Przemysław Kossakowski wyjechał do Ukrainy z darami dla ochotników na froncie

Znany dziennikarz, podróżnik i społecznik po raz kolejny odwiedził ogarniętą wojną Ukrainę. Tym razem pojechał tam po to, by przekazać obecnym tam ochotnikom z Polski tak potrzebne rzeczy, jak m.in. samochody terenowe, części zamienne, jedzenie, ubrania i środki medyczne.

Na początku lutego tego roku Przemysław Kossakowski po raz pierwszy poinformował o swojej wizycie w Ukrainie. Przyłączył się wtedy do akcji organizowanej przez Mateusza, jego dawnego sąsiada z Podlasia, który dzięki przeprowadzanym przez siebie zbiórkom kupił samochody terenowe dla ukraińskiej armii. Gdy zapytał on Przemka, czy pomógłby mu jako kierowca w dostarczeniu sprzętu, Kossakowski zgodził się bez wahania.

Reklama

Przemek Kossakowski znów pojechał do Ukrainy

Teraz dziennikarz pisze kolejny rozdział tej historii. 

"Powrót na Ukrainę. Tym razem naszym celem było wsparcie obecnych na miejscu Polaków" – zdradził na Instagramie. "W trakcie tego wyjazdu nastąpiło wyjątkowe połączenie ludzi, którzy na co dzień nie mają ze sobą wiele wspólnego. Zatem do grupy Mateusza, której jestem częścią, dołączył Jerzy, ochotnik, zaangażowany w to, co dzieje się na Ukrainie praktycznie od początku konfliktu. W Kijowie mieliśmy spotkać się Danielem, mieszkającym na Ukrainie Polakiem, który zajmuje się tam z grubsza tym, czym Mateusz w Polsce, czyli organizuje samochody przerzucane na front. Natomiast wkrótce po przekroczeniu granicy nasz zespół połączył się z grupą Michała Materli, który jechał do Kijowa ze wsparciem dla obecnych tam polskich ochotników. Do tej pory znałem Michała z jego epickich walk, teraz zobaczyłem, jak swoją postawą i zaangażowaniem dowodzi, że bycie wojownikiem ma dla niego również wymiar pozasportowy" – dodał.

Przemek Kossakowski dotarł na wschód Ukrainy

Tym razem Kossakowski dotarł nie tylko do stolicy, ale też na wschód Ukrainy. 

"Do Kijowa dojechaliśmy konwojem złożonym z jedenastu samochodów, wypakowanych częściami zamiennymi, jedzeniem, ubraniami, środkami medycznymi i innymi rzeczami niezbędnymi w przestrzeni konfliktu, a których opisem nie ma powodu się tutaj zajmować, gdyż czasami mniej znaczny odpowiednio. Po kilku godzinach snu, wspólnym śniadaniu i pamiątkowym zdjęciu, pożegnaliśmy się z teamem Michała i pojechaliśmy na wschód. Na miejsce dotarliśmy 24 godziny później" – wspomina podróżnik.

Polskim ochotnikom, którzy działają w strefie konfliktu, przekazali m.in. cztery samochody terenowe, a ekipie zajmującej się ewakuacją cywilów, najczęściej osób starszych i dzieci, podarowali nowe opony terenowe. Jeden z tych samochodów trafił do polskiego ratownika medycznego. Dostał on "Bestię" - busa z napędem na cztery koła, który został specjalnie wzmocniony. 

"Wyciąganie rannych spod ostrzału nie jest i nigdy nie będzie bezpiecznym zajęciem, mamy jednak nadzieję, że stalowe płyty chroniące 'Bestię' w najbardziej newralgicznych miejscach, uczynią wyzwanie, jakie X rzuca losowi każdego dnia, nieco mniej zuchwałymi" – napisał Kossakowski.

Na koniec dziennikarz zachęcił swoich fanów, by wsparli inicjatywę jego kolegi, przekazując datek na rzecz zbiórki realizowanej na portalu Pomagam.pl. Zrzutka nosi tytuł "Terenówki na front". Jej organizator informuje na stronie, że udało się już dostarczyć 71 pojazdów na front.

Czytaj więcej: 

Przemek Kossakowski: Studentka napisała pracę licencjacką o "Down the road"

Wybuchowa miłość i gwiazda Gry o Tron w kwietniowej ofercie Apple TV+

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Przemysław Kossakowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy