Komisarz Alex
Ocena
serialu
8,9
Bardzo dobry
Ocen: 3223
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Janusz Chabior: Aktor kończy 60 lat. Takiej niespodzianki się nie spodziewał

Janusz Chabior kojarzony jest głównie z ról czarnych charakterów oraz facetów, z którymi lepiej nie zadzierać. Jednak prywatnie jest przeciwieństwem swoich ekranowych wcieleń. Obchodzący właśnie swoje 60. urodziny aktor, grubą kreską oddziela życie prywatne od zawodowego. Jak sam mówi: "Moje życie to moje życie, a praca jest pracą".

Janusz Chabior: Aktorstwo pozwala mu spełniać marzenia

Janusz Chabior urodził się 17 lutego 1963 r. w Legnicy, w której stacjonowali żołnierze radzieccy. Zadebiutował w 1993 roku niewielką rola w filmie "Obcy musi fruwać". Od tamtej pory niemal nie schodzi z planów filmowych. Rozpoznawalność przyszła wraz z rolą w głośnej sztuce "Made in Poland". Grał w niej nauczyciela młodego ucznia, w którego wcielał się Eryk Lubos. Po wspólnym występie aktorów połączyła nic porozumienia. Sztuka cieszyła się dużą popularnością, a do Chabiora zadzwonili z Teatru Rozmaitości. Aktor spakował się i z Legnicy przeprowadził do Warszawy.  

Reklama

W rodzinnym mieście prowadził grupę teatralną, do której należeli licealiści z Legnicy. Praca z młodzieżą dawała mu ogromną satysfakcję, poświęcał jej mnóstwo czasu. To właśnie pod jego okiem  swoje pierwsze kroki na scenie stawiał m.in. Tomasz Kot, który do tej pory wspomina, że gdyby nie Janusz Chabior (nazywa go swoim mentorem), zapewne nie zdecydowałby się na studiowanie aktorstwa. "To było dwadzieścia lat temu. Teraz Tomek to w pełni ukształtowany, wrażliwy i kreatywny aktor" - wspominał Chabior w jednym z wywiadów.

W rozmowie z Gazetą Wyborczą powiedział, czym dla niego jest aktorstwo. "Jego wspaniałość polega na tym, że czasem pozwala spełniać marzenia. Jednym z takich był kontrabas. I byłem kontrabasistą w "Kołysance" u Machulskiego. Umiejętność gry na jakimś instrumencie to cudowna rzecz, a muzycy, których znam, to fajni ludzie. Lubię przebywać w ich towarzystwie" - przyznał aktor.

Na ekranie wciela się w postacie charakterystyczne, o których trudno zapomnieć. Często obsadzany jest w rolach twardzieli i czarnych charakterów. Ogólnopolską rozpoznawalność przyniosła mu rola w filmie "Służby specjalne" Patryka Vegi. "Janusz wykorzystuje swoje warunki fizyczne i fizjonomiczne do granic możliwości. To jest jego siła. To, że ktoś nie wygląda jak aktor, w potocznym tego słowa znaczeniu, nie stoi na ściankach, nie chwali się tym, co je na śniadanie, tylko po prostu jest" - mówił o nim Eryk Lubos w programie "Kulisy sławy". 

Janusz Chabior: W jego sercu jest nie tylko miejsce dla żony

Po pracy woli się nie wyróżniać z tłumu. Spokój w życiu prywatnym wiele dla niego znaczy. Chociaż pokazywał się z partnerkami na premierach filmowych, to o swoich związkach nie lubi opowiadać w mediach. Z dziennikarką Barbarą Chabior, ma syna Nikodema. W 2013 roku rozwiódł się z aktorką Anitą Poddębniak. Po rozstaniu z Poddębniak, czyli Matysiakową z niezapomnianej "BrzydUli", aktor stwierdził w wywiadzie, że szuka kobiety, z którą - to jego słowa - chciałby zostać w łóżku dłużej niż godzinę. Wkrótce potem związał się z charakteryzatorką, którą poznał na planie filmu "Wołyń" Wojtka Smarzowskiego. Ich uczucie okazało się jednak niezbyt trwałe. Kolejną partnerką Janusza Chabiora była Anna Janik, czyli Dominika z "Klanu", ale i ona niezbyt długo zagrzała miejsca u jego boku.

Janusz Chabior jeszcze kilka lat temu wątpił, czy dane mu będzie spotkać na swej drodze kobietę, dla której straci głowę i oszaleje z miłości. "W moich skomplikowanych relacjach damsko-męskich myślałem, że już wyczerpałem limit, że zostałem wycięty, usunięty z kolejki oczekujących, że już został tylko dom spokojnej starości i teraz muszę się wyłącznie wpuścić głęboko w pracę. I nagle, ni z tego ni z owego, spotkałem kobietę" - powiedział w rozmowie z portalem Anywhere.pl. 

