Kevin Aiston był gwiazdą telewizji. Dziś spełnia się jako... kucharz!

Kevin Aiston – gwiazdor programu „Europa da się lubić”, który kilkanaście lat temu zagrał strażaka Sama Smitha w „Na dobre i na złe” - twierdzi, że kocha Polskę za... nieprzewidywalność. Minęły już trzy dekady od dnia, gdy opuścił rodzinną Anglię i osiedlił się nad Wisłą. - Wybrałem Polskę na zawsze – twierdzi.

Kevin Aiston miał 23 lata, gdy - jak mówi - zakochał się w ślicznej Polsce i zdecydował się spędzić w niej resztę życia. Dziś twierdzi, że nasz kraj jest jego ojczyzną...

- Nieważne, gdzie się urodziłeś, bo w tej sprawie nie miałeś wyboru, wybór masz, gdzie zamieszkasz i tyle. Ja wybrałem Polskę na zawsze - napisał na Facebooku.

- Dziękuję Ci Polsko za wszystko. Za dom, za świetną pracę, za miłość, za rozpacz, za moje ukochane córki, za kolegów, za koleżanki, za smutne czasy, za także takie, że głowa mała. Kocham Cię Polsko naprawdę. Nigdy stąd nie wyjadę, bo tu jest mój dom i nie wyobrażam sobie mojego życia bez Ciebie - zadeklarował z okazji 30. rocznicy przeprowadzki.

Reklama

Kevin Aiston: Przyjechał na chwilę, został na zawsze

Kevin nie kryje, że jego życie w Londynie wiązało się z wieloma wyzwaniami. "Jako czterolatek trafił do domu dziecka, a po ukończeniu siedemnastu lat wstąpił do Royal Navy.

Do Polski przyjechał... na wycieczkę. Wiele słyszał o naszym kraju, więc postanowił go zwiedzić. Był 1991 rok, gdy podjął decyzję, że osiądzie tu na stałe. Rok później miał już w Polsce pracę (zatrudnił się jako nauczyciel języka angielskiego), a niedługo potem razem z przyjacielem otworzył biuro tłumaczeń.

Dokładnie 20 lat temu - latem 2002 roku - Kevin zgłosił się na casting do programu "Europa da się lubić" i dostał angaż. Występował w show TVP2 od pierwszego do ostatniego odcinka.

- Ten program zmienił moje życie na zawsze. Był moją życiową edukacją, zmienił mnie też psychicznie, sprawił, że dojrzałem - twierdzi.

W 2004 roku wraz ze Steffenem Möllerem otrzymał Telekamerę w kategorii "Osobowość w rozrywce".

Kevin Aiston: Strażak, który został szefem kuchni

Równolegle z karierą w show biznesie Kevin Aiston rozwijał działalność... społeczną. Przez wiele lat był dowódcą Ochotniczej Straży Pożarnej w Radzyminie, wciąż jest członkiem Polskiego Czerwonego Krzyża, ratownikiem KSRG i krwiodawcą.

Po sukcesie, jaki odniósł w programie "Europa da się lubić", było tylko kwestią czasu, gdy producenci seriali upomną się o niego. Już w 2003 roku zagrał w "Świętej wojnie", później wcielił się w strażaka Sama w kilku odcinkach "Na dobre i na złe", wystąpił w "Lokatorach" i "Codziennej 2 m. 3" oraz w "Londyńczykach".

- W sumie spędziłem w mediach kawał życia. Ale ten etap już się dla mnie skończył. Dziś jestem... kucharzem i zapraszam ludzi do własnej restauracji w Mielcu - mówi.

Kevin zainteresował się gastronomią dzięki swej partnerce Gosi, którą kilka lat temu poznał w Krakowie.

- Była dyrektorką gastronomii w dużym, znanym resorcie hotelowym. Gdy nie dogadała się z nowymi władzami tego kompleksu, pojawiła się szansa na pracę w restauracji czterogwiazdkowego hotelu w Mielcu. Dostała tę robotę i przyjechaliśmy tutaj - opowiadał w wywiadzie dla tygodnika "Wprost".

Pewnego dnia Kevin Aiston uznał, że powinien wrócić do gotowania. Przed laty studiował przecież Culinary & Baking Pastry Arts w Hammersmith and West London College, więc wystarczyło tylko nieco odświeżyć sobie pamięć...

Szef kuchni w mieleckim hotelu dokładnie sprawdził jego umiejętności kulinarne i zatrudnił go jako szefa serwisu śniadaniowego. Wkrótce potem dostał ofertę pracy w jednej z najpopularniejszych restauracji w mieście.

- Zakolegowaliśmy się razem z Gosią z właścicielem takiej knajpki, do której chodziliśmy jako goście. Ten człowiek powiedział nam, że musi zamknąć restaurację z powodów zdrowotnych. Nie chciał oddać swojej restauracji na kebabownię, chciał, żeby zajęli się nią kucharze. Pomyśleliśmy, że być może to jest ten moment. I tak powstała "Kuchnia Kevina. Nie tylko fish&chips" - wspomina Kevin.

- Teraz dzień, w którym nie wejdę do naszej kuchni, to dla mnie dzień stracony - twierdzi.

Kevin Aiston o Polsce: "Jest jak kobieta. Nieprzewidywalna!"

Aiston deklaruje, że już od dawna jest... Polakiem. Mówi, że Anglikiem jest tylko dlatego, że urodził się na Wyspach.

- A w Polsce urodziło się moje serce i moja dusza. Myślę po polsku, rozumiem Polskę - mówi.

Kevin żartuje czasem, że kocha nasz kraj głównie za... nieprzewidywalność.

- Polska jest jak kobieta. Nigdy nie wiadomo, co będzie. W Wielkiej Brytanii wszystko wiadomo... Tam wszystko mamy podane na tacy. Tu trzeba kombinować, grać cały czas - powiedział we "Wprost".

Zobacz też:

Rebecca Balding nie żyje. Aktorka zmarła w wieku 73 lat

"Ród smoka": Jest pierwszy zwiastun prequelu "Gry o tron"

Bob Odenkirk po zawale serca. Nie pamięta sceny, którą nakręcił

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy