Agnieszka Krukówna zrezygnowała z roli w ostatniej chwili? Padły mocne słowa
Przed laty mówiło się o niej z nadzieją: złote dziecko polskiego filmu. W latach 90. była najlepiej zapowiadającą się polską aktorką, gwiazdą takich filmów, jak "Farba" czy "Fuks". Nałogi zahamowały świetnie zapowiadającą się karierę...
Agnieszka Krukówna przed kamerą zadebiutowała już w 1984 roku, w wieku zaledwie 12 lat rolą w filmie "Panny". Prawdziwą popularność przyniósł jej serial "Janka", w którym zagrała główną rolę. Serial opowiadał o dzieciach pochodzących z dwóch zwaśnionych rodzin, które organizują rywalizujące ze sobą bandy "Orłów" i "Wilków". W 1997 roku zagrała w "Bożej podszewce" i zdobyła ogromne uznanie krytyków i publiczności.
Znajomi namówili ją, aby spróbowała swych sił na studiach aktorskich. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę - egzaminy wstępne do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie zdała już za pierwszym razem. Jeszcze w czasie studiów zagrała w takich filmach jak: "Korczak" (1990) Andrzeja Wajdy, "Kolejność uczuć" (1993) Radosława Piwowarskiego, "Lista Schindlera" (1993) Stevena Spielberga czy "Dama kameliowa" (1995) Jerzego Antczaka. A był to jedynie przedsmak kariery.
W teatrze zadebiutowała rok przed ukończeniem studiów. Po dyplomie okrzyknięto ją najzdolniejszą aktorką młodego pokolenia. Była wtedy w grupie rówieśników zdecydowanie najbardziej zapracowana. W roku 1996 Agnieszka Krukówna dołączyła do zespołu warszawskiego Teatru Powszechnego. Od tego czasu mogła realizować się na scenie i przed kamerą.
Kolejną kreacją zaś - w głośnej "Farbie" (1997) Michała Rosy - udowodniła wielki talent i wszechstronność. Wcieliła się w noszącą tytułowy pseudonim Martę, młodą kobietę w trzecim miesiącu ciąży. Rola przyniosła jej Polską Nagrodę Filmową Orły i Złotą Kaczkę w 1999 roku. Rok później otrzymała nominacje do tych samych nagród za rolę w komedii "Fuks" Macieja Dutkiewicza. Wcieliła się w niej w piękną Sonię, w której podkochuje się grany przez Macieja Stuhra 18-letni Aleks.
Agnieszka Krukówna: Co się z nią stało?
Gdy znajdowała się na szczycie, niespodziewanie... zniknęła z ekranów. Agnieszka Krukówna wyznała kiedyś w wywiadzie, że większość jej problemów wynika z przekonania, iż - choć bardzo tego chce - nie potrafi być szczęśliwa. Mężczyźni, z którymi była związana, okazywali się niewarci jej uczuć.
Aktorka była przed laty pewna, że uda się jej stworzyć rodzinę razem z operatorem Marianem Prokopem. Tworzyli parę przez cztery lata i nagle - tuż po zaręczynach, gdy planowała ślub - narzeczony ją zostawił. Właśnie wtedy wpadła w szpony nałogów. "Nie potrafiłam cieszyć się tym, że jestem młodą kobietą, niezależną finansowo. Życie straciło dla mnie urok. Znalazłam się w pustce, którą zapragnęłam wypełnić czymkolwiek. I wtedy otarłam się o narkotyki" - wyznała "Vivie!".
W sylwestra 2003 roku wyszła za mąż za optyka Radosława Fleischmanna. Miłość wiele zmieniła w życiu Agnieszki Krukównej. Sama mówiła, że po prostu wróciła do normalnego życia... Bez skrępowania opowiadała w wywiadach o decyzji, jaką parę lat wcześniej podjęła pod wpływem ogromnego stresu. Znikła wówczas z życia publicznego i w samotności leczyła się z nałogów, które zniszczyły jej organizm i psychikę.
"Grałam bez przerwy 20 lat i w pewnym momencie poczułam się po prostu zmęczona. Byłam wyczerpana pracą. Zresztą - nagrałam się! Nic mnie nie inspirowało, żyłam w fikcji, zaniedbywałam życie, dom, rodzinę, przyjaciół. Sięgałam po narkotyki, by "wyciszyć" zmęczenie i uspokoić skołatane nerwy" - powiedziała "Gali".
Niestety, nieco ponad rok po ślubie para się rozwiodła. Oficjalnie powodem była niezgodność charakterów. Plotkowano jednak, że Agnieszka po prostu nie potrafiła zerwać z nałogami. "Ciężar mojej popularności był dla mojego męża za trudny do uniesienia" - mówiła z kolei gwiazda. To sprawiło, że kolejny raz Krukówna się załamała, a swoje smutki topiła w alkoholu. Udzieliła wówczas kilku szczerych wywiadów. Przyznała się do uzależnień. "Podłożyłam sobie nogę. Z takich problemów nie należy zwierzać się prasie" - oceniła po latach.
Agnieszka Krukówna za sukces zapłaciła bardzo wysoką cenę
W 2007 roku doszło nawet do tego, że przed premierą spektaklu "Lament na placu Konstytucji", artystka zrezygnowała z roli. Doprowadziło to do konfliktu z Krystyną Jandą, która wówczas wyciągnęła do niej rękę. Krukówna w ostatniej chwili została zastąpiona przez Marię Seweryn. Janda nie kryła swojego żalu. "Aktor nie gra zaplanowanego spektaklu albo kiedy umarł, albo zwariował" - skomentowała decyzję Agnieszki. Od tamtej pory kariera filmowa Krukówny zupełnie podupadła. Ponoć nikt nie chce powierzyć jej ważnych ról ze względu na ciągnącą się za aktorką opinią nieprzewidywalnej.
Mimo rozczarowania jakie przyniosła niedokończona współpraca, z czasem aktorki doszły do porozumienia. "Agnieszka po prostu się przestraszyła! I nie tylko ona jedna. Około dziesięciu aktorek odmówiło grania na ulicy. A ona się najpierw odważyła, a potem, w ostatnim momencie, dopadły ją wątpliwości. Grać wśród tych jeżdżących tramwajów, bez zgaszonego światła, wśród publiczności, gdzie jedni słuchają, drudzy przystają na chwilę, a potem odchodzą, co może oznaczać, że gram nieciekawie, jest bardzo trudne. Sytuacja jest niekomfortowa. Wytrzymać to psychiczne jest naprawdę wielką sztuką. (...) Jest szalenie delikatną osobą, wrażliwą, rozedrganą" - tłumaczyła Krystyna Janda.
Dziś twierdzi, że jest już zupełnie inną kobietą. W marcu ubiegłego roku skończyła 50 lat, pół roku wcześniej zagrała pierwszą od paru lat rolę - wcieliła się w sędzię Sądu Najwyższego w filmie i serialu "25 lat niewinności" opowiadających historię Tomasza Komendy. Agnieszka Krukówna zapewnia, że wszystko, co złe, ma już za sobą. Dziś po raz kolejny od nowa układa sobie życie, ale nie mówić publicznie o uczuciach. Pytana o mężczyzn, milczy. "Dopiero od paru lat mam czas, by zająć się sobą i dowiedzieć się, kim jestem" - stwierdziła w wywiadzie, sugerując tym samym, że samotnie idzie przez życie.