To najlepszy odcinek "Miodowych lat"? Aktorzy nie mogli powstrzymać śmiechu
13 października 1998 roku wyemitowano pierwszy odcinek serialu "Miodowe lata". Artur Barciś, którego podziwialiśmy w roli Tadeusza Norka, w najnowszym wywiadzie wrócił wspomnieniami do pracy na planie. Opowiedział także o słynnym epizodzie, który był dla aktorów prawdziwym wyzwaniem.
Artur Barciś od lat cieszy się ogromną popularnością. Największą sympatię przyniosła mu kreacja Tadeusza Norka w "Miodowych latach" - serialu, który do dziś oglądają całe pokolenia Polaków. Kilka lat później widzowie podziwiali go także w serialu "Ranczo". Role w obu produkcjach, choć dziś kultowe, są jedynie namiastką w całym artystycznym dorobku aktora.
13 października przypadła 27. rocznica emisji pierwszego odcinka kultowego serialu "Miodowe lata". W sobotnim wydaniu programu "halo tu polsat" Barciś opowiedział o kulisach produkcji. Okazuje się, że każdy odcinek był nagrywany z udziałem publiczności. Ponadto wszystkie epizody kręcono dwukrotnie, by w razie jakichkolwiek problemów mieć wersję zapasową.
"Nie wszyscy widzowie wiedzą, że my nagrywaliśmy ten serial przy udziale publiczności, na żywo, w teatrze. Cały odcinek powstawał za jednym zamachem, co prawda nagrywaliśmy go dwa razy, za każdym razem przy innej publiczności, ale na żywo, jak premiera w teatrze" - mówił aktor.
Żarty zawarte w scenariuszu niekiedy były tak doskonałe, że aktorzy z trudem powstrzymywali śmiech.
"Bywało tak, że sami się 'gotowaliśmy' [...], ale czasem było tak, że musieliśmy przeczekiwać reakcje publiczności, bo nie sposób było nagrywać" - wspominał.
Podczas rozmowy Barciś przyznał, że szczególnie pamięta pracę nad odcinkiem zatytułowanym "Smak wolności". Do dziś wielu fanów wskazuje go jako jeden z ulubionych epizodów. Emocje podczas realizacji były tak ogromne, że pojawiły się obawy, czy uda im się go zrealizować:
"To jest według 'miodowologów' najlepszy odcinek ze wszystkich. Jak czytaliśmy scenariusz na próbach, to się tak śmialiśmy, że baliśmy się, że my tego nie nagramy".
"Czuję, że serial wciąż żyje w świadomości widzów, wciąż mam tego oznaki sympatii" - dodał poruszony.
Zobacz też:
Jego historia nie ma sobie równych! Świat nie odrywa się od ekranów