Tadeusz Sznuk ma problemy ze zdrowiem? Uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił prawdę

Tadeusz Sznuk jest jednym z najbardziej lubianych prezenterów w Polsce. Od pewnego czasu powracają plotki o złym stanie zdrowia dziennikarza. Teraz uczestnik "Jednego z dziesięciu" ujawnił prawdę o programie i prowadzącym.

Tadeusz Sznuk: Niezwykła kariera

Tadeusz Sznuk urodził się 16 lipca 1943 roku w Kielcach. W 1970 ukończył studia na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej z tytułem zawodowym magistra inżyniera elektronika. W zawodzie pracował dekadę, do czasu, gdy zdał sobie sprawę, że jego żywiołem jest radio. Od końca lat 60. związany był z Polskim Radiem, na antenie którego prowadził audycje - najpierw w Programie 3, a potem w Programie 1. Największą popularność przyniosła mu w tamtym okresie audycja "Lato z radiem".

Reklama

W latach 70. zaczął stawiać pierwsze kroki w telewizji. Swoją przygodę rozpoczął od pracy przy programie "Studio 2", emitowanym w TVP. Sławę zyskał jednak blisko dwie dekady później, kiedy na ekrany wszedł teleturniej "Jeden z dziesięciu".

Uczestnik "Jeden z dziesięciu" o prowadzącym

Pod koniec sierpnia ruszyła 138. edycja "Jeden z dziesięciu". Widzowie niemal od razu zauważyli, że w studiu zaszły zmiany. Obecnie Tadeusz Sznuk nie stoi, a siedzi przed pulpitem na krześle obrotowym. Fani dziennikarza od razu zaczęli się martwić o jego stan zdrowia. "Pan Sznuk chyba podupadł na zdrowiu", "Gołym okiem widać, jak się zmienił na twarzy", "Dużo zdrowia dla pana Sznuka" - można przeczytać w komentarzach. 

Jeden z uczestników programu, Wiktor Strzelczyk, zdradził, co działo się za kulisami "Jeden z dziesięciu". Opowiedział m.in. o tym, jakim prowadzącym jest Tadeusz Sznuk. Dziennikarz dba o to, by na planie panowała przyjazna atmosfera. Wyznał również, że prowadzący zachowuje fizyczny dystans w stosunku do uczestników.

"Tadeusz Sznuk od czasu pandemii trzyma dystans fizyczny do graczy. Niestety nie można już z kim gawędzić w przerwie między etapami (przed finałem jest 10 minut przerwy). Tak samo było po finale. Gdy podszedłem się pożegnać, momentalnie pani reżyser poprosiła o dystans. Ponoć w czasie odcinków pandemicznych jakiś zawodnik go niby zaraził COVID-em. Tak czy inaczej, pan Tadeusz w studiu bardzo rozluźnia atmosferę i pomaga zawodnikom walczyć ze stresem. Przed finałem z kolei podpowiadał, żeby nie wciskał przycisku, gdy się nie zna odpowiedzi na 100 proc" - napisał Strzelczyk. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Jeden z dziesięciu | Tadeusz Sznuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy