Aktorka została "wrogiem PRL-u". Co się stało z Anną Prucnal?
Życie wielu gwiazd PRL-u obrosło już w legendy. Czasami niełatwo jest oddzielić rzeczywistość od wymyślonych anegdot. W inne historie, chociaż prawdziwe, trudno jest uwierzyć. Życie Anny Prucnal to gotowy scenariusz filmowy. Aktorka miała szansę podbić świat, a stała się "wrogiem PRL-u".
Anna Prucnal nie miała łatwego dzieciństwa. Jej ojciec był lekarzem, który podczas wojny działał w ruchu oporu. Zginął gdy przyszła aktorka miała zaledwie kilka miesięcy. Po latach wyznała, że była wychowana w atmosferze nienawiści do ojca. "Ciągle miałam ze sobą taką malutką poduszeczkę, taki jasieczek. Nie mogłam się z nim rozstać. Kiedy schroniliśmy się u jakichś ludzi, matka wyczuła coś w tym jasieczku. Rozpruła go. Była tam lista z nazwiskami 50 osób. I list od ojca. Pisał, że jeżeli coś mu się stanie, to jedna z tych osób, jeżeli będzie żywa, pomoże nam. Mama miała mu za złe, że narażał rodzinę, działając w ruchu oporu. I że trefne dokumenty zaszył w moim jasieczku. Uczyła mnie nienawiści do ojca".
"Jeżeli w jasieczku swojej córeczki, kiedy do domu przychodziło gestapo, była ta lista i jeszcze pieczątki do robienia dowodów osobistych, to chyba znaczyło, że ojciec wolał śmierć własnych dzieci niż obcych ludzi. Matka czekała na niego w domu, a on ratował życie innym. Dlaczego nie nam?" - wspominała aktorka. Po powstaniu Wiktoria Prucnal wraz z córkami uciekła z Warszawy. Po wojnie chwytała się każdej możliwej pracy, by zapewnić swojej rodzinie byt. Gdy Anna Prucnal podrosła dawała lekcje muzyki. Chodziła do szkoły sióstr zmartwychwstanek. Później do szkoły Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, kiedy już w domu nie było pieniędzy.
Zobacz też: Magda Konopka: Polka podbiła włoskie kino. Afera narkotykowa zniszczyła jej karierę
Już jako nastolatka marzyła o aktorstwie. Jednak nikt nie dawał jej żadnych szans. Mówiono, że nie ma ani talentu, ani urody. Gdy ścięła włosy na krótko, porównywano ją do chłopca. Nie brakowała jej jednak uporu i postanowiła spełnić swoje marzenia. Podobno do egzaminu na PWST poszła w rozpiętej do pasa bluzce. Nic to nie dało. Jedna osoba z komisji zapytała ją czy chorowała na tyfus. Na uczelnię się nie dostała. Jednak legendarny profesor Aleksander Bardini musiał coś w niej dostrzec i doradził, że powinna związać swoją karierę ze śpiewem.
Za jego namową poszła do warszawskiej Akademii Muzycznej. Później podjęła również naukę w berlińskiej Komische Oper u reżysera Waltera Felsensteina. W latach 60. XX wieku była solistką Teatru Wielkiego w Warszawie. Trafiła również do Studenckiego Teatru Satyryków (STS). Jedna z anegdot głosi, że na przesłuchanie do STS-u przyszła w staniku wypchanym watą. Do tego ubrała czarny golf, spódnicę na zatrzaski oraz szpilki. "Czy pani nie jest przebranym chłopcem?" - padło pytanie z sali. Prucnal bez wahania zrzuciła spódnicę i odsłoniła zgrabne nogi. Reżyser Andrzej Jarecki był pod ogromnym wrażeniem. Najpierw zaangażował ją do teatru, a później się z nią ożenił. Para pobrała się w kwietniu 1962 roku. Ich miłość nie trwała wiecznie.
Wschodząca gwiazda występowała także w programach telewizyjnych i zaczęła grać w filmach. Na ekranie debiutowała w krótkometrażowym filmie "Pierwsza balowa sukienka" Włodzimierza Borowika, wkrótce potem wystąpiła w filmie "Słońce i cień" Rangela Wulczanowa. Prawdziwą popularność w Polsce zyskała jako tytułowa "Smarkula" w filmie Leonarda Buczkowskiego. Po tej roli nikt już jej nie mylił z chłopcem. Zaczęto ją nazywać "polską Audrey Hepburn". Z brytyjską aktorką łączyła ją delikatna uroda, wielkie oczy oraz krótka fryzura. Ich kariery potoczyły się jednak zupełnie inaczej.
Po debiucie zaczęła grać w polskich produkcjach. Na nagrania jeździła też do NRD. W Berlinie poznała francuskiego poetę Jeana Maillanda. Połączył ich romans. Mieli być razem tylko na chwilę. Na Maillanda we Francji czekała przecież żona z synami. Gdy Anna Prucnal wróciła do Polski, on pojechał za nią. Pod koniec 1970 roku aktorka spakowała się i wyjechała za ukochanym. Była już wtedy w ciąży.
Zobacz też: Tatum O'Neal: Ojciec tyran zmuszał ją do zażywania narkotyków?!
Syn pary, Piotr, przyszedł na świat dwa dni po ich ślubie. Aktorka matkowała również synom z poprzedniego małżeństwa męża. Układając sobie życie na obczyźnie, nie mogła przypuszczać, że powrót do kraju przez wiele lat będzie dla niej niemożliwy. Wszystko za sprawą filmu "Sweet Movie" z 1974 roku. W awangardowej produkcji jugosłowiańskiego reżysera Dušana Makavejeva aktorka wcieliła się w perwersyjną proletariuszkę. W PRL-u uznano film za pornograficzny i antykomunistyczny, skutkiem czego ustanowiono zapis cenzorski na nazwisko Anny Prucnal.
Została wezwana do ambasady, w której kazano jej podpisać oświadczenie, że nie identyfikuje się z odgrywaną przez siebie postacią i nigdy nie poda ręki reżyserowi filmu. Aktorka odmówiła. Natychmiast odebrano jej paszport, a polskim gazetom zabroniono o niej wspominać. "Aż do odwołania nie należy dopuszczać do publikacji żadnych materiałów o aktorce Annie Prucnal - reklamujących lub przypominających osobę aktorki, jak również prezentujących jej osiągnięcia i sukcesy artystyczne za granicą" - brzmiały wytyczne dla polskich cenzorów. Przyjaciele oraz rodzina pisali na aktorkę donosy. Przez niektórych nazywana była "wrogiem PRL-u".
We Francji przy wsparciu męża ułożyła sobie życie na nowo. Początkowo śpiewała w operze, gdy zaczęła lepiej mówić po francusku powróciła scenę teatrów. Została gwiazdą paryskiego teatru La Palace. Występowała w filmach oraz serialach. Przełomowy był dla niej rok 1989. Wróciła wtedy pierwszy raz do Polski towarzysząc prezydentowi Francji François Mitterandowi. Był to również rok, w którym Federico Fellini zaproponował jej rolę w swoim filmie "Miasto kobiet".
Samej pracy na u legendarnego reżysera nie wspomina za dobrze. Włoski reżyser codziennie rano osobiście strzygł jej rzęsy - chciał uzyskać efekt tzw. "gołego oka", jakie mają kobiety na średniowiecznych malowidłach. Dodatkowo zmusił ją do nauki palenia. Tortury na planie szczęśliwie nie odbiły się na jej relacji z Fellinim, z którym ostatecznie połączyła ją wielka przyjaźń.
We Francji Anna Prucnal znana jest jako aktorka teatralna. Jej repertuar jest bardzo zróżnicowany, śpiewa piosenki francuskie (pisał dla niej także Georges Moustaki), włoskie, polskie, rosyjskie (m. in. Aleksandra Wertyńskiego i Bułata Okudżawy), polskie i żydowskie. Wydała wiele płyt, występowała w Belgii, Kanadzie i Japonii. Mieszka w Paryżu i tylko sporadycznie odwiedza Polskę. 27 kwietnia 2010 roku wystąpiła z recitalem w warszawskim Och-Teatrze. Ma syna Piotra, który jest reżyserem, i wnuczkę Alicję.
Gwiazda "M jak Miłość" jest w ciąży! Ilona Janyst spodziewa się dziecka