Daniel Olbrychski: Przez groźby i szykany prawie się załamał. Ludzie nie chcieli, by grał Kmicica
Daniel Olbrychski przez wielu widzów na zawsze zostanie zapamiętany jako Azja Tuhajbejowicz z „Pana Wołodyjowskiego” i Andrzej Kmicic z „Potopu”. To właśnie ostatnia z wymienionych kreacji będzie dla Olbrychskiego tą najbardziej pamiętną. Niewiele brakowało, a aktor odrzuciłby propozycję reżysera filmu – Jerzego Hoffmana. Wszystko przez nagonkę, która rozpętała się w mediach i przeniosła do przestrzeni publicznej, kiedy ogłoszono, że gwiazdor znalazł się w obsadzie.
Olbrychski urodził się 27 lutego 1945 roku w Łowiczu. Jego ojcem był publicysta - Franciszek Olbrychski, a matką polonistka - Klementyna z Sołonowiczów. Już jako dziecko występował w przedstawieniach wystawianych w kościele. W liceum uczęszczał na zajęcia recytatorskie i do kółek teatralnych. Po maturze zdecydował się zdawać do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Studia jednak dość szybko przerwał ze względu na zaangażowanie w liczne projekty filmowe. Egzamin zdał eksternistycznie kilka lat później.
Już w latach 60. Olbrychski zagrał kilka ról w głośnych filmach. Wcielił się m.in. w Rafała Olbromskiego w "Popiołach" Andrzeja Wajdy. Zagrał też główną role w "Małżeństwie z rozsądku" oraz w "Bokserze" Juliana Dziedziny.
Prawdziwy przełom w jego karierze nastąpił jednak, gdy dostał propozycję zagrania w ekranizacjach Trylogii Henryka Sienkiewicza - najpierw w "Panu Wołodyjowskim", a potem w "Potopie". Niestety widzom nie do końca przypadł do gustu wybór Olbrychskiego. Widzowie nie chcieli oglądać go w roli Kmicica i podkręcani medialną nagonką, głośno okazywali oznaki sprzeciwu. Groźby i szykany omal nie doprowadziły do tragedii.
Olbrychski często mawia, że role u Hoffmana otrzymał przypadkiem. Siłował się bowiem "na rękę" z reżyserem w słynnym SPATiFie. Pojedynek przegrał, ale reżyser zaproponował mu wówczas role w ekranizacjach Trylogii Sienkiewicza. Rozpoznawany już wtedy aktor, miał zagrać Azję Tuhajbejowicza w "Panu Wołodyjowskim" i Andrzeja Kmicica w "Potopie".
Olbrychski brawurowo zagrał w pierwszej ekranizacji, nakręconej przez Hoffmana, a sam film zdobył ogromną popularność. Nikt nie spodziewał się, że w przypadku drugiej części produkcja spotka się z tak olbrzymimi kłopotami...
Atmosfera wokół kolejnej ekranizacji dzieła Sienkiewicza zmieniła się o 180 stopni. Kiedy ogłoszono wstępną obsadę "Potopu", zaczęły się protesty, a do gazet przychodziły tony listów, wyrażających sprzeciw wobec obsadzenia Olbrychskiego w roli Kmicica.
Jak podejrzewał wówczas sam reżyser - nagonka była inspirowana przez prasę:
Tak o samej sytuacji mówił Daniel Olbrychski:
Aktor, nie mogąc znieść tej nagonki, zdecydował się zrezygnować z roli. Do powrotu na plan namówił go... Kirk Douglas, u którego Olbrychski miał zagrać. Przekonał kolegę, że z pewnością da radę. Olbrychski podniósł rękawicę i zagrał Kmicica najlepiej, jak potrafił. Doświadczał dokładnie tego, co książkowy bohater, by móc lepiej wczuć się w jego emocje.
Wyszło znakomicie, a film odniósł kasowy i artystyczny sukces. Już na premierze filmu wiadomo było, że powstało dzieło, a jeden z twórców nagonki - dziennikarz Stanisław Grzelak publicznie przeprosił:
Rola Kmicica przyniosła Olbrychskiemu wielką sławę i rozpoznawalność. Sam "Potop" zdobył uznanie zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju. Nominowany do Oscara obraz szczególnie przypadł do gustu widzom z ZSRR, gdzie do kin poszło blisko 70 milionów ludzi. Obecnie chyba żaden fan Trylogii Sienkiewicza nie wyobraża sobie, by w rolę Andrzeja Kmicica mógł wcielić się ktoś inny.
Zobacz też: Daniel Olbrychski: Ten romans zniszczył jego małżeństwo
Zobacz też:
Chloe Grace Moretz w serialu "Peryferal" [zwiastun]
"Sherlock": Andrew Scott chciał wprowadzić zmianę do postaci Moriarty'ego
"M jak miłość": Odcinek 1681. Na Budzyńskiego posypią się gromy