Trzy lata temu niespodziewanie wyjawił, że oświadczył się swojej partnerce. Wybranką aktora jest o 18 lat młodsza aktorka telewizyjna i teatralna, Agata Wątróbska. Aktor poprosił ją o rękę podczas podróży do słonecznej Italii. W czerwcu 2020 roku poinformowali o swoim ślubie. "Mamy to! Powiedzieliśmy sobie tak!" - pochwalił się aktor na Instagramie. Uroczystość była nietypowa. Aktor poszedł do ołtarza bez krawata i z kapeluszem, z kolei jego wybranka do żółtej sukienki założyła trampki. Podczas skromnego wesela podano zaś pizzę. 

W programie "Dzień dobry TVN" zakochani opowiadali o dojrzałej miłości oraz o dużej różnicy wieku. "Niektórzy mówią: "O, taka różnica wieku między wami jest - 18 lat", ale w sumie to moja taka tradycja rodzinna, bo tato był starszy od mamy o 15 lat. I, tak w sumie, ani ja nie jestem taki stary, ani Agata taka młoda, więc jest wszystko dobrze, a w gruncie rzeczy najstarszy w naszym związku jest pies" - powiedział Chabior. 

Miejsce w sercu telewizyjnego twardziela zajmował również Batman. Psa przygarnął kilka lat temu z Lecznicy Ada w Przemyślu. Batmana przywieziono tam w stanie krytycznym. Weterynarz Andrzej Fedaczyński, chcąc mu ulżyć w cierpieniu, zdecydował, by go uśpić. Już przygotował zastrzyk, a Batman otworzył oko. "A, jak ty, kolego, taki jesteś, to spróbujemy cię z tego wyciągnąć" - stwierdził" - opowiadał w jednym z wywiadów. Początkowo Batman miał mu jedynie partnerować na ekranie. Po kilku dniach Chabior wiedział, że już go nigdy nie odda. Tym samym kolejny raz potwierdził, że wbrew swoim ekranowym wcieleniom, prywatnie ma serce gołębie. 

Niestety, Batman odszedł w dniu 59. urodzin Janusza Chabiora. Kilka miesięcy później aktor przysposobił kolejnego czworonoga z trudną historią. Zaopiekował się psem z Ukrainy, któremu gąsienica rosyjskiego czołgu pokiereszowała tylne łapy. Obserwatorzy Chabiora są przekonani, że pies nie mógł znaleźć lepszych opiekunów. "Heniu jeszcze nie wie, że trafił prosto do nieba" - skomentowała Olga Bołądź, która pracowała z Chabiorem m.in. przy "Służbach specjalnych".

Janusz Chabior: Przerwany spektakl i awantura w teatrze

Janusz Chabior 60. urodziny obchodzi 17 lutego, ale już dwa dni wcześniej spotkała go wielka feta z tej okazji. Feta, której nie przewidywał. W swoim mediach społecznościowych dosyć dokładnie opisał, co takiego mu się przydarzyło. "To był wkręt!!!Moja żona Agatka na moją 'sześćdziesiątkę', której notabene nie chciałem celebrować, wkręciła mnie na maxa. W poniedziałek mieliśmy zagrać spektakl 'Pozytywni' w teatrze Garnizon Sztuki. Od paru miesięcy miałem go w swoim harmonogramie" - wspomina Chabior. Aktor zapamięta ten występ do końca życia.

"W poniedziałek okazało się, że będzie to spektakl wykupiony przez jakąś firmę. Przebieram się, żartujemy z kolegami, wychodzę na scenę, zaczynamy grać, no i zaczęły się dziać rzeczy, które choć bardzo rzadko, ale w teatrze zdarzają się. Jakaś awantura w foyer teatru, telefon dzwoni na widowni, komuś rozsypują się monety. Wzrasta we mnie irytacja. Co za niesforna publiczność! Pewnie niektórzy podrinkowali przed spektaklem. 'Będzie ciężko' - pomyślałem i wtedy zadzwonił ponownie telefon, który jakiś widz w pierwszym rzędzie odebrał i zaczął rozmowę! Przestaliśmy grać, facet skończył, ktoś z widowni krzyknął 'no grajcie'. Pomyślałem, że jeszcze jedna taka chamówa i kończymy" - wymienia serię niefortunnych zdarzeń.

Nie był to ostatni incydent tego wieczoru... "Po chwili ponownie zadzwonił telefon. Popatrzyłem na Łukasza Simlata i wtedy on odpalił rakietę. Op******** typa, wyrwał mu telefon z ręki i powiedział: 'Tak cię mamusia kultury uczyła?' I zszedł ze sceny. Zapanowała cisza. To było megamocne. 'Co za dzień' - pomyślałem i wtedy rozpaliły się światła, huknęły petardy, zobaczyłem znajome, roześmiane twarze na widowni i usłyszałem gromkie 'Sto lat'. Byłem w szoku!" - wyjawia wreszcie kulminacyjny punkt spektaklu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Janusz Chabior
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy