Martin Gimenez Castro: Czek na sto tysięcy złotych zmienił jego życie!

W ogolonym na łyso, świetnie zbudowanym przystojniaku, którego zdjęcia można podziwiać na instagramowym profilu Martina Gimeneza Castro, trudno dziś rozpoznać zwycięzcę pierwszej polskiej edycji „Top Chef”. Argentyńczyk świetnie spożytkował czek na sto tysięcy złotych, który był główną nagrodą w kulinarnym show Polsatu. Zainwestował w siebie i w swoją największą pasję – gotowanie. Jego restauracja uważana jest za jedną z najlepszych w Warszawie!

Kiedy 27 listopada 2013 roku Martin Gimenez Castro zaserwował jurorom kulinarnego show Polsatu homara z marakują, grillowane ośmiorniczki z sosem chrzanowym, agnolotti z łososiem, polędwicę wołową z foie gras i bazyliową panna cotte, nikt nie miał wątpliwości, że to właśnie on powinien zostać pierwszym polskim "Top Chefem" i zgarnąć czek na sto tysięcy złotych. Martin niemal natychmiast po finale programu zaczął wprowadzać zmiany na gastronomicznej mapie Warszawy, a jego restauracja "Ceviche Bar" stała się jedną z najmodniejszych w stolicy.

Reklama

Martin Gimenez Castro: Żonę poznał w restauracji

Argentyńczyk zainwestował wygraną nie tylko we własny biznes, ale też w swój... wygląd. Dziś jest szczupłym, wysportowanym przystojniakiem, obok którego żadna kobieta nie może przejść obojętnie. Tymczasem miejsce w jego sercu i u jego boku jest już od dawna zajęte. Martę, z którą idzie przez życie już dwadzieścia lat, poznał - nikogo nie powinno to dziwić - w restauracji.

Pochodzący z leżącej w zachodniej Argentynie u podnóża Andów Mendozy Martin przez wiele lat po ukończeniu szkoły gastronomicznej szukał swojego miejsca na ziemi. Dziś żartuje, że wskazała mu je Marta... Pracował w restauracji jednego z najpiękniejszych hoteli na Florydzie, gdy zakochał się po uszy w uroczej Polsce, która dorabiała w Stanach Zjednoczonych do studenckiego stypendium. Marta Mazur namówiła go, by poleciał z nią do Warszawy. W 2006 roku zjawił się w Polsce i... został na stałe. Po ślubie zatrudnił się w eleganckiej restauracji na Mokotowie, pracował też w znanej knajpce na Hożej. Zanim w 2013 roku zgłosił się na casting do programu "Top Chef", prowadził z żoną własny sklep mięsny i zajmował się sprowadzaniem wędlin z Hiszpanii. Zwycięstwo w pierwszej edycji show Polsatu całkowicie zmieniło jego życie. Zaledwie rok później restauracja, którą otworzył, została wyróżniona w prestiżowym konkursie Poland 100 Best Restaurants w kategorii Debiut Roku 2014.

Martin Gimenez Castro: Nowy look

"Jestem szefem kuchni i nie widzę się w innym zawodzie. Gotowanie to moja pasja i wielka miłość. Nie wyobrażam sobie życia bez niego" - powiedział w wywiadzie dla magazynu "Kuchnia".

Martin twierdzi, że nowy look (od czasu "Top Chefa" schudł prawie dwadzieścia kilogramów) zawdzięcza zmianie swojego podejścia do jedzenia oraz... rugby. Kiedyś myślał nawet, by zostać zawodowym graczem, dziś po prostu od czasu do czasu spotyka się z kolegami z drużyny Frogs Warsaw, żeby pograć w rugby dla przyjemności.

Pierwszy polski "Top Chef" jest człowiekiem bardzo rodzinnym. Każdą wolną chwilę spędza z Martą i dwiema córkami, Martyną i Mią, dla których - jak twierdzi - gotów byłby nawet zrezygnować z gotowania, gdyby wymagało tego ich dobro.

Martin Gimenez Castro, który kiedyś zyskał sławę największego wśród polskich kucharzy znawcę mięs i którego "Krytyka kulinarna" nazwała nawet "facetem od mięs, od którego mięsożercy z całą pewnością nigdy nie wyjdą głodni", dziś prowadzi własną restaurację w centrum stolicy i serwuje w niej przede wszystkim ceviche. Menu w jego lokalu składa się głównie z dań, których podstawą są owoce morze i świeże warzywa.

Na swojej stronie na Facebooku Martin prowadzi też lekcje gotowania dla wszystkich, którzy chcieliby poczuć się jak... Top Chefowie.

Zobacz też:

"Pytanie na śniadanie": Poranny program TVP kończy 20 lat!

Doda we łzach w autorskim show Polsatu! "Jestem wykończona psychicznie"

Tamara Gonzalez Perea "wycięta". To nie koniec jej kłopotów?

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy