopiero skończyła liceum i ma 19 lat. Nazwano ją geniuszem, tymczasem w rzeczywistości kobieta miała 32 lata.
Na planie "Felicity" rozpoczęły się dwa... romanse. W trakcie końcowych sezonów Keri Russel spotykała się ze Scottem Speedmanem (wcielał się w serialowego Bena Covingtona). Z kolei Scott Foley poznał podczas kręcenia zdjęć Jennifer Garner (później zagrała Sydney Bristow w "Agentce o stu twarzach"), z którą ożenił się jakiś czas później.
Zobacz też: Błyskotliwa komedia z gwiazdorską obsadą. Inteligentnie krytykuje współczesne absurdy