Przed laty kultowy serial dał jej międzynarodową sławę. Dziś powraca w nowym hicie

"Najciekawsze jest znalezienie w nich cech heroicznych, mimo naszych wad. Jako ludzie często wątpimy w siebie, szczególnie dotyczy to kobiet. Nie zawsze mamy obok siebie autorytety, więc musimy sami wykuć swoją ścieżkę. Musimy być twarde i pewne siebie mimo tego, że w środku truchlejemy ze strachu" - mówi Interii Melanie Scrofano. Aktorka po udziale w popularnej "Wynonnie Earp" gra obecnie główną rolę w nowym serialu science fiction zatytułowanym "Revival".

Melanie Scrofano: rola w serialu była przełomem w jej karierze

"Wynonna Earp", serial będący połączeniem westernu i fantasy, skradła serca fanów na całym świecie. Dla Melanie Scrofano był to przełomowy moment w karierze. Aktorka bez problemu sprawdzała się znakomicie w scenach dramatycznych i komediowych, a jako że serial był istną jazdą bez trzymanki, przed Scrofano zawsze stoi masa aktorskich wyzwań. Zrealizowano tylko cztery sezony oraz pełnometrażowy film. Jest jednak spore grono fanów, którzy nadal liczą na kontynuację losów Wynonny - w jakiejkolwiek formie. 

Po zakończeniu zdjęć do "Wynonny Earp" Scrofano nie pożegnała się z telewizyjną fantastyką. W trzech sezonach serialu "Star Trek: nowe nieznane światy" wcieliła się w kapitan Marie Batel - bohaterkę, która była wsparciem dla załogi Enterprise i dzielnie towarzyszyła Pike’owi. Jej najnowszy projekt właśnie ma swoją premierę w Polsce. 

Reklama

"Revival" to serial science fiction oparty na powieści graficznej Tima Seeleya i Mike’a Nortona, składającej się z 47 numerów i publikowanej w latach 2012-2017 serii komiksów grozy wydawnictwa Image Comics. Fabuła koncentruje się wokół losów zastępcy szeryfa Dany Cypress (Scrofano), która musi rozwikłać kryminalną zagadkę w miasteczku, gdzie zmarli powracają do życia. Jednak nie jako zombie - ale oni sami. Oznacza to, że podejrzanych nagle... przybywa. Pierwszy odcinek debiutuje dzisiaj na kanale SCI FI. Kolejne co tydzień o godz. 21:00.

Melanie Scrofano: jej nowy serial debiutuje w Polsce

Katarzyna Ulman, Interia: "Revival" to nowa opowieść o zombie, jednak sercem tej opowieści są relacje między dwiema siostrami - Daną i Em. Co możesz opowiedzieć mi na temat tych postaci i ich skomplikowanej relacji? 

- Pierwszą rzeczą o jakiej dyskutowałam z Romy [aktorka Romy Weltman - przyp. red.], która wciela się w postać Em, była właśnie relacja sióstr. Tak bardzo jest interesująca. Em cierpi na chorobę kości, co sprawiło, że przez całe życie jest bardzo krucha. Dziewczyny nie spędziły więc dzieciństwa jak inne dzieci. Nie miały szansy nawiązać więzi w taki sam sposób - nie mogły np. mocować się, biegać, robić te wszystkie rzeczy, które robią razem siostry. Od początku istniał więc między nimi emocjonalny dystans. Dana zawsze się o nią troszczyła i jej broniła, ale cały czas bała się, że ją zrani. Co z kolei jeszcze pogorszyło sprawę, bo obchodziła się z Em jak z jajkiem. Teraz więc Em buntuje się przeciwko całej tej sytuacji. Nie chce, by ktoś ją chronił - chce być traktowana jak każda inna osoba. 

Kolejną ciekawą relacją jest relacja Dany i jej ojca. Już w pierwszym odcinku można wyczuć, że jest między nimi napięcie. Coś nie układa się dobrze.  

- Cieszę się bardzo, że to wyczułaś. Ja też tak to odebrałam. Jednak na początku opowiem o tym, jak David [James Elliot - przyp. red.], który gra Wayne’a, jest po prostu kochanym misiem. Co jest ciekawe, bo widzisz tego wielkiego gościa, który wydaje się być twardym facetem, a to naprawdę przeuroczy facet. W pewnym sensie tak samo jest z Waynem, ojcem Dany i Em. Wydaje się, że jest głośny, irytujący, kontrolujący - ale to wszystko przez to, że kocha swoje córki. Dana zdaje sobie z tego sprawę, ale chce żeby się odczepił, ponieważ napisał wiele z jej historii. Oboje są policjantami - on szeryfem, Dana - zastępcą, więc jego podwładną. Nie ma szansy, aby zabłysnąć; wykazać się tak, jakby mogła, ponieważ przydziela jej beznadziejne sprawy. Bo chce ją chronić. Oznacza to, że już na początku Dana chce zwiać i pojechać do Chicago, gdzie ma zamiar napisać swoją historię na nowo - w wielkim mieście, gdzie nikt jej nie zna. Oczywiście jej się to nie udaje. Mało tego, musi połączyć siły z ojcem. 

- Najbardziej w ich historii podoba mi się to, że w naszym świecie, przynajmniej w Ameryce Północnej, w rodzinach doszło do polaryzacji. Wielu ludzi - rodzicie i dzieci, rodzeństwa - opowiadają się po jednej ze stron. W naszej historii, pod fabułą, jest wątek ojca i córki, którzy naprawdę się kochają, choć nie potrafią porozumieć. To opowieść o tym, jak można odnaleźć drogę do siebie nawzajem nie zdradzając siebie samego. 

