Krystyna Chimanienko: Utalentowana gwiazda PRL-u zginęła na "zakręcie śmierci"
Gwiazdy PRL-u dzisiaj wspominane są z ogromnym sentymentem. Życiorysy większości z nich obrosły już w legendy. Jednak nie wszystkie gwiazdy z tamtych czasów utkwiły w pamięci widzów. Krystyna Chimanienko zagrała w kilku kultowych produkcjach, ale dzisiaj niewiele osób o niej pamięta. Jej karierę przerwał tragiczny wypadek.
Chociaż Krystyna Chimanienko błyszczała na ekranie nawet w drugoplanowych rolach, to nigdy nie zyskała wielkiej sławy. Zresztą nieszczególnie jej na niej zależało. Spełniała się przede wszystkim na scenie. Gdy nie dostała się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, weszła w skład działającego na politechnice Studenckiego Teatru Dramatycznego.
Przez kilka lat grała w teatrach studenckich, a w 1961 roku udało jej się zdać eksternistyczny egzamin aktorski. Później dołączyła do zespołu warszawskiego Teatru Ateneum, następnie związała się z Teatrem Komedia. W 1967 roku przeszła do Studenckiego Teatru Satyryków, na deskach którego występowała do końca życia.
Aktorka została "wrogiem PRL-u". Zabroniono jej powrotu do kraju!
Aktorka miała ogromny talent komediowy. Publiczność ją wręcz uwielbiała. Na dużym i małym ekranie pojawiała się rzadko. Zadebiutowała epizodem w filmie "Mąż swojej żony" w 1960 roku. Pojawiła się jeszcze m.in. w "Ktokolwiek wie...", "Zapalniczce", "Kłopotliwym gościu" oraz serialach "Barbara i Jan", "Dzieci z naszej szkoły" czy jako głos Paragona w "Do przerwy 0:1".
Jednak nigdzie nie wyszła poza drugi plan. Swoją najpopularniejszą rolę zagrała w komedii "Rzeczpospolita babska". W filmie wcieliła się w kapral Czesławę Kowalik. Na ekranie ostatni raz pojawiła się w 1971 roku.
27 marca 1972 roku na ulicach Warszawy doszło do tragicznego wypadku. Aktorka jechała ulicą Marszałkowską. Przy Ogrodzie Saskim jej samochód wjechał w trakcję tramwajową, po czym uderzył w ścianę pałacu Zamoyskich. 37-letnia aktorka nie miała żadnych szans. Razem z nią zginął również 25-letni Tomasz Andrzejewski, młody aktor STS. Mówiono później, że Chimanienko jechała za szybko. Wiele osób uważa jednak, że aktorka została kolejną ofiarą "zakrętu śmierci".
Po śmierci Krystyny Chimanienko przyjaciele znaleźli w jej rzeczach wiersze, które pisała "do szuflady". Odnaleziony zbiór został wydany pośmiertnie. Możliwe, że sama artystka nigdy nie zdecydowałaby się na opublikowanie swoich dzieł.
Polka miała zostać dziewczyną Bonda. Jej karierę przerwał narkotykowy skandal!
Zobacz też: Aleksandra Woźniak wróciła na salony. Niewiarygodne! Tak wygląda teraz Kasia z "13 posterunku"