Łukasz Płoszajski: Aktor, który hakuje umysły

Łukasz Płoszajski od niemal dwóch dekad wciela się w postać Artura w "Pierwszej miłości". Można zobaczyć go nie tylko w popularnym serialu, ale również w filmach i na deskach teatrów. Jednak aktorstwo to nie jest jego jedyna ścieżka kariery. Co robi po zejściu z planu?

Łukasz Płoszajski: Nie tylko "Pierwsza miłość"

Łukasz Płoszajski od prawie 20 lat zajmuje się aktorstwem i zarabia na życie grając w serialach, filmach i spektaklach teatralnych. Ma na swoim koncie mnóstwo ról i cieszy się ogromną sympatią widzów. Największą popularność przyniosła mu rola Artura z "Pierwszej miłości". W serialu Polsatu gra od samego początku. 

Jednak zanim trafił na plan "Pierwszej miłości", miał już za sobą pierwsze aktorskie sukcesy. Urodzony 27 kwietnia 1978 Płoszajski ukończył Wydział Aktorski PWSFTviT w rodzinnej Łodzi. Zadebiutował rolą Złotego w spektaklu "Podróż do wnętrza pokoju" w rzeszowskim Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego. Na ekranie pojawił się pierwszy raz w Teatrze Telewizji w spektaklu "Sesja kastingowa" w reżyserii Krzysztofa Zanussiego. 

Reklama

W serialu "Pierwsza miłość" gra od pierwszego odcinka. Dla roli przeprowadził się do Wrocławia, który z czasem stał się jego domem. Co ciekawe, to nie o rolę Artura ubiegał się podczas przesłuchania. "Najpierw był casting, który trwał bardzo długo i obejmował kilka etapów. Próbowaliśmy pojedynczo, potem dobierano nas w pary. Początkowo miałem grać rolę serialowego Pawła, którą w efekcie dostał Mateusz Janicki (później zastąpił go Mikołaj Krawczyk), a mnie przypadł w udziale Artur i tak już zostało" - wspominał aktor. 

Serialowy Artur przyznał również, że nikt nie spodziewał się tak dużego sukcesu produkcji. "Mieliśmy nagrać 60 odcinków, następnie kolejne 60 i to miał być koniec. Zresztą wtedy były takie formaty, które obejmowały 60 - 180 w porywach, kiedy rzecz wyjątkowo dobrze się oglądała, robiło się trzecią serię, łącznie 180 odcinków. I to był szczyt naszych marzeń, żeby dojść do takiego wyniku. Przez myśl by nam wtedy nie przeszło, że będziemy to grali latami, bez przerw i dorobimy się 18-letniego stażu!". 

Łukasz Płoszajski: Nie da się zaszufladkować

Nie da się ukryć, że gra w popularnym serialu może zaszufladkować aktora lub sprawić, że będzie utożsamiany z rolą. Płoszajski przyznaje, że się to zdarza, ale praca na planie "Pierwszej miłości" nie jest jego jedynym zajęciem. "Ależ na pewno tak! Dla wielu ludzi nie ma Sylvestra Stallone'a, tylko jest Rocky! Gdybym nie robił nic więcej, poza graniem Artura, to może miałbym z tym jakiś problem. Natomiast ja gram w trzech teatrach, jestem obecnie w obsadzie 5-6 spektakli, w międzyczasie zagrałem w wielu innych serialach, więc mam naprawdę możliwość różnej pracy i pokazywania się z różnych stron. A to, że ten Artur cały czas jest, to fantastycznie!" - wyznał. 

Ulubieniec widzów był uczestnikiem trzynastej edycji programu "Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami". W pierwszym odcinku aktor zatańczył tango z Wiktorią Omyłą. Jurorzy ocenili występ tej pary na 25 punktów. Choć Łukasz i Wiktoria nie otrzymali tego wieczoru najniższej noty, to jako pierwsi odpadli z rywalizacji o Kryształową Kulę. Werdykt nie spodobał się widzom, którzy wyrazili swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych.

Łukasz Płoszajski: Aktor, który hakuje umysły

Poza aktorstwem Łukasz Płoszajski zajmuje się czymś jeszcze. Kilkanaście lat temu odkrył, że ma pewien dar, który pozwala mu... czytać w ludzkich myślach. Postanowił wykorzystać swe nietypowe umiejętności i zostać mentalistą! Dziś jako mentalista jest twórcą kanału "Haker umysłu" na YouTube, gdzie z powodzeniem zhakował już umysł Krzysztofa Ibisza, Mariusza Węgłowskiego, Anety Zając czy Ryszarda Rembiszewskiego. Wszystko zaczęło się od pasji do literatury. 

"Gdyby nie miłość do literatury, nigdy nie powstałby mój autorski projekt, który przed laty wymyśliłem, poświęciłem mu wiele lat studiów i zgłębiania tajników ludzkiej psychiki i który stworzyłem od podstaw. Projekt nazywa się "Haker umysłu", od jakiegoś czasu występuję z nim na scenie i prezentuję publiczności swoje eksperymenty, co spotyka się z doskonałym odbiorem. Jest to one man show, które łączy w sobie wspaniałą zabawę i walory poznawcze. Widownia bierze w nim czynny udział i zapewniam, że jest to coś, co każdy z uczestników będzie pamiętał latami i może to zmienić jego życie. Czytam w ludzkich myślach, przewiduję decyzje obcych osób i sprawiam, że oni także odkrywają w sobie moc jasnowidzenia. Dzielę się swoją wiedzą z zakresu psychologii, mowy ciała i komunikacji niewerbalnej, uświadamiam ludziom jak rozpoznać kłamstwo, manipulację, jak uczyć się technik pamięci, być kreatywnym, wykorzystać siłę sugestii. I ludzie otwarci na coś nowego, i sceptycy, wszyscy doskonale się bawią podczas mojego show" - tak mówił o sowim poza aktorskim projekcie. 

Łukasz Płoszajski: Kim jest żona aktora?

Prywatnie aktor związany jest z Emilią Oleksiak. Para poznała się w łódzkiej filmówce. Dla ukochanej zmienił swój imprezowy tryb życia.  Gdy tylko ją bliżej poznał, wiedział, że dla niej zrobi wszystko. Nawet... nauczy się gotować. "Śmiało mogę powiedzieć, że w moim życiu jest ktoś, dla kogo zrobię dosłownie wszystko. To wyrozumiała, ciepła, cudowna dziewczyna. I mój najlepszy kumpel zarazem, z którym mogę pogadać o wszystkim" - mówił zakochany aktor. 

Łukasz i Emilia pobrali się w 2008 roku w rodzinnej miejscowości panny młodej. Wesele zaplanowane było z rozmachem. Para młoda przybyła na nie... helikopterem. "Ślub odbywał się w ogrodzie, goście czekali zniecierpliwieni, że nas nie ma, za to nad ich głowami coś lata i hałasuje. I nagle to coś wylądowało, a to był właśnie nasz helikopter, z którego wyłoniła się młoda para, ku uciesze i wielkiemu zaskoczeniu zgromadzonych. Fajnie było i wesoło - jest co wspominać (uśmiech)" - wspominał aktor.

Małżonkowie cenią sobie prywatność i stronią od show-biznesu i rzadko pokazują się razem na ściankach. Trzy lata po ślubie na świat przyszedł syn pary, Mikołaj. "Jestem jego przyjacielem. Wiele czasu spędzamy razem i jesteśmy szczerzy w stosunku do siebie. Potrafimy się pokłócić, a potem mamy wyrzuty sumienia, jest nam przykro, ale potrafimy się szybko ze sobą pogodzić. Mój syn wie o tym, że może przyjść do mnie z każdym problemem i marzy mi się, żeby ta nasza przyjaźń tak wyglądała przez całe życie, bo to mój największy skarb i największa duma" - tak Łukasz Płoszajski mówił o swojej relacji z synem. 

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Płoszajski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy