Skandynawski vibe w polskich realiach! Aktorka zdradza nam tajemnice nowego serialu
"Przyznam że nie spotkałam tak zbudowanego scenariusza - to jest wyjątkowa konstrukcja, trudna zarówno dla aktorów i reżysera do "klejenia" sensów, jak i dla widza" - mówi Interii Katarzyna Z. Michalska, gwiazda serialu "Krew". Co jeszcze skrywa najnowsza produkcja Polsat Box Go?
Pani bohaterkę Alicję poznaliśmy już w pierwszym sezonie "Krwi". Czym zaintrygowała panią historia przedstawiona w drugiej odsłonie serialu?
- Przyznam że nie spotkałam tak zbudowanego scenariusza - to jest wyjątkowa konstrukcja, trudna zarówno dla aktorów i reżysera do "klejenia" sensów, jak i dla widza. Zmiany przestrzeni czasowych, retrospekcje i futurospekcje budują bardzo ciekawą narrację.
Niektórzy z krytyków porównali produkcję do seriali skandynawskich. Czy w drugim sezonie też mamy taki klimat?
- Jak najbardziej. Powiedziałabym, że nie tyle mroczny, co zimny. Ale polska, słowiańska emocjonalność jest chyba nieco inna niż skandynawska - mamy gorętszy temperament i żarliwiej wyrażamy swoje emocje. Relacje w "Krwi" charakteryzują się tym, że bohaterowie wiele trzymają w sobie, mają wiele tajemnic. Z tego zawsze naturalnie rodzą się pytania i napięcia pomiędzy ludźmi.
W jakim momencie życia znajduje się Alicja na początku drugiego sezonu?
- Już na początku pierwszego sezonu dowiedzieliśmy się ważnej rzeczy - Alicja choruje na stwardnienie zanikowe boczne, czyli tę samą chorobę, na którą chorowała jej mama. To jest jej wielki dramat, ale też motor do działania i podejmowania piekielnie trudnych decyzji. W tej serii po raz pierwszy poznamy całą jej rodzinę - męża, dwoje dzieci, teściową - i odkryjemy cały jej świat, który był jak dotąd tajemnicą. Nie chcę za dużo zdradzać, ale mogę powiedzieć, że ojciec Alicji [w tej roli Ireneusz Czop - przyp. red.] wraca z więzienia, pojawia się z powrotem w życiu Alicji i stara się być dla niej wsparciem.
W nowych odcinkach wraca Ireneusz Czop w roli Jerzego Gajewskiego. A kto z nowych bohaterów będzie miał największy wpływ na życie Alicji?
- Najbliżej jestem z moim serialowym mężem, którego gra Kamil Kula. To związek który trudno jednoznacznie zdefiniować. Jest pełen napięć, konfliktów i cierpienia a jednocześnie nie można powiedzieć że zupełnie nie ma w nim miłości.. Jest też Jerzy o którym już wspomniałam. Chce wspierać córkę, ale nie ma wszystkich danych, bo za dużo wydarzyło się w życiu Alicji podczas jego nieobecności
Mieszkańcy miasta i rodzina Gajewskich znowu skrywa tajemnice. Czy i tutaj sekret może zniszczyć życie rodziny? Ten sekret wybuchł od razu czy jednak.. dojrzewał?
- Nie oszukujmy się. Każda tajemnica puchnie. Jest jak kula śniegowa, jak tykająca bomba która w końcu wybucha. O tym kiedy to się dzieje decydują okoliczności, a w przypadku tych rodzin - serialowych Gajewskich i Sobczaków następuje jackpot można powiedzieć. W końcu seria wypadków doprowadza do wybuchu jednej bomby, która odpala następną. Śmiem nawet twierdzić, że dla Alicji pierwsza bomba wybucha już w pierwszym odcinku - Alicja ulega wypadkowi i wpada samochodem do zbiornika wodnego, udaje jej się uratować. Jak jednak do tego wszystkiego doszło? Co do tego doprowadziło?
Podobnie jak pierwszy sezon "Krwi" i drugi jest opisywany jako thriller psychologiczny. Jak wygląda przygotowanie do takiej mocnej kobiecej roli jak Alicja?
- To pierwsza moja duża rola przed kamerą. Naprawdę trudna i wymagająca. Ten materiał jest naszpikowany emocjonalnymi scenami pełnymi napięcia. Kiedy takie sceny nie są kręcone chronologicznie, zdarza się, że jednego dnia jest do zagrania kilka różnych fabularnie momentów z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. To było wielkie wyzwanie i jestem pełna wdzięczności na to doświadczenie. Przyznam też, że w takich sytuacjach partner to często połowa sukcesu. Z Kamilem Kulą poznaliśmy sie na zdjęciach próbnych i już wtedy okazał się niezwykle czuły aktorsko i czujny na partnera, pracuje w dużym skupieniu a jednocześnie w trudnych fizycznie scenach daje poczucie bezpieczeństwa. Nie mogę nie wspomnieć o Irku Czopie czy Monice Krzywkowskiej z którymi spotkanie na planie jest ogromnym szczęściem. Tutaj cała ekipa była dobrze naoliwioną maszyną. Dziewczyny z charakteryzacji i kostiumów, które zawsze czuwały z szlafrokiem i herbatą (a to był chłodny maj). Czy fantastyczny drugi reżyser, Adam Hartwiński. Mogłabym długo wymieniać.
Jakie sceny podczas zdjęć najbardziej zapadły pani w pamięć?
- Z pewnością sceny podwodne. Szybki kurs nurkowania i cały dzień realizacji scen w zamkniętym zatopionym aucie. Tego nas w szkole teatralnej nie uczą (śmiech) . To są jedne z fajniejszych momentów w tym zawodzie - kiedy przekraczamy swoją strefę komfortu i robimy coś, na co być może nigdy byśmy się nie odważyli.
Zobacz też: "Krew 2": Tajemnica nie opuszcza tej rodziny na krok. Czy mają szansę na spokój?
Lubi pani ten gatunek? Thriller?
- Bardzo! Lubię seriale kryminalne i thrillery. Lubię się bać, ale nie za bardzo. Dlatego ten gatunek, który jednak jest osadzony w rzeczywistości i nie ucieka w horror, bardzo mi pasuje. Napięcie, które budujemy w przypadku naszego serialu - thriller psychologiczny z wątkami kryminalnymi- jest ciekawe i dla widza i dla aktora - obserwacja na jakich niuansach budują się międzyludzkie relacje jest fascynująca . Jest coś takiego w tym gatunku, że żeby był na wysokim poziomie, to emocje muszą być bardzo intensywne ale do bólu prawdziwe. Mam nadzieję że nam się to udało.
Ze sceną teatralną jest pani związana całe życie. Mówi się, że dzieciństwo spędziła pani w Teatrze Wybrzeże. Czym jest dla pani występ na scenie teatru?
- Muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie mojego życia zawodowego bez teatru. Może to brzmi banalnie ale ta praca naprawdę jest takim codziennym pokarmem dla duszy. Mam przyjemność być, powiem odważnie, ale tak sądzę, w najlepszym zespole teatralnym w Polsce. Wybrzeże to świetny zespół. Mamy szansę na spotkania ze świetnymi reżyserami i mierzymy się z bardzo zróżnicowanym repertuarem. My się chyba po prostu też wszyscy zwyczajnie lubimy i czujemy się ze sobą bezpiecznie a to niezwykle ważne, kiedy pracuje się na swojej emocjonalności. Nie zmienia to faktu, że naturalnie marzy mi się możliwość regularnego przeplatania pracy w teatrze z pracą przed kamerą. To zawsze jest rodzaj odskoczni, która daje dystans, ale też uczy pewnej elastyczności i gotowości. Kocham teatr. Można powiedzieć że z teatrem jestem w stałym związku a z kamerą romansuje.
Czym z punktu widzenia aktora różni się występ na scenie od pracy przed kamerą?
- Praca przed kamerą wymaga gotowości tu i teraz; ogromnej mobilizacji do wyartykułowania z siebie emocji "na już". Kamera oczekuje większej dyscypliny. Natomiast w teatrze, szczególnie przy długim procesie pracy, jest chyba większa wolność. Dajemy sobie przestrzeń i czas. Szukamy, grzebiemy a potem te spotkania nawet podczas grania spektakli nadal ewoluują. Zabawne że nawet tekst wchodzi jakimś sposobem do innej "szuflady" w głowie. Często już następnego dnia nie pamięta się tekstu sceny z serialu, a są spektakle, które grałam wiele lat temu i zostały mi w pamięci. To trochę jak dwie odrębne planety w jednym układzie słonecznym. Światy teatru i filmu są sobie bliskie ale wymagają od nas innych środków i to jest wspaniałe. Obym nigdy nie musiała wybierać!
Zobacz też:
Kamil Kula dołączył do obsady "Krwi". "To człowiek bardzo złożony"
Rebel Moon 2 - recenzja. Lepiej obejrzeć Star Wars setny raz