"BrzydUla": Maria Maj: Życie nie rozpieszczało aktorki
Maria Maj, czyli serialowa matka Maćka z "BrzydUli", już jako nastolatka miała za sobą przykre doświadczenia. W dorosłym życiu los jej również nie rozpieszczał i przeżyła ogromną tragedię. Mimo tego aktorka nie załamała się i nie straciła nigdy nadziei na lepsze jutro.
Przyszła gwiazda sceny urodziła się 14 grudnia 1948 roku w Międzylesiu. Miała zaledwie 14 lat, gdy okazało się, że mężczyzna, którego uważa za ojca, nim nie jest. Pierwszym mężem jej matki był Jan Maj. Młoda kobieta została zmuszona do ślubu przez swoją rodziną. Małżeństwo nie układało się i kobieta postanowiła uciec od męża do Warszawy.
Tam poznała przedwojennego oficera Józefa Dąbrowskiego. Początkowo połączyła ich przyjaźń, ale mężczyzna wyjechał na Dolny Śląsk. Po pewnym czasie dołączyła do Dąbrowskiego, a w 1948 roku na świat przyszła ich córka. Para nigdy nie sformalizowała swojego związku i Maria dostała nazwisko po pierwszym mężu matki. Jednak i ten związek nie przetrwał. Dziewczynka o biologicznym ojcu dowiedziała się o tym przez przypadek. "Ojej, chyba coś chlapnąłem. Twoja mama mnie zabije" - usłyszała od swojego chrzestnego. Po pierwszym szoku postanowiła odszukać Dąbrowskiego.
Gwiazda PRL-u zginęła na "zakręcie śmierci"
Młodziutka Maj nie posłuchała ostrzeżeń. Od znajomej ojca zdobyła jego adres, napisała list z prośbą o spotkanie. Odpisał: "przyjedź" i latem 1962 roku zawitała do Kawęczyna pod Warszawą.
Mężczyzna podobno niemal od razu rozpoznał w niej swoją córkę. Nastolatka nie miała do niego żalu, nie obwiniała o porzucenie. Wprost przyznała, że on po prostu nie nadawał się na ojca. "I żeśmy się pokochali. Ale zwyczajnie nie nadawał się do bycia ojcem, choć ożenił się po rozstaniu z mamą i miał syna. Był mocny, raptowny, dużo pił. Prawdziwy przedwojenny ułan. Nie umiał też poradzić sobie z rozpadem poprzedniego świata" - wspominała.
Anna Prucnal została "wrogiem PRL-u". Nie mogła wrócić do Polski
Maria Maj nawiązała z ojcem dobre relacje i często go odwiedzała, co początkowo ukrywała przed matką. Gdy w końcu powiedziała matce prawdę, ta długo miała do córki żal. Niestety, sześć lat po ich spotkaniu mężczyzna zmarł. "Miałam 20 lat i znów zostałam bez ojca". Zaczęła za to układać sobie własne życie miłosne. Na pierwszym roku studiów poznała swojego przyszłego męża, Romana Talarczyka. Mówiła później, że wybrała sobie najfajniejszego chłopaka na roku. Chociaż Maj po dwóch semestrach została skreślona z listy studentów, to miłość rozkwitała.
Zakochani pobrali się i wkrótce na świat przyszła ich córka Katarzyna. Młodym rodzicom nie było łatwo. Maj skończyła studia i miała problem ze znalezieniem pracy, a jej męża powołano do wojska. Dzięki znajomościom dostała pracę w Teatrze Lalek "Arlekin". Niestety, z czasem małżonkowie coraz bardziej się od siebie oddalali. W końcu aktorka zabrała córkę i wyjechała do Warszawy. Tam zaczęła pracę w Studio Buffo. Maj bardzo dużo pracowała, by zapewnić córce byt. Katarzyna miała żal do matki. Czuła się porzucona.
Wkrótce drogi aktorki i jej córki się rozeszły. Kobiety pogodziły się dopiero w obliczu tragedii. Ponad 10 lat temu 38-letniej Katarzyny zdiagnozowano nowotwór. Maria Maj wspierała córkę w walce z rakiem szyjki macicy.
Choroba była bardzo agresywna. Katarzyna wiedziała, że ma niewielkie szanse na wyzdrowienie. "Podobno teraz już tylko zostało "gaszenie pożaru" i powinnam się pogodzić z tym, że z tego nie wyjdę. Ale walczę. Staram się szukać pozytywów" - mówiła w rozmowie z "Wysokimi obcasami". Niestety, po dwóch latach zmagań z chorobą Katarzyna zmarła. Odeszła 2 czerwca 2010 roku. Maria Maj długo nie mogła się pogodzić ze śmiercią córki. Mogła jednak liczyć na wsparcie wnuczek oraz przyjaciół.