Rosyjskie gwiazdy, które potępiły Putina i… nagle zniknęły!

Gdy 24 lutego z rozkazu Władimira Putina rosyjska armia zaatakowała Ukrainę, świat wstrzymał oddech. Od początku wojny gwiazdy z całego świata otwarcie krytykują wojnę. Wśród nich są również obywatele Rosji. Część z nich za publiczne przeciwstawienie się Putinowi musiała uciec z kraju.

"Poddałeś się strachowi, zostań w nim na zawsze"

Atakujące Ukrainę wojska rosyjskie są coraz bardziej brutalne i stosują coraz bardziej barbarzyńskie metody. Jednym z wielu przykładów ich zbrodni jest atak na Mariupol. W środę Rosjanie dokonały kolejnej już masakry ludności cywilnej w tym mieście, zbombardowali nawet szpital położniczy. Widok ewakuowanych kobiet - ciężarnych, w połogu, z dziećmi na rękach - wstrząsnął reżyserem Alanem Badoevem.

W swoim poście Badoev nie apelował, jak inni znani Ukraińcy, o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. Zaapelował do sumień Rosjan, bo - jak zaznaczył - wierzy w to, że sprawiedliwość dotknie zarówno tych, którzy odpowiadają za bombardowania, jak i tych którzy milczą w obliczu tragedii. "Pewnego dnia zobaczysz w lustrze swoje brzydkie odbicie z zaszytymi ustami. Poddałeś się strachowi, zostań w nim na zawsze" - napisał.

Reklama

Ukraiński reżyser Alan Badoev załamany po bombardowaniu szpitala w Mariupolu

"Ludzie zaczynają popadać w paranoję"

Niedawno Paweł Deląg udzielił wywiadu, w którym opisał sytuację swoich rosyjskich kolegów po fachu. "Putinowska władza całkowicie zdominowała przekaz w mediach i pompuje tamtędy ogromne ilości propagandy" - przyznał aktor. Według Deląga natłok informacji uniemożliwia Rosjanom ich weryfikację. W dodatku nawet jeśli część ludzi wierzy w informacje przekazywane przez Zachód, nie mają oni możliwości dotarcia do innych osób. "Ludzie zaczynają popadać w paranoję — boją się, że wszystko, co czytają, to fake newsy, nie wiedzą, jak szukać wiarygodnych wiadomości" - dodał Deląg.

Mieszkańcy Rosji nie chcą też powielać prawdziwych informacji w trosce o swoją przyszłość. Niedawno w rosyjskim parlamencie pojawił się projekt ustawy, która zakłada wprowadzenie kary piętnastu lat pozbawienia wolności za rozpowszechnianie "fake newsów" o wojnie w Ukrainie. Mimo to są osoby, które otwarcie sprzeciwiają się zbrodniczym działaniom Putina. Robią to chociaż Kreml stosuje represje wobec osób, które głośno i otwarcie sprzeciwiają się wojnie. W niedzielę Portal OWD-Info poinformował, że od chwili rozpoczęcia putinowskiej agresji na Ukrainę, w Rosji za udział w protestach zatrzymano już 10 946 osób. 

Paweł Deląg ostro o sytuacji w Rosji: "Putinowska władza całkowicie zdominowała przekaz w mediach"

Znikający showman i uciekająca diva

Mimo problemów, które mogą na ich czekać, część rosyjskich osobistości również krytykuje wojenne działania swojego kraju. Jako jeden z pierwszych swój sprzeciw wyraził Iwan Urgant, który jeszcze do niedawna był gwiazdą pierwszego kanału rosyjskiej telewizji. Jego profil na Instagramie obserwuje 10 milionów fanów. Prowadzony przez niego "Wieczernij Urgant" jest najpopularniejszym programem rozrywkowym w Rosji. Gościło w nim wiele zagranicznych sław. 

24 lutego Urgant opublikował na Instagramie czarną grafikę z wymownym opisem "Strach i ból. Nie dla wojny". Krótko po tym został jego program zniknął z anteny, a sam prowadzący z mediów społecznościowych. Dopiero w piątek 11 marca opublikował na Instagramie post, w którym uspokoił zaniepokojonych fanów. "Bez paniki. Wysłali mnie na urlop, a ja go wezmę i niedługo wrócę" - napisał krótko Urgant. Showman zablokował jednak możliwość dodawania komentarzy pod jego postami.  

Ałła Pugaczowa, jedna z najbardziej znanych rosyjskich gwiazd na świecie, według najnowszych doniesień uciekła z Rosji. Legendarna piosenkarka miała opuścić własny kraj po tym, jak jej mąż, aktor Maksim Gałkin skrytykował wojnę rozpętaną przez Putina. "Od wczesnego ranka jestem w kontakcie z rodziną i przyjaciółmi z Ukrainy! Słowa nie są w stanie wyrazić tego, co czuję! Jak to wszystko jest możliwe! Nie może być żadnego usprawiedliwienia dla wojny! Nie dla wojny!" - pisał zaraz po wybuchu wojny mąż Pugaczowej. 

Według medialnych doniesień Pugaczowa bała się pozostać w Rosji. Jeden z portali podał informację, że diwa rozważa nawet sprzedaż swojej podmoskiewskiej posiadłości. Informacje te skomentowała Maryla Rodowicz, która dobrze zna się z Rosjanką. "Jeżeli uciekła, to widocznie czuła, że to najlepszy krok w tej sytuacji. Na pewno nie jest jej łatwo, z mężem, dwójką dzieci i całym dobytkiem wyjechać zostawiając dom. Współczuję jej i życzę, żeby się odnalazła w tej strasznej rzeczywistości" - powiedziała w rozmowie z "Faktem". 

Warto dodać, że jeszcze kilka lat temu Pugaczowa popierała Putina. Wiosną 2014 roku Władimir Putin i Dimitri Miedwiediew złożyli jej życzenia z okazji 65. urodzin. Otrzymała również order "Za Zasługi dla Ojczyzny". Jednak krótko po tym jej ralacje z Kremlem zaczęły się psuć po tym, jak Pugaczowa stanęła w obronie artystów, którzy potępili agresję na Krym w 2014 roku.

Gwiazdy pomagają Ukrainie. Kto przyjął uchodźców pod swój dach?

" Wszyscy ponosimy winę"

Rosję opuścił również reżyser Kantemir Balagov. Jego film "Wysoka dziewczyna" stał się sensacją podczas festiwalu w Cannes w 2019 roku i walczył o Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Produkcja powstała na podstawie reportażu "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" noblistki Swiatłany Aleksijewicz. Akcja "Wysokiej dziewczyny" rozgrywa się w Leningradzie niedługo po zakończeniu II wojny światowej. 

Młody reżyser po rozpoczęciu ataków na Ukrainę opublikował post, w którym zaznaczył, że winny nie jest tylko Putin. "W tej chwili trwa jakiś koszmar. Jest to wstydliwe i bolesne. Z każdym nowym wydarzeniem coraz trudniej jest kochać nasz kraj. I nie udawajmy, że winna jest tylko jedna osoba. Jest to zbyt wygodne. Wszyscy ponosimy winę za to, że nie zrobiliśmy nic, aby temu zapobiec" - przyznał Balagov. 

W ubiegły weekend reżyser napisał z kolei, że wyjechał już z Rosji. "Jest nam przykro, jesteśmy załamani. W jednym momencie zabrano nam przyszłość, nasze życie, naszych rodziców i przyjaciół" - dodał poruszony. Posty nie są już dostępne. Instagramowe konto Balagova obserwuje ponad 60 tysięcy osób. Jednak krótko po jego ostatniej wiadomości z profilu reżysera zniknęły wszystkie dotychczasowe aktywności. 

21-letni piosenkarz Kristian Kostow, co prawda jeszcze nie uciekł z kraju, ale opublikował nagranie, w którym przyznał, że obawia się konsekwencji swojego działania. Mieszkający na co dzień w Moskwie Kostow wypowiedział się w imieniu Rosjan. "Chciałbym, żeby każdy, kto mnie teraz słucha lub obserwuje mój profil, wiedział, że nie popieramy tego zachowania. Nasi przywódcy nie powinni tego robić. Nie mamy wyboru, nie udzielono nam głosu. Ludzie mówią mi: "powinieneś coś zrobić". Może, ale co ja mogę zrobić? Co moglibyśmy zrobić, skoro nikt nas nie słucha?" - przyznał. 

"Wszyscy moi znajomi i przyjaciele są przeciwko wojnie i przeciwko tym działaniom. Wszyscy próbują coś zrobić, ale to nie działa. Co powinniśmy zrobić? Powiedzcie nam. Ja nie wiem. Nie wiem! Nie mamy żadnej mocy. Teraz, kiedy publikuję ten film, boję się, że mogę mieć kłopoty. Boję się, że ktoś przyjdzie do mojego mieszkania, każe mi się zamknąć i zagrozi mi więzieniem, bo nie mogę mówić, tego co chcę. Nie mogę!

Mogę jedynie powiedzieć teraz: przepraszam. Naprawdę przepraszam, że to się dzieje. Przepraszam, że nie możemy tego powstrzymać. Nie wiem, co się dalej wydarzy. I nie wiem, co powinienem robić. Uciekać, zostać? Jakie mam opcje? Nie wiem..." - dodał zrozpaczony piosenkarz. 

Filmy o Ukrainie, które pozwolą lepiej zrozumieć sytuację za wschodnią granicą!

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy