Miłosz Kłeczek żegna się z pracą w TVP. "Ulubieniec Kaczyńskiego" miał zarabiać miliony
W piątek polskie media obiegła informacja, że Miłosz Kłeczek niebawem pożegna się z Telewizją Polską. O dziennikarzu od dawna było głośno między innymi ze względu na sowite wynagrodzenie, jakie miał otrzymywać na Woronicza.
Portal WP, powołując się na swoje źródła w TVP, przekazał, że Miłosz Kłeczek ma pożegnać się z pracą w Telewizji Polskiej. Dziennikarz pracował jako sejmowy reporter oraz prowadzący popularnych programów TVP Info: "Woronicza 17" i "Minęła 8". Dziennikarze WP chcieli potwierdzić tę informację w biurze prasowym TVP, lecz nie uzyskali odpowiedzi. Biuro powołało się na ochronę danych osobowych.
Z kolei portal Wirtualne Media nieoficjalnie ustalił, że "Miłosz Kłeczek porozumiał się co do zakończenia współpracy z TVP z dniem 16 grudnia".
Miłosz Kłeczek, często nazywany "ulubieńcem Jarosława Kaczyńskiego", pracował w TVP od 2016 roku. Przez wielu widzów uznawany był za dziennikarza kontrowersyjnego, między innymi ze względu na nieustępliwość w Sejmie. Głośno było także o jego zarobkach.
Kłeczek nie był etatowym pracownikiem telewizji publicznej, lecz prowadził jednoosobową firmę "Miłosz Kłeczek Media Star". Za jej pośrednictwem wystawiał TVP faktury za wykonane usługi.
Lider Nowoczesnej Adam Szłapka wypomniał mu swego czasu sowite apanaże z Woronicza. "Twierdzę, że zarabia Pan z naszych pieniędzy 70 tys. Proszę udowodnić, że jest inaczej" - napisał na Twitterze. Dziennikarz nie zweryfikował tych informacji. Napisał jedynie: "70 tys zł. to pewnie pan wylatał na koszt podatnika idąc śladami kolegów z POKO".