Heweliusz
Ocena
serialu
8,9
Bardzo dobry
Ocen: 17
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Najgłośniejszy serial ostatnich lat. Opowie o tragedii, która wstrząsnęła Polską

"Heweliusz" będzie z pewnością jednym z najbardziej oczekiwanych tegorocznych seriali. Kolejna produkcja Jana Holoubka w gwiazdorskiej obsadzie podejmie trudny temat katastrofy polskiego promu.

"Heweliusz": najgłośniejszy serial ostatnich lat

"Heweliusz" Jana Holoubka opisywany jest jako największa oraz najbardziej skomplikowana polska produkcja serialowa ostatnich lat. Zdjęcia do pięcioodcinkowej serii Netfliksa kręcono m.in. w Świnoujściu, Gdyni, Sopocie, Warszawie, Szczecinie, Brukseli i Gdańsku - w trudnych, wymagających warunkach. Relację z planu w Lites Water Stage & Film Studios mogliście przeczytać na łamach Interii w sierpniu 2024 roku, a teraz zapraszamy was do zapoznania się z drugim materiałem na temat jednego z najgłośniejszych seriali kolejnych miesięcy. Tym razem z punktu widzenia aktorów. W cyklu ukażą się jeszcze m.in. materiał przedstawiający kulisy pracy ekipy oraz producentów jak i wywiady z obsadą. "Heweliusz" zadebiutuje na Netflix w 2025 roku.

Reklama

Katastrofa promu Jan Heweliusz była największą katastrofą w historii polskiej żeglugi cywilnej. Do tragedii doszło w godzinach porannych 14 stycznia 1993 roku; zginęło w niej 55 osób, uratowało się tylko dziewięć. Serialowy "Heweliusz" ma opowiedzieć ich historię z szacunkiem; przedstawić opowieść o stracie i żałobie oraz walce o sprawiedliwość z państwem w sposób, który nie narusza dobrego imienia osób, na których losach oparta jest fabuła.

"Heweliusz": Dariusz Chojnacki i Tomasz Schuchardt o pracy na planie

Zdjęcia do "Heweliusza" na planie zarówno w Warszawie jak i w Brukseli były niezwykle wymagające. Aktorzy musieli zmierzyć się nie tylko z wysoką temperaturą, dużą wilgotnością i trudnymi, emocjonalnymi scenami ale również np. armatkami wodnymi.

"Tutaj [na planie w Belgii - przyp. red.] są bardzo różne sytuacje - jest duszno, czasami tak trzęsie, że chce się uciec, ale to jest siła Janka i ekipy oraz kaskaderów, którzy nas przygotowali - dzięki nim jesteśmy w stanie przetrwać. Mamy ogromne wsparcie z każdej strony, bo czasami warunki są katorżnicze (...) Były pewne sytuacje kryzysowe - zastanawiałem się, czy dam radę, czy nie ucieknę z tego pontonu, czy nie zemdleję i nie powiem ‘nie zagram w tym’. Kaskaderzy tak nas przygotowali, że nurkowałem na pięciu metrach" - mówił zgromadzonym w sali dziennikarzom Dariusz Chojnacki ("Minghun", "Chce się żyć", "Przesmyk").

O zmaganiach, fizycznej walce z trudnymi warunkami oraz emocjonalnych scenach w serialu wypowiadał się również Tomasz Schuchardt, dla którego "Heweliusz" to kolejny po "Wielkiej Wodzie", "Doppelgänger. Sobowtór" oraz "Rojst: Millenium" wspólny projekt z Janem Holoubkiem.

"Ja kiedyś żartowałem, że potrafię dwie rzeczy zagrać - ciepło i zimno. Warunki atmosferyczne mocno wpływają na to, jak jest się w stanie wypaść. Jeżeli jesteś turbo przemoknięty, przesiąknięty tym zimnem do szpiku, to tak naprawdę grasz zimno. Dosłownie. Emocjonalnie staraliśmy się w tych scenach, w których opowiadamy historie, powkładać wszystko, aby ta stawka była jak największa (...) Każdy ma swoją historię, bohater jest zbiorowy - wiadomo, że są tam trochę mniejsze role, drugoplanowe, ale każdy ma możliwość, stworzyć przebieg małej historii. A wszystkie zamykają się na Pomorzu" - mówi aktor.

Tomasz Schuchardt zauważa, że emocjonalne sceny kręcono wcześniej, bo w Belgii trwała po "prostu fizyczna walka".

Dla Jacka Belera ("Inni ludzie", "W nich cała nadzieja") praca na planie "Heweliusza" była wymagającą, wspaniałą przygodą.

"Pierwszy raz w życiu, ja mam przynajmniej takiej poczucie, że ten projekt to jest niekończąca się przygoda. Za każdym razem są to nowe wyzwania, a to z czym tutaj możemy się zmierzyć to na pewno coś, z czym każdy zmierzy się po raz pierwszy w swoim życiu".

"Heweliusz": najważniejsza jest historia bohaterów

Przygotowania do "Heweliusza" to jednak nie tylko nauka z kaskaderami i ciężka fizyczna praca. Historia tragicznego zatonięcia promu musiała zostać opowiedziana z należytym szacunkiem. Twórcy i aktorzy odrobili zadanie domowe, aby nie zatracić w seriali najważniejszego - historii o ludziach.

"Opowiadanie historii dzięki serialowi jest teraz możliwe w sposób graniczący z artyzmem. Możemy teraz ten serial przedstawić jakościowo; takich umiejętności nabraliśmy, że seriale są arcydziełami - Janek już od paru lat idzie w tę stronę, to jest jego kierunek; to nie są łzawe historie (...) To jest niesamowita analiza człowieka; ten serial jest o ludziach po prostu, o ludziach postawionych w granicznych sytuacjach; pytania o los, prawdę, historię; o to, kto jest za co odpowiedzialny (...) Jest tu wiele granicznych pytań, oprócz tego, że graniczna jest sama sytuacja, ale są to pytanie, jakich czasami nie chcemy sobie zadawać" - mówił na planie Łukasz Lewandowski ("Imago", "Wielka Woda", "25 lat niewinności").

"Urodziłem się w Gdańsku, jestem z Trójmiasta i nie ma możliwości żebym nie miał kontaktu z osobami, które pracują na morzu. Znam kilku kapitanów, wiele z nimi rozmawiałem, znam wiele opowieści. Sam na morzu spędziłem trochę czasu jako majtek, jako żeglarz, więc ten świat nie jest mi totalnie obcy (...) Dla całego Trójmiasta to była ogromna tragedia... Pamiętam rozmowy, pamiętam napięcia i towarzyszące temu pytania do dziś nierozstrzygnięte. To jest tragedia ludzi związanych z morzem - to jest tak jak u wspinaczy czy pilotów (...)" - dodaje.

Wtóruje mu Michał Pawlik ("Rojst", "Chopin, Chopin!"): "Jak przeczytałem scenariusz to, mówiąc jednym zdaniem, powiedziałbym, że to jest serial o niesprawiedliwości systemu, tzn. o jednostce przeciwko systemowi. O tym, że jak jest interes to jednostka przestaje się liczyć".

Piotr Rogucki ("Czas honoru", "Minuta ciszy", "Wróbel") zaznacza, że "Heweliusz" to opowieść o poświęceniu, niesprawiedliwości systemu, determinacji.

"To serial o poświęceniu, wytrwałości, determinacji; o próbie niepoddawania się przeciwnościom, które przynosi los i ludzie - to oni są głównym powodem wielu katastrof. Ich zaniechania, pazerność, zaniedbania, powierzchowność i chęć zaoszczędzenia albo zysku" - wyjaśnia aktor.

"W moim odczuciu jest to taki uniwersalny obraz dramatu, który spotyka grupę społeczną, odciska na niej piętno na wiele lat, jeżeli nie na całe życie. Jednocześnie nie jest to tylko opis dramatu, ale opis tego, w jaki sposób się z nim uporać nie tracąc godności, ale i też zachowując człowieczeństwo".

Zobacz też: Największy polski serial ostatnich lat. Nikt wcześniej nie kręcił na taką skalę

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy