Najpopularniejsza gwiazda TVP. Spakował walizki i wyrusza w podróż do Azji
Jeszcze kilka tygodni temu Aleksander Sikora należał do grona najpopularniejszych i najbardziej zapracowanych gwiazd TVP: regularnie pojawiał się u boku Małgorzaty Tomaszewskiej w „Pytaniu na śniadanie”, prowadził „The Voice of Poland”, był gospodarzem wielkich koncertów telewizyjnych. Prezenter zdawał sobie jednak sprawę, że – gdy dojdzie do zmian na Woronicza – może stracić wszystko. Dziś już wie, że nowi szefowie nie mają na niego pomysłu i najprawdopodobniej będzie musiał odejść. Co zamierza?
Aleksander Sikora, zapytany niedawno przez jedną z obserwujących go w mediach społecznościowych osób, czy ma na siebie i swoją przyszłość "plan B", wyznał pół żartem, pół serio, że "plan B pojawi się wtedy, kiedy zakończy się plan A".
"Nadal jestem pracownikiem TVP" - napisał i zapewnił, że - choć zniknął z "Pytania na śniadanie" - wciąż ma co robić, a jego jedynym planem jest... brak planu.
Ulubieniec telewidzów skupia się teraz na swojej kondycji fizycznej. Nie kryje, że spędza dużo czasu w siłowni.
"Nigdy nikt ani nic mi tak nie pomogło stanąć na nogi, jak porządny trening i wysiłek. Życiowy marazm zniknął, jak ręką odjął" - wyznał na łamach "Faktu".
"Zapominasz o wszystkich problemach, bo aktywność odłącza głowę od prozy dnia" - stwierdził.
Aleksander, o czym wiedzą wszyscy jego fani, jest wielkim pasjonatem podróży. Zwiedził już pół świata i lada moment wybiera się z grupą przyjaciół do Azji.
"Już spakowałem walizki" - ogłosił za pośrednictwem "Twojego Imperium", dodając, że chciałby, żeby rok 2024 był dla niego tym, który spełni jego podróżnicze marzenia, na realizację których brakowało mu czasu.
"Za każdym razem, kiedy mam jakąkolwiek wątpliwość, zadaję sobie pytanie, co zrobiłaby w takiej sytuacji, co by mi radziła. Tak dobrze się znaliśmy, że odpowiedź przychodzi natychmiast" - opowiadał "Dobremu Tygodniowi".
Były prowadzący "Pytanie na śniadanie" miał ze swą babcią niezwykłą więź.
"Babcia sprawiła, że przetrwałem najgorsze chwile. Sprawiła, że miałem szczęśliwe dzieciństwo" - stwierdził w rozmowie z "Na żywo".
15 kwietnia 2022 roku Olek napisał na Instagramie, że stracił ukochaną osobę.
"Nie ma słów, które opiszą towarzyszący mi ból i tęsknotę. Ten dzień miał nigdy nie nadejść" - wyznał.
Olek jest przekonany, że babcia wciąż nad nim czuwa i wskazuje mu drogę, którą ma iść.
"Wszystkie związane z babcią wspomnienia są moją siłą napędową. Babcia kochała mnie bezgranicznie. Takich pokładów miłości już nie doświadczę" - stwierdził.
"Wciąż jestem tym samym chłopakiem pełnym pasji, który dostał szansę, żeby robić to, co kocha. Telewizja diametralnie zmieniła moje życie, ale nie mnie" - wyznał "Super Expressowi".
Zobacz też:
Magdalena Cielecka o związku z młodszym aktorem. "To jest po prostu część życia"