Julia Rosnowska nie chce budować kariery na nazwisku znanych rodziców
Kiedy Julia Rosnowska, czyli Monika z "Komisarza Aleksa", postanowiła zostać aktorką, bardzo chciała - jak sama mówi - zacząć od czystej kartki, bez plusów i minusów bycia córką znanych filmowców. Zdecydowała się na zmianę nazwiska...
Julia Rosnowska jest córką aktorki Bernadetty Machały-Krzemińskiej, czyli Krystyny Cieplak-Walencik z "Plebanii", oraz producenta i scenarzysty Stanisława Krzemińskiego. Nie chciała jednak budować swojej kariery na nazwisku znanych rodziców.
- Jestem osobą samodzielną i upartą, dlatego muszę mieć poczucie, że sama za siebie odpowiadam i to, co się dzieje w moim życiu - również zawodowym - to konsekwencje moich wyborów i działań - mówi serialowa Monika z "Komisarza Aleksa".
Tuż przed egzaminami do szkoły teatralnej Julia (wtedy jeszcze Krzemińska) postanowiła przyjąć nazwisko panieńskie swojej babci, które zawsze się jej podobało.
- Już w podstawówce podpisywałam się nim w liścikach do koleżanek - wyznała w wywiadzie.
Na początku większość pracodawców Julii nie wiedziała, zatrudniając ją, z jakiej rodziny pochodzi, co młodziutkiej aktorce było bardzo na rękę. Nigdy jednak nie zamierzała ukrywać, że jest córką cenionych w branży filmowców...
- Jestem bardzo dumna z rodziców, ale dopóki nikt mnie o nich nie pytał, to po co miałam o tym mówić? - żartuje.
Julia nie kryje, że od dziecka marzyła, by pójść w ślady mamy. Kiedy zdecydowała się zrealizować to marzenie, właśnie mamę poprosiła o pomoc w przygotowaniach do egzaminów do warszawskiej Akademii Teatralnej. Bernadetta Machała-Krzemińska, choć nie była zachwycona wyborem córki, podjęła się tego zadania.
- Mama wciąż jest dla mnie najlepszą nauczycielką, jej uwagi są bardzo cenne i bywają surowe, ale dlatego je sobie cenię - mówi Julia.