"Klan": Arystokratka u Lubiczów! Suzannah von Nathusius gra w serialu od dziecka
22-letnia Suzannah von Nathusius, czyli Małgosia Borecka z sagi rodu Lubiczów, z serialem "Klan" związana jest od czwartego roku życia. W swoim dorobku ma także role w "Kryminalnych", "Na Wspólnej", "Heli w opałach" i innych produkcjach. Obecnie studiuje chemię i ochronę środowiska na Uniwersytecie Warszawskim. W jej żyłach płynie błękitna krew - prapradziadek aktorki otrzymał z rąk króla pruskiego Wilhelma I tytuł szlachecki i przyimek "von" przed nazwiskiem, którym jego potomkowie posługują się do dziś.
Można powiedzieć, że w "Klanie" jesteś od zawsze...
- To prawda, czuję się w nim jak domu. Trafiłam do serialu w 2004 roku, mając cztery lata i Małgosia, którą w nim gram, rosła razem ze mną, a ja wraz z nią. Lubię tę postać, lubię też wszystkich, których spotykam na tym planie i mam z nimi jak najlepsze wspomnienia od samego początku. Kiedyś moją mamę grała Dorota Naruszewicz, potem zastąpiła ją Magdalena Wójcik - obie naprawdę super. Mam też bardzo dobry kontakt z serialowym tatą, którego gra Tomasz Bednarek, cieszę się, jak są zdjęcia z babcią uosabianą przez Barbarę Bursztynowicz, jest dla mnie zawsze przemiła, tak jak i dziadek - czyli Andrzej Grabarczyk. W ogóle ta cała serialowa rodzina, starsi i młodsi, tworzy prawdziwy klan - nie tylko na ekranie, ale i poza nim, i to jest fantastyczne!
Co ciekawe, rola w "Klanie" nie była twoim debiutem przed kamerą, wcześniej, mając zaledwie trzy lata, wystąpiłaś już w reklamie?
- I ja, a wcześniej moje siostry, starsza o trzy lata Michelle i o dwa Lisa, "bawiłyśmy się" w aktorstwo, odkąd pamiętam. Myślę, że to za sprawą naszej mamy, której niespełnione marzenia z dzieciństwa o byciu reżyserem spowodowały, że wybrała takie filmowe zajęcia dla swoich córek. Z nas trzech tylko ja się wciągnęłam w to na dobre, poza "Klanem" zagrałam gościnnie jeszcze w paru innych produkcjach, co było dla mnie również przyjemnością. Nigdy ta praca nie kolidowała ze szkołą, uczyłam się bardzo dobrze, dlatego rodzice pozwalali mi grać, ciesząc się, że mogę w ten sposób realizować swoje dodatkowe pasje.
Pochodzisz z rodziny polsko-niemieckiej, o arystokratycznych korzeniach. Zgłębiałaś jej historię?
- Ja sama nie, ale mój tata bardzo pasjonuje się przeszłością i wie o niej wszystko. Naszym protoplastą był Johann Gottlob Nathusius, który urodził się w XVIII wieku i był zamożnym przemysłowcem oraz właścicielem rozległych dóbr, w które przez lata inwestował. Jego syn, Heinrich, czyli mój prapradziadek, otrzymał z rąk króla pruskiego Wilhelma I tytuł szlachecki i przyimek "von" przed nazwiskiem, którym potomkowie posługują się do dziś.
Czy właśnie te koneksje zainspirowały twórców "Klanu", by połączyć ślubem twoją bohaterkę, Małgosię, z Bazylim (Daniel Skrzypczak), który jest ... arystokratą w serialu?
- Szczerze mówiąc, nie wiem, czy to przypadek, czy też ktoś coś skojarzył. Nigdy się o tym nie mówiło na planie. Gramy z Danielem to, co piszą nam w scenariuszu, niespecjalnie wnikając, skąd czerpią pomysły. I czy mają one jakiś związek z tym, kim jesteśmy prywatnie.
Noblesse oblige - mówi maksyma, czyli szlachectwo zobowiązuje. Masz tego świadomość, nosząc tak dumne dziedzictwo?
- Sądzę, że w dzisiejszych czasach nieistotne jest, skąd człowiek pochodzi, tylko to, jaką jest osobą, co sobą reprezentuje, co może dać światu, innym. I w tę stronę patrzę, myśląc o swojej teraźniejszości i przyszłości.
Studiujesz dwa kierunki?
- Tak, chemię i ochronę środowiska na Uniwersytecie Warszawskim. Zawsze pociągały mnie przedmioty ścisłe, stąd chemia, obszar niezwykle ciekawy, ale wymagający mnóstwo nauki. Ochrona środowiska, związana zresztą z nią w dużym stopniu, wzięła się stąd, że interesuję się ekologią. Swego czasu działałam jako wolontariuszka w Greenpeace, obecnie tę aktywność trochę ograniczyłam ze względu na brak czasu. W tym roku zamierzam bronić licencjat z chemii, a w przyszłym - z ochrony środowiska.
Nie chciałaś studiować za granicą?
- Były takie plany, ale pokrzyżowała je pandemia. Na razie więc skończę ten etap, który zaczęłam tu, a na studia magisterskie chciałabym wyjechać do Niemiec. Od urodzenia jestem dwujęzyczna, no i mamy tam liczną rodzinę. Moja babcia, nomen omen urodzona we Wrocławiu (wtedy to było niemieckie miasto), miała trzech braci, każdy z nich miał po troje albo więcej dzieci, ich dzieci mają dzieci... I tym sposobem, kiedy spotykamy się na zjazdach rodzinnych, najczęściej na Wielkanoc, u brata babci, który ma ogromny dom, jest nas duża gromada, z kilkadziesiąt osób. W zasadzie w każdym rejonie Niemiec mieszkają nasi krewni. Nie zdecydowałam jeszcze w którym dokładnie mieście będę kontynuować naukę.
A co z rolą w "Klanie" jak wyjedziesz?
- Myślę, że to się jakoś da pogodzić. Chciałabym bym być w nim jeszcze długo, jak najdłużej, dopóki będzie trwał!
Czy - wzorem Małgosi - również zamierzasz wyjść za mąż?
- Na razie mi się nie śpieszy. Najpierw nauka, kariera, dopiero potem pomyślę o małżeństwie. Zresztą nie spotkałam jeszcze odpowiedniego kandydata...
Rozmawiała: Jolanta Majewska-Macha
Zobacz też:
Travis Fimmel: Gwiazdor "Wikingów" w prequelu "Diuny"
"rodzinka.pl": Czy powstanie kontynuacja serialu? Tomasz Karolak odpowiada
"Furia": Borys Szyc w drugim sezonie serialu! Zdjęcia będą kręcone w Polsce