Bożena Adamek: Mija 50 lat od jej debiutu. Co się stało z aktorką?
Na dużym ekranie zadebiutowała już na pierwszym roku studiów. W tym samym czasie postawiła pierwsze kroki na deskach Teatru Słowackiego w Krakowie. Bożena Adamek zachwycała talentem oraz wyglądem anioła. Jej charakterystyczny głos trudno jest zapomnieć. Co się stało z piękną aktorką?
Bożena Adamek urodziła się na samym początku 1952 roku. Od dziecka wiedziała, że chce zostać aktorką. Z zapałem angażowała się w szkolne przedstawienia. Jednak kiedy zdawała egzaminy do krakowskiej PWST, na wszelki wypadek złożyła również papiery na filologię rosyjską na uniwersytet w Lublinie. Obawiała się, że jej charakterystyczny, zachrypnięty głos stanie na przeszkodzie ku spełnieniu marzeń o aktorstwie.
Na wymarzoną uczelnię dostała się bez problemu, ale głos nadal sprawiał jej problem. Adamek wspominała po latach, że konsekwentnie oblewała egzaminy z "głosu". Z czasem zaczęła min operować świadomie. Już na pierwszym roku studiów dostała ogromną szansę. Wojciech Has powierzył jej jedną z ról w filmie "Sanatorium pod klepsydrą". Aktorka przyznała, że to legendarny reżyser nauczył ją wszystkiego, co wie o aktorstwie. W tym samym czasie zadebiutowała również na scenie. W Teatrze Słowackiego zagrała Franię w "Weselu Figara".
Bożena Adamek-Nurkowska: "Jestem niemodna"
Filmowców fascynowała jej delikatna uroda. Dla wielu była uosobieniem słowiańskiego piękna. Często grała "liryczne amantki". Młodzieńczy wygląd pozwalał jej długo wcielać się w role nastolatek. Gdy zagrała Julię, była na IV roku, miała 22 lata. Kiedy grała w "Królowej Bonie", miała 28 lat, była matką, a wciąż grała bohaterki o wiele młodsze od niej. Wspominając swoje początki przyznała, że nie potrafiła poradzić sobie z porażkami oraz krytyką.
Jeszcze na studiach poznała wielką miłość swojego życia, reżysera Włodzimierza Nurkowskiego. Dość szybko zdecydowali się na powiększenie rodziny. Wiele osób twierdzi, że przerwa na wychowanie dziecka spowolniła jej karierę. Sama podkreślała, że rezygnowała z wielu propozycji nie tylko przez wzgląd na dziecko. Zależało jej bowiem na artystycznych wyzwaniach, nie chciała obniżać swojej artystycznej poprzeczki.
Urszula Modrzyńska: Ofiara jednej roli? Zmarła zapomniana
W latach 80. grała bardzo dużo. Jak sama wspomina wtedy poczuła prawdziwy smak pracy. Występowała na dużym i małym ekranie, w teatrach oraz spektaklach telewizji. Można ją było podziwiać m.in. w "Królowej Bonie", "Popielcu", "Był jazz" czy "Domu wariatów". Grała u wybitnych reżyserów, m.in. u Hasa, Majewskiego, Zygadły, Jarockiego, ze wspaniałymi aktorami: Śląską, Pawlikiem, Kozieniem, Nowickim. Mimo wielu ról na koncie, to teatr był dla niej najważniejszy.
Obecnie nadal pojawia się na ekranie. Częściej w telewizji niż w kinie. Niedawno można ją było zobaczyć w "Papierach na szczęście" oraz "Szóstce". W jednym z wywiadów zaznaczyła, że będzie grała aż nie zabraknie jej sił. Według Bożeny Adamek aktorstwo jest zawodem, który można uprawiać do późnej starości, jeśli tylko pozwoli na to zdrowie. Aktorka nadal związana jest z Teatrem Słowackiego, na którego deskach debiutowała 50 lat temu.