SkyShowtime
Ocena
serialu
8.3
Bardzo dobry
Ocen: 99
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Solidny kryminał z doborową obsadą. Wierni widzowie czekali na to 17 lat

Wierni widzowie czekali na ten powrót 17 lat. Maciej Stuhr, Jacek Braciak, Jerzy Radziwiłowicz oraz duet matka-córka, czyli Agnieszka Pilaszewska oraz Nela Maciejewska. Nowa odsłona kultowego "Gliny", emitowanego w latach 2004-2008, dostarczy widzom ciekawych zagadek kryminalnych, kilka brawurowych scen, ikoniczne trio i sporo fajnych dialogów.

"Glina. Nowy rozdział": Banaś, Jóźwiak i Gajewski wracają po 17 latach

Powroty nie bywają łatwe, a popularne w ostatnich latach wskrzeszanie zakończonych już seriali nie zawsze przynosiło rezultaty, jakich oczekiwali wierni widzowie czy nawet twórcy. "Kochane kłopoty. Rok z życia" z 2016 roku miały dosyć mieszane opinie, "Różowe lata 90." doczekały się zaledwie dwóch sezonów. "I tak po prostu" rozwścieczyło fanów tak bardzo, że po emisji finału trzeciej serii pojawiły się głosy, iż produkcja całkowicie zniszczyła spuściznę kultowego "Seksu w wielkim mieście". 

Tymczasem na polskim gruncie "Glina. Nowy rozdział" (uznawany za trzeci sezon), w którym po 17 latach wracają śledczy z Wydziału Zabójstw Komendy Stołecznej Policji - Banaś (Maciej Stuhr), Jóźwiak (Jacek Braciak) i nadkomisarz Gajewski (Jerzy Radziwiłowicz), dostarczy dobrej, kryminalnej historii zarówno nowym i starym widzom. Nie jest co prawda serial tak przełomowy, jak oryginalny "Glina", ale ogląda się go z przyjemnością. Jest to również, ujmując sprawę krótko, najlepsza jak dotąd polską produkcją SkyShowtime - w tym przypadku zrealizowaną w koprodukcji z Telewizją Polską.

Reklama

Artur Banaś jest już doświadczonym komisarzem policji. Lata służby odbiły się na nim, tak samo jak decyzje, które musiał podejmować walcząc z warszawskim półświatkiem. Kolejne sprawy nadal rozwiązuje z Jóźwiakiem, który dalej nie rozstaje się ze swoim notesikiem. W nowej odsłonie do ich dynamicznego duetu dołącza aspirant Tamara Rudnik (Nela Maciejewska) - młoda, ambitna dziewczyna, która skrywa własne tajemnice i próbuje poradzić sobie z demonami przeszłości. Choć uparcie stara się udowodnić, że wszystko jest w porządku.

"Glina. Nowy rozdział": trio głównych bohaterów niesie serial

Na ekranie ponownie zobaczymy Agnieszkę Pilaszewską w roli Olgi, patolog, która podobnie jak przed 17 laty pomaga naszym bohaterom rozwiązać kryminalne zagadki. Nie zdradzając szczegółów, ma jedne z najlepszych kwestii w serialu. Wraca również Anna Cieślak jako Julka, dowiemy się więc, jak potoczyła się jej relacja z Banasiem. Szkoda tylko, że twórcy nie do końca wykorzystują potencjał i postaci, i aktorki.

Co tu dużo mówić - relacje oraz trio Banaś, Jóźwiak, Rudnik niosą ten serial. Od samego początku, kiedy mają wdrożyć Tamarę w tajniki policyjnej służby, przez dramatyczne wydarzenia, nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Kolejne sprawy bardziej pozwalają drużynie na pogłębienie zaufania oraz wzajemnych relacji. 

Artur Banaś jest twardy, cyniczny, i jak policja, prawie nie żartuje. Tamara nie jest żółtodziobem, jest ambitna, kompetentna, myśli nieszablonowo. Jóźwiak to Jóźwiak i go po prostu uwielbiam. 

Warto zwrócić również uwagę na relację Banasia oraz Tamary i podobieństwa pomiędzy ich wątkami. Nie chodzi tu tylko o to, że Banaś przejmuje rolę Gajewskiego i szkoli nową podopieczną, ale o problemy, z którymi przyjdzie (lub w przypadku Banasia przyszło) im się zmierzyć. Tamara nie będzie miała łatwo i już chociażby z tego powodu widzowie będą czekać na kolejne odcinki.

"Glina. Nowy rozdział": solidny kryminał z fajnymi bohaterami

Scenarzysta serialu, Maciej Maciejewski, czuje dialogi, ich rytm, a niektóre potyczki słowne między postaciami (nie tylko protagonistami) "Gliny" to istny majstersztyk. Realizacyjnie produkcja też stoi na wysokim poziomie - od bardziej dramatycznych scen po sceny pościgów, zaznaczę, nie tylko po polskich drogach, ale po np. galeriach handlowych.

Pierwszy sezon składa się z sześciu odcinków, co daje bohaterom kilka spraw i zagadek kryminalnych do rozwiązania, czasami bardziej angażujących, czasami nieco przewidywalnych. To, kim jest główny złoczyńca, można odgadnąć w jednym przypadku prawie od razu. Intrygujący okazuje się więc nie tyle rezultat końcowy, ile próba znalezienia rozwiązania.

Najlepiej wypadają odcinki cztery-sześć, co nie znaczy, że pierwsze trzy nie są interesujące - są bardziej ekspozycją i wprowadzają widzów w akcję. Zaznaczane są w nich także pewne historie, które zostaną rozwinięte w kolejnym sezonie - wskazuje na to nie tylko zwrot akcji w ostatnich minutach finałowego odcinka, ale również niedomknięte wątki przewijające się przez pierwszą serię. Ja będę czekać - mamy solidny kryminał z fajnymi bohaterami i obsadą z dużym potencjałem na kolejne ciekawe historie. 

Zobacz też: Najbardziej epicki romans dobiega końca. Globalny fenomen, który bije rekordy

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | Jacek Braciak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL