Wojciech Reszczyński był gwiazdą TVP. Dwa razy musiał żegnać się ze stacją

W latach 80. i 90. był wielką gwiazdą TVP. Był pierwszym prezenterem Teleexpressu, co przyniosło mu ogromną sympatię widzów. Z publiczną telewizją pożegnał się w atmosferze skandalu. I to dwa razy. Co dzisiaj robi Wojciech Reszczyński?

Wojciech Reszczyński: Z radia do telewizji

O karierze w telewizji marzy wielu młodych dziennikarzy. Tylko nielicznym udaje się zaistnieć na wizji. To szczęście miał Wojciech Reszczyński, chociaż ona sam początkowo lepiej czuł się w radiu. Pierwsze kroki stawiał w studenckiej rozgłośni "Bielany Radio". 

"Dzięki tamtym doświadczeniom mogłem się znaleźć w Polskim Radiu bez większych problemów, przede wszystkim ze względu na umiejętności warsztatowe" - wspominał po latach na kartach autobiograficznej książki "Byłem dziennikarzem".

W Polskim Radiu pracował przy audycji Sygnały dnia. Jednak w stanie wojennym musiał pożegnać się z pracą. Nie bez znaczenia było, że należał do radiowej "Solidarności". Na szczęście Andrzej Turski, jeden z szefów radiowej Trójki, ściągnął go do kultowego radia. Swoje skrzydła rozwinął jednak w telewizji. W 1986 roku został zaproszony na przesłuchanie do powstającego właśnie Teleexpressu. 

Reklama

"Stanąłem przed kamerą, oślepiony przez reflektory. Pierwsze pytanie było prośbą o zdjęcie ciemnych okularów. Zażartowałem: 'Przepraszam, czy ktoś z państwa ma coś przeciwko ciemnym okularom?'" - tak wspominał udział w castingu w swojej autobiografii.

Wojciech Reszczyński: Odszedł z TVP w atmosferze skandalu

Podobno wcale nie chciał występować przed kamerami. Jednak dyrektor TVP zadecydował, że wszyscy prezenterzy radiowi wezmą udział w przesłuchaniach. Już następnego dnia po castingu, Reszczyński dowiedział się, że został wybrany na prowadzącego Teleekspress. Szybko stał się jednym z najbardziej lubianych polskich dziennikarzy. Rok po debiucie na antenie otrzymał Wiktora, do którego wkrótce dołączyły kolejne nagrody i wyróżnienia.

Przez kilka lat wydawało się, że nic nie jest w stanie zagrodzić jego pozycji w publicznej telewizji. Okazało się jednak, że nikt nie jest niezastąpiony. Wszystko zmieniło, gdy został poproszony o poprowadzenie spotkanie młodzieży z Wojciechem Jaruzelskim. Wydarzenie miało na celu ocieplenie wizerunku generała. Reszczyński nigdy nie ukrywał swojej niechęci do Jaruzelskiego. 

"Po tym spotkaniu moja kariera w roli prowadzącego się skończyła. Pozwoliłem sobie bowiem na pytanie, kiedy władza w Polsce przestanie być absolutną? Czy dostrzeże opozycję? Właściwie było to moje jedyne istotne pytanie do Jaruzela" - wspominał w rozmowie ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich. 

W 1988 roku zniknął z ekranów i na pół roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tam wrócił do swoich korzeni - radia. Przez kilka miesięcy prowadził audycję dla amerykańskiej Polonii. W jednym z wywiadów przyznał, że podczas kilkumiesięcznego wyjazdu zarobił tyle, że po powrocie do ojczyzny mógł wybudować dom na warszawskiej Sadybie. 

Do kraju wrócił w czasie przemian systemowych. Po zmianie władzy ponownie został zaproszony do telewizji publicznej. 18 listopada 1989 roku poprowadził pierwsze wydanie Wiadomości. "W naszym nowym dzienniku wiadomości będą dobre lub złe, oby tych ostatnich jak najmniej, ale zawsze prawdziwe" - obiecał widzom.

I tym razem nie zagrzał zbyt długo miejsca na fotelu prezentera. W wyborach zaangażował się w kampanię Lecha Wałęsy. Został po tym odsunięty przez władze stacji, które zarzucił mu brak obiektywizmu. Po rozstaniu z Telewizją Publiczną Wojciech Reszczyński założył Radio Wawa. W latach 90. rozgłośnia wpadła w tarapaty finansowe i została wykupiona przez koncert ESKA. 

Wojciech Reszczyński: Kiedyś gwiazdor TVP, dziś "tuba Rydzyka"?

Po tym Reszczyński kolejny raz rozpoczął pracę w telewizji - najpierw pracował w RTL7, później w Telewizji Puls. W lutym 2009 roku został wicedyrektorem Informacyjnej Agencji Radiowej, a trzy lata później członkiem zarządu warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Głośno było o jego powrocie do radiowej Trójki. Niestety, nie pracował tam zbyt długo. W 2018 roku jeden z gości jego audycji nazwał Władysława Bartoszewskiego "bydlakiem". Po tym incydencie dziennikarz został zawieszony za brak jakiejkolwiek reakcji. 

Obecnie od kilku lat związany jest ze skrajnie prawicowymi mediami m.in. z Telewizją Republika, Radiem Maryja, tygodnikiem "Sieci" czy Telewizją Trwam. Niektórzy nazywali go wręcz "tubą Rydzyka", a on sam nie ukrywa swoich relacji z kontrowersyjnym duchownym. Często gościł również w programach publicystycznych TVP, a w sieci chętnie komentuje bieżące wydarzenia ze świata polityki.

W 2020 roku został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem Zasługi. Gdy w 2013 roku order państwowy miał mu nadać prezydent Bronisław Komorowski, odmówił jego przyjęcia.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy