Ostatnie zdjęcia Andrzeja Strzeleckiego

O swojej chorobie aktor po raz pierwszy aktor opowiedział w czerwcu, w programie "Bądźmy razem. TVP". Kilka tygodni po usłyszeniu diagnozy aktor dowiedział się, że w Stanach Zjednoczonych pojawił się bardzo drogi lek ratujący życie osobom dotkniętym dokładnie tym rodzajem nowotworu, z jakim on się mierzy. To dało mu nadzieję. Andrzej Strzelecki prosił wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie i pieniądze. Nie chciał jednak bezczynnie czekać na datki i postanowił wrócić do pracy. Tuż po tym, jak producenci "Klanu" zdecydowali o wznowieniu zdjęć po przymusowej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa, odtwórca roli doktora Koziełły pojawił się na planie. "Staramy się żyć normalnie, ale choroba nie daje o sobie zapomnieć. Mąż walczy, nie poddaje się. Był nawet na planie "Klanu" - mówiła jeszcze kilka tygodni temu żona Andrzeja Strzeleckiego, która również gra w najdłużej emitowanej polskiej telenoweli (Joanna Pałucka wciela się w mamę Martynki). "W aktorstwie najfajniejsze jest to, że człowiek może przez chwilę żyć jakimś innym życiem. Ja jestem w sytuacji w tej chwili takiej, gdzie przestaję być sobą i nie mam na to wpływu. Ten czynnik zewnętrzny to jest choroba, która mnie dorwała" - mówił wzruszony Strzelecki w swoim ostatnim wywiadzie dla TVP.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy