"Farma": Ilona Krawczyńska na planie była bezlitosna! "Aż sama siebie szokowałam"
Ilona Krawczyńska i jej siostra Milena przez lata były nierozłączne - razem założyły duet Fit and Jump, obie były prezenterkami 4Fun TV i pracowały jako trenerki fitness. Ilona 7 lat temu zdobyła tytuł Miss Ziemi Łódzkiej, była też finalistką Miss Polski. Teraz została gwiazdą polsatowskiego programu "Farma", który współprowadzi z Marceliną Zawadzką. Jak sama przyznaje, przyjdzie czas, że wróci do współpracy z siostrą.
Edyta Karczewska-Madej, AKPA: Do tej pory byłyście z siostrą nierozłączne, tworzyłyście absolutnie zgrany duet. Co ona na to, że zaangażowałaś się z "Farmę"?
- Jesteśmy z Mileną bardzo zżyte. Od zawsze większość rzeczy robiłyśmy razem, jednak nasze drogi zawodowe troszkę się rozeszły, gdy moja siostra została mamą na cały etat, totalnie zakochaną w macierzyństwie. Milena ma dwójkę małych dzieci - starszy synek ma cztery lata, młodszy dwa. Musiała przystopować zawodowe wyzwania. Wcześniej razem zajmowałyśmy się prowadzeniem imprez, konferansjerką, byłyśmy nierozłączne. Jednak patrzymy przyszłościowo - może wrócimy kiedyś do wspólnej pracy. Jesteśmy duetem bardzo zgranym. Ale póki co, idziemy innymi drogami.
Miejsce Mileny zajęła chwilowo Marcelina Zawadzka. Jak się wam współpracuje?
- Gdy dowiedziałam się, że będę ten program prowadziła z Marceliną, to ucieszyłam się, ponieważ znałyśmy się wcześniej. Miałam jednak obawy, że "nie zgramy się". Ale już pierwszego dnia okazało się, że świetnie się dogadujemy. Nie tylko czas nagrań spędzałyśmy razem, ale i cały czas wolny. Marcelina jest wspaniałym człowiekiem, empatycznym, prawdziwym, emocjonalnym.
Jak odnalazłaś się na wsi?
- Szczerze przyznam: cudownie! Z Marceliną żałowałyśmy, że nie mogłyśmy wykonywać tych zadań co uczestnicy. Pochodzę z małej miejscowości w Wielkopolsce, od dziecka wiedziałam, co oznacza praca. Dla mnie wzięcie wideł i wyrzucenie gnoju z obory to nic nadzwyczajnego, więc szkoda, że nie mogłyśmy dać przykładu uczestnikom. Mogłyśmy ich tylko dopingować i pilnować, aby wszystko było dobrze wykonane.
Trudno ci było krytykować, oceniać uczestników?
- Nie, ponieważ po części byłam tam sędzią, gra toczy się o 100 tysięcy złotych, więc ocena ich działań była niezbędna. Nie mam problemu z pilnowaniem innych, ocenianiem wykonywanych zadań, wydawaniem poleceń. Kiedyś miałam firmę fitness, prowadziłam treningi, więc lubię dyktować zadania i pilnować, aby wszystko zostało dobrze wykonane (śmiech - przyp. red.).
Podobno to ty byłaś tym złym policjantem?
- Rzeczywiście, w naszej parze prowadzących to ja byłam złym policjantem. I ma to jakiś uzasadnienie. Z Marceliną jesteśmy do siebie bardzo podobne, ale też się różnimy. Ona jest bardzo pogodnym człowiekiem i nie chce nikomu sprawić przykrości, ja również, jednak w tym przypadku czułam, że to jest gra i przekazywanie nienajlepszych informacji z tzw. poker face przychodziło mi z ogromną łatwością. Aż sama siebie szokowałam. Więc chcąc nie chcąc stałam się osobą od tych "niewdzięcznych zadań".
Jak się czujesz w show-biznesie?
- Nie znam show-biznesu i szczerze, nie chcę go za bardzo poznać. Jestem prostym człowiekiem, dziewczyną z małej miejscowości. Samo prowadzenie imprezy czy gali to dla mnie spełnienie marzeń, bo uwielbiam to robić. Od dziecka tańczyłam, byłam związana ze sceną i kochałam kamerę, ale nie za bardzo lubię mówić o życiu prywatnym, bo bardzo sobie je cenię. Więc chciałabym się zająć pracą, bez "celebryckiej otoczki".
Twoja starsza siostra ma partnera, dzieci. A ty?
- Jestem singielką. I bardzo lubię ten stan rzeczy. Byłam w kilku długich i szczęśliwych związkach, trafiałam na fantastycznych mężczyzn, ale z czasem czułam, że to nie to, i że uzależniałam swoje szczęście od drugiej osoby. Dopiero gdy dałam sobie czas dla samej siebie, zauważyłam, że się rozwijam zawodowo i prywatnie, stawiam na swoje pasje, marzenia, potrzeby. Stałam się pełniejszym człowiekiem. I nie potrafię tego zmienić. Dobrze mi samej ze sobą. Nabrałam wiatru w żagle, bardzo dużo podróżuję. Robię to, co chcę i kiedy chcę. Odpowiada mi taki stan rzeczy.
A jaką jesteś ciocią?
- Najlepszą! Moja siostra nie zawsze jest zadowolona z moich pomysłów, bo bardzo dzieciaczki rozpieszczam. Wszystko dla nich zrobię, jestem dla nich w stanie ukraść księżyc.
Dziękuję za rozmowę.
Zobacz też:
Melanie Lynsky: Gwiazda "Yellowjackets" zabrała głos w sprawie bodyshaming'u
Jan Wieczorkowski: "Bunt", COVID-19, żona, dzieci, wiek, wzrost, Instagram