Co czyni Danę wyjątkową postacią? Co cię do niej przyciągnęło? 

- Nie musisz znać komiksów, żeby obejrzeć serial, ale na pierwszych kilku stronach Dana ma źle zapiętą koszulę. Ma piegi, a to jest coś, co zawsze chciałam mieć - to najważniejsza rzecz. Dana jest niepozbierana, nie panuje nad wszystkim. I do tego jest matką. Bardzo się z tym utożsamiam  i to wszystko rozumiem - musi jakoś radzić sobie w tym świecie, a problemów ma bardzo dużo. Ale to jest piękne - pokazuje nam to, że możemy być niepozbierani, ale również wspaniali.  

Jaka była twoja pierwsza reakcja, kiedy przeczytałaś scenariusz "Revival"?

- Moją pierwszą reakcją było: nie mogę zagrać jej tak jak Wynonny. Serial ma w sobie elementy science fiction i dużo humoru, więc można było szybko wpaść w pułapkę zagrania podobnych postaci. Chcę, żeby obie te postacie żyły w oddzielnych światach, ponieważ każda z nich zasługuje na bycie pełną, wyjątkową bohaterką. Wiedziałam, że nie chcę, aby Dana była taka sama. Muszę się napracować, rozgryźć ją. 

Wynonna Earp, Marie Batel, Dana Cypress. Co jest najciekawszym aspektem grania tych postaci? 

- Najciekawsze jest znalezienie w nich cech heroicznych, mimo naszych wad. Jako ludzie często wątpimy w siebie, szczególnie dotyczy to kobiet. Nie zawsze mamy obok siebie autorytety, więc musimy sami wykuć swoją ścieżkę. Musimy być twarde i pewne siebie mimo tego, że w środku truchlejemy ze strachu. I to jest piękne, bo oznacza to, że nawet jak myślimy, że na coś nie zasługujemy, to nadal idziemy dalej, a to jest niesamowicie trudne. Dla mnie jest to inspirujące. 

"Revival", a wcześniej "Wynonna Earp" to serial stacji SCI FI. Jakie widzisz podobieństwa między ich bohaterkami? Co odróżnia Danę od Wynonny?

- Mamy tutaj różne okoliczności i kontekst. Wynonna żyła w świecie, w którym posiadała magiczną broń i nie radziła sobie. Naprawdę nie była dobra w te klocki - ratowania świata. I na tym się skupiliśmy, a był to bardzo fajny element grania Wynonny. Nie potrafiła dobrze strzelać, ale broń robiła to za nią - i to bardzo dobrze. Wynonna nie musiała się więc za bardzo starać; niekoniecznie chciała to robić. Dana musi starać się ze wszystkich sił, ponieważ mieszka w miasteczku, gdzie ludzie już zdecydowali o tym, jak ją odbierają, co wobec niej czują i co ona powinna czuć. Podobnie jak w przypadku Wynonny.

- Danie zależy jednak na jej pracy. Chce wypełniać swoje obowiązki jak najlepiej i udowodnić, iż da sobie radę ze wszystkim. Od tego punktu drogi Wynonny i Dany są zupełnie różne, bo ich dążenia i motywacje są inne. 

Co najbardziej lubisz w fantastyce? W swojej filmografii masz już kilka ciekawych produkcji z tego gatunku.

Zawsze czułam, że umiem znaleźć sobie w tym gatunku miejsce, ponieważ to co czyni mnie zawadą w innych serialach, tutaj jest zaletą. Podejmuję śmiałe wybory, które czasami nie pasują. Jeżeli tu jest pudełko, to ja jestem trochę poza nim. W tym gatunku to działa, w operze mydlanej - mowy nie ma. Przy science fiction, fantastyce wydaje mi się też, że mam po prostu większą wolność grania. I nie mówię tu absolutnie, że nie lubię grać w innych światach czy stanąć przed nowym wyzwaniem. Ale w tym gatunku czuję się najbardziej wolna.  

"Revival" jest historią o zombie, co oznacza, że w serialu będzie kilka przerażających scen. Jak kręci się taki materiał?

Najbardziej przerażające sceny okazują się często najmniej strasznymi - podczas ich kręcenia. Są bardzo “kliniczne" w tym sensie, że musisz połączyć wiele elementów i bierze w tym udział mnóstwo osób. Moja znajoma nie lubi horrorów, ale uwielbia “Revival" ze względu na rodzinne wątki. Makabry nie znosi, więc zamyka oczy podczas oglądania, co jest w sumie nawet słodkie. Pyta później: “czy to nie jest straszne?". A ja na to: “absolutnie nie. Nakręcenie tej sceny zajęło sześć godzin". Krew to plastikowa warstwa na podłodze. Nie jest straszna, tylko nie możesz na niej stanąć. Dla mnie kręcenie takich scen to frajda. Jest to niesamowicie śmieszne.  

Macie już jakieś wieści o drugim sezonie?

Na razie nie mam żadnych wiadomości, ale mam nadzieję, że ktoś w końcu coś usłyszy, bo jesteśmy gotowi wracać na plan. 

Zobacz też: Kultowy serial wraca po 17 latach. Solidny kryminał od którego nie da się oderwać

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL